To kuriozalna teoria, że lewicowy ekstremizm może być tolerowany przez jakiekolwiek władze? Przecież to ruch z założenia antypanstwowy, więc każda władza jest jej wrogiem. Poza tym to niszowe środowisko, niewielka grupa ludzi jednakże doskonale zorganizowanych i jeżdżących po całym świecie na "imprezy" tylu szczyt G20 w celu zrobienia zadymy. Czym innym jest skrajna prawica, z którą romansuje wielu prawicowych polityków np w PiS. Poza tym skrajna prawica, przez swoje pseudo-patriotyczne hasła potrafi zdobyć poparcie wielu ludzi a czesto również i przedstawicieli kościoła katolickiego.
Tak, patologia tu i tam. Szukając źródła świeckich państw prawa znajdujemy je przede wszystkim w teorii w "umowy społecznej" (np. Rousseau) która wymaga określonej społeczności (narodu). Gdzie określonego narodu nie ma, tam "umowa społeczna" nie jest możliwa, tam musi rządzić odgórny nakaz, dyktatura i terror (też neoliberalny, zobacz Lewiatan, Thomas Hobbes): Jak za Robespierre, Lenina/Stalina, Hitlera, Mao, bezbożnych totalitaryzmach czy w Islamie. Wszystkie te totalitaryzmy winne są ludobójstw, to żaden wypadek czy pomyłka, to ich istota.
Niemcom wpojono głęboką wiarę w to, że prawica to szczyt zacofania i zła, a lewica przynosi zawsze dobry postęp. Nie są świadomi, że od 1933 w Niemczech już nie ma już konserwatystów, klasycznej "prawicy", są sami "postępowi", w tradycji rewolucji francuskiej markiza de Sade. "Postępowi" to dzisiaj wszystkie partie poza AfD/NPD, ci ostatni "prawicowi", uważani za spadkobierców NSDAP, co sie w przypadku NPD może nawet zgadza, jedyna partia deklarująca sie przeciwko tęczowości (co dziwi, bo elity SA były przesączone tęczowymi). Za tamtych czasów komuniści i narodowi socjaliści mieli podobne poglądy co do sytuacji społeczeństwa i braku tolerancji wobec przeciwnika, lewicowi internacjonaliści chcieli dyktaturę proletariatu a narodowi socjaliści dyktaturę wyższej jakości rasy, jedni i drudzy powoływali sie jak najbardziej na "naukę", raz Marxa, raz Darwina, zresztą Hitler nazywał sie sam prawdziwym marksistą (Rozmowy z Hitlerem, Rauschning) i pogromcą religii. Dzisiaj nie ma wyboru na klasycznym spektrum 180 stopni, z lewej do prawej, jak sie uczyliśmy o prawdziwej demokracji, dzisiaj wszystkie partie są na pierwszych 45 stopniach z lewej. "Demokracja" jak za komuny, dla samych swoich. Nie ma wyboru poza wyborem "lewackiego diabła", jakiejś z "uznanych" i "demokratycznych" partii, zawsze mniej lub bardziej tęczowych/neoliberalnych, bo z definicji dobrych, albo "prawicowego belzebuba, kogoś wyklętego i z definicji "złego". Kto nie chce (więcej!) tęczowości, neoliberalizmu, globalizacji, gender i jedynie słusznej prawdy nie ma na kogo głosować, albo głosuje na kogoś, który jest może w stanie ten skostniały system rozbić. Podobnie jak w USA, gdzie ludzie z rozpaczy wybrali Trumpa.