Chemioterapia i śmierć dziecka nie była by grzechem. Na tym właśnie polega heroizm iż miała wolny wybór, nie musiała tego robić, poświęciła się dobrowolnie.
to sytuacja bardzo trudna moralnie, ale czy na pewno dobrem było nie poddawanie się leczeniu i osierocenie 5 dzieci? absolutyzacja biologicznego życia w nauczaniu kościoła ostatnich dekad czasem trąci fanatyzmem i irracjonalizmem. św Tomasz miałby chyba więcej wątpliwości niż dziennikarze Gościa Niedzielnego.....
Czy to nie dziwne, że chrześcijanin, katolik, uznaje śmierć za tragedię? Przecież śmierć to krótka chwila przejścia z tego świata w objęcia Najwyższego, Boga Ojca. Dlaczego tyle smutku w komentarzach? Bo ojciec został z 6 dzieci? Na pewno sobie poradzi z wychowaniem. Czy myślicie że Bóg zostawi go w tej sytuacji samego? Gdzie wasze zaufanie w dobroć i miłość Boga do każdego z nas? "Jezu, ufam Tobie" to nie pusty slogan.
Ofiarowanie życia, czyli poświęcenie go dla innych, od lipca 2017 r. jest nową przesłanka ogłoszoną przez Watykan, żeby ogłoszenić kogoś błogosławionym lub świętym. Do Carrie DeKlyen pasuje jak ulał.
UWAGA: Artykuł nie podaje, że zmarła Carrie DeKlyen NIE BYŁA KATOLICZKĄ. Należała do samozwańczego "kościoła" zwanego Resurrection Life Church, który w 1990 roku założyło sobie małżeństwo pastorów. Czy "nowa przesłanka" oznacza, że teraz otwiera się droga do kanonizacji "świętych" spoza Kościoła?