Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
I czy się wstydzą z tego powodu.
Zdawkowy tytuł "Gościa" do tego artykułu nawet mnie nie razi; odnoszę wrażenie, że redakcja odnosi się do apelu biskupów jak większość czytelników : lepiej, aby go nie było.
I dlatego kompletnie nie rozumiem dlaczego niektórzy komentujący doszukują się tu drugiego dna, mówią, że biskupi powinni się wstydzić itd itp. Moim zdaniem wstydzić to powinni się ci, którzy uważając się za chrześcijan twierdzą, że to zły apel.
I dodam jeszcze jedno. Nie można być chrześcijaninem połowicznie. To znaczy chodzić w niedzielę do kościoła, przyjmować Komunię, chodzić na pielgrzymki, a w swoim sercu pielęgnować urazy do innych narodów. I to będąc już po wielokroć przepraszanym i po tylu aktach dobrej woli. Albo się chrześcijaninem jest całkowicie, albo się nie jest nim wcale. I pisze tu nie o grzechu wynikającym z ludzkiej słabości, ale o kwestionowaniu tego czego nas uczył Chrystus. Nawet jeśli to wynika z poczucia przywiązania do swojego narodu. Pan Jezus wyraźnie powiedział, że kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Jego nie jest Go godzien.
Uważam też, że sporo racji ma Gość z 18:57. Nie wiem, czy najwięcej, ale na pewno wiele udokumentowanych dzieł z Polski znajduje się w Rosji i Szwecji, dokąd trafiły wcześniej – do Szwecji w czasie rabunków dokonanych w XVII-XVIII wieku (wywieziono np. biblioteczne zbiory Mikołaja Kopernika), a do Rosji – rabunków z XVIII-XX wieku, chociaż wiele zostało do Polski zwróconych (np. arrasy wawelskie w latach 20. XX wieku).
Tematu złota z banku centralnego i złota z obozów ja nie poruszałem, ale skoro Gość z 23.34 te tematy poruszył, to też się odniosę do nich, by sprostować informacje, które są – jak uważam – nieścisłe. Co do złota z Banku Polskiego – zostało ono (kilkadziesiąt ton) we wrześniu 1939 roku szczęśliwie wywiezione z Polski (przez Rumunię, Turcję, Francję) i Niemcy nie zdołali go przejąć, chociaż zapewne mieli taki plan. Złoto to zostało zabezpieczone w Anglii i Ameryce, ale po wojnie jego większość przejęły polskie władze komunistyczne. Co do zębów – istotnie tak się działo w niemieckich obozach, ale na pewno częściej niż w obozach koncentracyjnych proceder ten miał miejsce w obozach zagłady. W niemieckich obozach zagłady mordowano każdego dnia tysiące ludzi (głównie Żydów z Polski i innych krajów okupowanej Europy) natychmiast po ich przywiezieniu, a także rabowano przywieziony przez nich dobytek (niektórzy wierzyli, że przyjeżdżają na tzw. przesiedlenie) i bezczeszczono ciała, by pozyskać złoto lub np. włosy (piszą o tym nieliczni ocalali z Treblinki lub Bełżca).
Otóż u nas, w Polsce, włos się nie jeży, buta i pycha nie zaślepia tłumów, nienawiści sianej wszem i wobec nie widać - ani też nie słychać przyklaskiwania wszystkiemu.
Jeśli nadal twierdzisz, ze wiesz lepiej - podaj konkretne przykłady.
Tak samo jest z samograjem "pojednania", który u nas ma bardzo niechlubną historię, szczególnie jeśli chodzi o niesławny list biskupów polskich do biskupów niemieckich, których współautorami byli Kominek i Wojtyła. To było doprawdy kuriozum w sensie politycznymi przede wszystkim etycznym. Otóż doszło do tego, że ludzie którzy nie byli ofiarami przebaczali w imieniu ofiar, zresztą bez ich zgody, wiedzy i wbrew ich oli. Do tego prosili o przebaczenie, choć nie byli sprawcami, i to w imieniu ludzi, którzy nie byli ofiarami. Żaden system etyczny nie usprawiedliwia takiego postępowania - ŻADEN!!! Niesprawca nie może prosić o przebaczenie nieswojej winy, nie można też insynuować winy tam, gdzie jej nie było. Tak samo, niesprawca nie może wybaczać w nieswoim imieniu.
