A w jakiej to logice dwa sprzeczne zdania mogą być jednocześnie prawdziwe? Nie ma takiej logiki.
Jeśliby "dwie strony miały rację", to Pan nasz Jezus Chrystus tej "racji" nie miał, kiedy piętnował cudzołóstwo.
W Dubia jest pytanie o tzw. internum malum, czyli czyn wewnętrznie zły, czyli czyn, który jest zły niezależnie od intencji oraz okoliczności. Istnienie takich czynów jest od wieków nauczaniem Kościoła, a św. Tomasz z Akwinu podawał jako przykład właśnie stosunek cudzołożny, czyli stosunek seksualny pomiędzy osobami, które nie są małżeństwem. JPII, jaki był, to jednak napisał encyklikę Veritatis Splendor, w której to odwieczne nauczanie Kościoła potwierdza.
Także albo redaktor błędnie przedstawia wypowiedź kard. Mullera, bo np. czegoś nie zrozumiał w jego wypowiedzi, albo kard. Mueller po prostu lawiruje - tertio non datur.
A spór jest bardzo poważny i byle czym zbyć się nie da, bo dotyczy samej istoty Przykazań i Prawa Bożego, oraz nieomylności odwiecznego nauczania Kościoła.
Panie Taraski, można by na tej zasadzie upierać się, że istota nie może być naraz stworzeniem i Stwórcą. Albo że nieskończony Bóg nie może być skończony w ludzkim ciele. Bo nie może. Po ludzku, zgodnie z ludzką logiką. Nie może być jeden, a w trzech Osobach. Nie może być miłosierny i sprawiedliwy. Ale - szczęśliwie, Jego myśli nie są naszymi myślami. Kardynał Mueller po raz kolejny pokazał, że nie przypadkiem Benedykt XVI mianował go prefektem Świętego Oficjum. Jego porównanie i tłumaczenie jest bardzo celne. Szkoda - wielka szkoda - że takiej odpowiedzi na "Dubia" nie było na czas i ze strony Papieża. Bo ta odpowiedź dokładnie pokazuje jedyną sensowną interpretację AL - Pokazujmy jasno i klarownie zasady i reguły (znak stopu), ale tym, którzy je przekroczyli (i lecą w przepaść) spróbujmy znaleźć sposób, by podać rękę na ratunek. Tym, którzy chcą ratunku. Tym, którzy chcą się nawrócić, ale są na dnie przepaści i nie widzą drogi powrotu. Albo nie umieją się po niej wspiąć. To nie jest łatwe, wymaga dużo wysiłku od kapłanów i współbraci. Ale - i tu Papież ma rację - musimy iść po te zagubione owce. Krzyczenie na nie, że poszły złą drogą nic już nie zmieni
Nikt na nikogo nie krzyczy. Trzeba się cieszyć, że i ci co pobłądzili lgną do Boga, jednak chyba muszą mieć świadomość, że nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko. Pewne decyzje wywołują określone konsekwencje. Jeśli ktoś obraża się na Kościół, że nie może przystąpić do Komunii, wskutek swoich decyzji życiowych, to może należy zapytać, czy naprawdę wierzy? I jeśli sam opuszcza małżonka, wybiera innego, to może któregoś dnia ten drugi wybrany zrobi tak samo - i co wtedy? Na koniec powiem Wam, że zszokowało mnie, że w pewnej parafii jest ogłoszenie ws. Sądu biskupiego dot. unieważnienia małżeństwa - podano nawet koszt postępowania. Czy to nie dziwne? Przyjemniej byłoby zobaczyć ogłoszenie nt. pomocy małżeństwom katolickim w kryzysie. Masz problem, przyjdź po poradę duchową i pomoc dla ratowania małżeństwa lub powrotu do prawowitego małżonka....
Ja wierzę, że w temacie małżeństwa rację miał Pan Jezus. Nic nie może znieść Jego jasnego nauczania i żadne pokrętne chaotyczne encykliki czy decyzje zagubionych episkopatów nie mogą tego zmienić. Uczniowie Chrystusa powinni być solą ziemi, niech nie tracą smaku. Będę się o to modlić i również zachęcam wszystkich, aby podjęli podobną inicjatywę. Jeśli Kościół nie stanie w obronie małżeństwa, to kto ma to zrobić?
Most zbudował Jan Paweł II w Familiaris Consortio. Teraz sprawa rozchodzi się o to, żeby z niego korzystano i to korzystano w sposób bezpieczny, dający szansę na rzeczywisty powrót na właściwą stronę. Jak najbardziej warto zachęcać do przejścia, ale nie poprzez wyjmowanie z tego mostu desek, czy usuwanie barierek.
Most, który zbudował Jan Paweł II przeprowadza ludzi od życia w grzechu cudzołóstwa do życia w czystości i jeśli tak właśnie rozumiesz AL, to się zgadza.
