Dla mnie naturalne: pamiętam, że Dziadek zamawiał na całą zimę ziemniaki, kapustę, marchew. Babcia robiła przetwory, kiełbasę, makaron. Do sklepu były 3 km, do mięsnego trzeba było jechać pociągiem. Teraz po - na przykład - po kilku dniach z nieczynnymi sklepami - dramat.
Do pytia: Ja zadaję zawsze jedno pytanie: co zrobimy gdy braknie prądu tzw. BLACK OUT (np. na miesiąc) na terenie całego Kraju (skąd weźmiemy np. wodę, nie mówiąc o innych niezbędnych towarach typu żywność, paliwo itp) ? Warto być przygotowanym przynajmniej na podstawowe zagrożenia. Preppersing to nie choroba to zaradność i zapobiegliwość, którą obecnie wielu już utraciło.