Tym bardziej nie usprawiedliwia tego katolicka nauka moralna. Było to tym bardziej niesmaczne, że bardzo liczni Polacy wycierpieli straszliwe zbrodnie, które wołały i wołają o pomstę do nieba.
Karol Wojtyła w czasie swego pontyfikatu był słusznie krytykowany przez ludzi Kościoła za podobny gest w czasie milenium 2000. A teraz mamy powrót do tej naprawdę niechlubnej tradycji. Polecam wystąpienie prof. Pazia z Uniwersytetu Wrocławskiego obnażające niesłuszność tamtego wydarzenia: https://www.youtube.com/watch?v=b1DD5-yGCHk
Jeśli coś, to dzisiaj biskupi powinni zdystansować się od tamtego niesławnego listu biskupów, jasno wskazać, że było to postępowanie złe i niezgodne z katolicką etyką oraz więcej do tego nie wracać.
Trzeba się kierować Ewangelią i nauczaniem Kościoła, anie własnymi odczuciami i poprawnością polityczną.
Szkoda, że apelu biskupów nie podpisali wszyscy biskupi polscy. Z drugiej strony wcale mnie to nie dziwi, skoro wiceprzewodniczący KEP abp Marek Jędraszewski publicznie skrytykował Prezydenta Komorowskiego za udział w uroczystościach w Berlinie upamiętniających nieudany zamach pułkownika Stauffenberga.
Warto tutaj przytoczyć kluczowy fragment listu polskich biskupów z 1965 roku:
" Wiemy o męczennikach „Białej Róży", o bojownikach ruchu oporu z 20 lipca, wiemy, że wielu świeckich i kapłanów złożyło swoje życie w ofierze (Lichtenberg, Metzger, Klausener i wielu innych). Tysiące Niemców, zarówno chrześcijan jak i komunistów, dzieliło w obozach koncentracyjnych los naszych polskich braci..."
Daruj sobie epitety, szczególnie porównywanie mnie do Gomułki. Łatwo obrzucać błotem kogokolwiek, trudno argumentować z sensem. Ale cóż, rzeczony list biskupów polskich do niemieckich jest po prostu nie do obrony, więc pozostają tylko bezrozumne zachwyty nad nim, oraz obrzucanie osób, które ten naprawdę wstydliwy i godny napiętnowania list krytykują.
Stauffenberg był rasistą, obłędnie gardzącym i nienawidzącym Polaków - dzisiaj to nie jest żadna tajemnica. Tak samo nie jest tajemnicą, że Stauffenberg wcale nie dokonał zamachu, żeby zniszczyć 3 Rzeszę, czy nazizm. Przeciwnie, z jego pamiętników wynika jasno, że jego motywacją było uratowanie, co można był jeszcze uratować w sytuacji, kiedy wojna praktycznie była przegrana. Czczenie rasisty i antypolaka to wielka nikczemność. Także wielkie słowa uznania dla arcybiskupa Jędraszewskiego za Krytykę niegodnego zachowania Komorowskiego. Wielkie słowa uznania także dla tych biskupów, którzy kolejnego wątpliwego dokumentu nie podpisali.
Król Salomon, mimo swej mądrości i roztropności (albo właśnie dzięki niej) roztrząsał te spory, z którymi przychodziły do niego obie zwaśnione strony. Księża Biskupi czynią zgoła inaczej.
Po pierwsze retoryka antyniemiecka jest dla niektórych tak silną mantra, ze zapomnieli ze mamy XXIw, a od ostatniej wojny minęło już ponad 72 lata.
Po drugie zasługa polskiego Kościoła, biskupów dla pojednania między Polakami a Niemcami jest wielka, ale retoryka komuny negująca ten fakt nadal jest silna.
Po trzecie granie polityków na antyniemieckości nadal zyskuje poklask wśród zwolenników komuny.
Po czwarte - spojrzenie na retorykę antyniemiecką pokazuje hipokryzję części katolików. Bo choćby jak w praktyce wygląda mówienie przez nich "Ojcze nasz". O miłości do bliźniego nawet nie wspomnę.
Miłość bliźniego nie wyklucza mówienia prawdy i domagania się zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Polska do tej pory nie otrzymała rekompensaty za szkody wojenne i ma słuszne prawo ich się domagać. Czy miłość bliźniego i "przebacz nam.... jako i my wybaczamy..." ma pozbawić nas prawa do sprawiedliwości? Jeśli ktoś Ci ukradnie samochód to, w ramach miłości bliźniego, nie będziesz się domagał jego zwrotu, bo modlisz się modlitwą Ojcze Nasz?
Polska bez ścisłego sojuszy z państwami Europy jest nikim i nikt nie będzie się nami liczył. Przerobiliśmy to już przy okazji ostatniej wojny.
Ale skoro wielu zależy na powrocie do tej wojny i nieustannym roztrząsaniu wątpliwych zresztą reperacji, to widać (typową dla komuny) retorykę wroga. Bo tak łatwiej rządzić.
Pominąłeś pytanie czy podarujesz złodziejowi kradzież swojego samochodu, bo obowiązuje miłość bliźniego i wybaczanie win?
I od kiedy Niemcy płaca Francuzom za I wojnę światową, od 1921 roku?
I dlaczego dopiero teraz spłacili odsetki?
A teraz powiedz jaki traktat Polska zawarła z Niemcami po II wojnie światowej co reparacji wojennych?
I poważnie Polska ni była samodzielna, ale podobno mieliśmy samodzielny wielki przemysł rozgrabiony po 1990 roku przez zagranicę (także a może przede wszystkim Niemców).
Coś ta retoryka rodem z komuny nie trzyma się logiki. Ale nie o logikę chodzi bo wielu łyka te bajki (i o przemyśle i o odszkodowaniach) jak małe dzieci. Szkoda jedynie że nie rozumieją geopolitycznego położenia Polski.
https://www.mr.gov.pl/media/42591/HZ_Syntetyczna_Informacja_styczen_czerwiec_2017.pdf
Orędzie biskupów niemieckich z 1965 r. wywołało wówczas wściekłość komunistów w Warszawie i w Moskwie. Podsycanie poczucia strachu przed Niemcami miało związać Polskę i Polaków ze Związkiem Sowieckim.
Dziś "dobra zmiana" chce umacniać przywiązanie swoich wyborców poprzez antyniemiecką i antyunijną retorykę.
Apel części Episkopatu Polski znowu wszystko zepsuł. No może nie wszystko, jeszcze jest abp Marek Jędraszewski, prawdziwy biskup patriota.
Ich dzieci czy wnuki?
Konwencja Haska z 1907 o regulaminie wojny mówi w art. 3
"Strona wojująca, która by naruszyła postanowienia powyższego regulaminu, będzie pociągnięta do indemnizacji [odszkodowania], jeśli tego zajdzie potrzeba. Strona ta będzie odpowiedzialną za każdy czyn osób, wchodzących w skład jej siły zbrojnej."
http://www.pck.org.pl/pliki/mph/1907_Haga_-_IV_KH_wojna_ladowa.pdf
A tu lista stron
https://ihl-databases.icrc.org/ihl/INTRO/195
Niemcy są jej stroną od 27 listopada 1909
Wybaczcie, księża biskupi - ale błądzicie i marnujecie swój czas na rzeczy, które nie są częścią Waszego powolania. Szkoda, że wielu z Was to ludzie zbyt dumni i wyniośli, żeby wziąć sobie krytykę do serca.
Mówić też trzeba umieć. Albo przynajmniej się uczyć.