Życie w czystości jest możliwe i taka powinna być jasna i czytelna nauka Kościoła w sprawie ludzi, którzy po rozwodzie chcą żyć zgodnie z nauką Chrystusa. Jasna i czytelna jest w sprawie gejów by żyli w czystości jeśli chcą przyjąć zbawienie które ofiarował wszystkim ludziom Pan Jezus (sam jestem gejem i żyję od kilku lat w czystości więc wiem o czym piszę). Natomiast brak jest jasnego i czytelnego stanowiska Ojca Świętego w tej sprawie. To boli bo może wielu ludzi prowadzić na manowce (szatan nie śpi). Oby dobry Bóg dał Ojcu Świętemu światło Ducha Świętego by jak najszybciej dokonał korekty swego nauczania w tej sprawie. Pomódlmy się o to by tak się stało.
Nauczanie Kościoła powinno utwierdzać ludzi w przekonaniu, że wytrwanie w sakramentalnym związku małżeńskim jest koniecznością, a nie opcją. W swoim życiu poznaję wiele atrakcyjnych kobiet, którym ja również się podobam. Może nawet spędzanie czasu z nimi byłoby ciekawsze niż z żoną?
No i co teraz? Mam pójść w tango, zostawić żonę i dzieci, bo "znalazłem miłość swojego życia"? Dlaczego nie, skoro Kościół miałby temu przyklasnąć?
Pukam się w głowę, kiedy słyszę te dyskusje o "Komunii dla rozwiedzionych". Bardzo niebezpieczna rzecz, która może rozwalić Kościół od środka. Wolałbym usłyszeć od Papieża, np. żeby małżonkowie codziennie się razem modlili niż to co słyszę. Jeśli coś takiego jak "Komunia dla rozwiedzionych" będzie miało miejsce - Kościół albo się podzieli, albo po prostu straci rzeszę wiernych. Będzie to jak uderzenie w twarz ludzi, którzy walczą o swoje małżeństwa w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Świetnie usuwacie komentarze. Po cichu, bez śladu jak jak służby specjalne w komunizmie. Bo nie wolno napisać, że Papież popełnił kardynalny błąd. I jest uparty mimo, że nie ma żadnych argumentów na swoja obronę i nie jest upoważniony do dokonywania zmian w doktrynie i Ewangelii.
A kiedy będzie wykładnia polskich biskupów dotycząca AL? Miała być w maju tego roku, później mówiono, że jesienią już na pewno, a tu październik mija i nic...
A w jakiej to logice dwa sprzeczne zdania mogą być jednocześnie prawdziwe? Nie ma takiej logiki.
Jeśliby "dwie strony miały rację", to Pan nasz Jezus Chrystus tej "racji" nie miał, kiedy piętnował cudzołóstwo.
W Dubia jest pytanie o tzw. internum malum, czyli czyn wewnętrznie zły, czyli czyn, który jest zły niezależnie od intencji oraz okoliczności. Istnienie takich czynów jest od wieków nauczaniem Kościoła, a św. Tomasz z Akwinu podawał jako przykład właśnie stosunek cudzołożny, czyli stosunek seksualny pomiędzy osobami, które nie są małżeństwem. JPII, jaki był, to jednak napisał encyklikę Veritatis Splendor, w której to odwieczne nauczanie Kościoła potwierdza.
Także albo redaktor błędnie przedstawia wypowiedź kard. Mullera, bo np. czegoś nie zrozumiał w jego wypowiedzi, albo kard. Mueller po prostu lawiruje - tertio non datur.
A spór jest bardzo poważny i byle czym zbyć się nie da, bo dotyczy samej istoty Przykazań i Prawa Bożego, oraz nieomylności odwiecznego nauczania Kościoła.
Kardynał Mueller po raz kolejny pokazał, że nie przypadkiem Benedykt XVI mianował go prefektem Świętego Oficjum. Jego porównanie i tłumaczenie jest bardzo celne. Szkoda - wielka szkoda - że takiej odpowiedzi na "Dubia" nie było na czas i ze strony Papieża. Bo ta odpowiedź dokładnie pokazuje jedyną sensowną interpretację AL - Pokazujmy jasno i klarownie zasady i reguły (znak stopu), ale tym, którzy je przekroczyli (i lecą w przepaść) spróbujmy znaleźć sposób, by podać rękę na ratunek. Tym, którzy chcą ratunku. Tym, którzy chcą się nawrócić, ale są na dnie przepaści i nie widzą drogi powrotu. Albo nie umieją się po niej wspiąć. To nie jest łatwe, wymaga dużo wysiłku od kapłanów i współbraci. Ale - i tu Papież ma rację - musimy iść po te zagubione owce. Krzyczenie na nie, że poszły złą drogą nic już nie zmieni
No i co teraz? Mam pójść w tango, zostawić żonę i dzieci, bo "znalazłem miłość swojego życia"? Dlaczego nie, skoro Kościół miałby temu przyklasnąć?
Pukam się w głowę, kiedy słyszę te dyskusje o "Komunii dla rozwiedzionych". Bardzo niebezpieczna rzecz, która może rozwalić Kościół od środka. Wolałbym usłyszeć od Papieża, np. żeby małżonkowie codziennie się razem modlili niż to co słyszę. Jeśli coś takiego jak "Komunia dla rozwiedzionych" będzie miało miejsce - Kościół albo się podzieli, albo po prostu straci rzeszę wiernych. Będzie to jak uderzenie w twarz ludzi, którzy walczą o swoje małżeństwa w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa.