• aaa
    25.11.2017 18:19
    Duzo ladnych slow o teorii. Co z tego, ze szukam kogos jak nie moge znalezc. Mam w nieskonczonosc tracic czas na szukanie kogos kogo mozna pokochac, zamiast po prostu zyc? A jak nie znajde to jestem w jakis sposob wybrakowany? Jak nie mam kobiety to jestem nikim? Dziekuje za takie pojmowanie milosci i zycia. Wole byc sam i cieszyc sie zyciem niz byc sfrustrowany, ze nikt mnie nie chce i przez to w oczach innych byc nikim.
  • Dawid
    25.11.2017 19:50
    Miłość jest przede wszystkim opieką? Wobec dzieci może tak, ale wobec kobiety mężczyzna ma być przede wszystkim partnerem, podobnie jak kobieta partnerką wobec mężczyzny. Trochę się księdzu pomieszało.
  • Pytam zatem?.
    25.11.2017 20:33
    Jeśli Bóg nie chciał żeby mężczyzna był sam, to dlaczego Jezus mówił że są mężczyźni niezdolni do małżeństwa od urodzenia, są niezdolni do małżeństwa bo ludzie takimi ich uczynili, bądź są samotni na chwałę królestwa Bożego?. Dlaczego Bóg dopuszcza choroby i wady u mężczyzn które czynią ich niezdolnymi do małżeństwa?. Dlaczego?, bo Bóg nie istnieje. Nie piszę tego by kogoś przekonywać do ateizmu, bo pełnowartościowy, normalny mężczyzna mojego wpisu nie zrozumie, ale piszę ten post bo od x lat szukam odpowiedzi i nie znajduję. Racjonalnej odpowiedzi, oczywiście. Smutne i druzgocące jest to że w Kościele samotni mężczyźni są napiętnowani, uznawani za samolubnych egoistów, wygodnickich chłopców. A tak naprawdę ich samotność jest o wiele głębiej skryta.
  • zaszokowany
    25.11.2017 20:56
    Jestem zażenowany, że coś takiego jak te "nauki" tego księdza w ogóle czytam na katolickim portalu. Jestem zażenowany, że KK oddaje nauczanie w tak ważnych tematach takim ignorantom jak ten ksiądz. Sprowadzenie kobiety do "uciążliwej ozdoby", która jest zdolna do rodzenia i pomaga w domu i na starość usługując mężczyźnie itp. jest szczytem nie tylko prostactwa ale i głupoty. Wstyd mi, że KK pozwala na szerzenie takich podłych zabobonów wobec kobiet i sprowadza je w oficjalnych naukach kościelnych do tak instrumentalnej roli. Nigdy nie zamierzam z żoną w takich zabobonach wychowywać swoje dzieci obojga płci i nigdy tak podle nie traktowałem swojej małżonki.
  • tomak
    25.11.2017 21:36
    Warto, by ks. Orzechowski obejrzał sobie trochę pism kobiecych, pooglądał telewizyjnych programów dla kobiet, poczytał w internecie, do czego zachęca się młode kobiety. A zachęca się do dbania tylko siebie, o swoją urodę, o wygląd, podsyca się kobiecy egoizm i lenistwo, czyni z nich królowych, których zachcianki mają spełniać męscy słudzy: dużo zarabiać, zapewnić maksimum przyjemności seksualnych, na każdym kroku składać wyrazy czci, a za to nie otrzymywać nic. Nie znaczy, że młode kobiety wszystkie takie są, to nieprawda, lecz tak są przez mass-media WYCHOWYWANE. Niestety księża tego w ogóle nie widzą. Boją się kobiet czy mass-mediów?
    • Gość
      26.11.2017 12:51
      Przeglądnij sobie pisemka dla Panów i zastanów się do czego wychowują.
      • Taktak
        29.11.2017 19:03
        A kto czyta te pisemka dla panów? Pisemka dla panów to jest próba sklonowania modelu biznesowego ze szmatławców które łykają kobiety. Na każdy magazyn tzw. dla mężczyzn masz 20 pozycji dla kobiet. Nie bez powodu "50 twarzy greya" zrobiło taką karierę. Kobiety po prostu tego chcą.
  • Gość
    25.11.2017 22:00
    Porównanie kobiet do trujących kwiatów i twierdzenie, że rola kobiet to pomocniczość w codzienności mężczyzny nie ma nic wspólnego z Bożą wizją relacji kobiety i mężczyzny. Ten ksiądz wypacza wiarę. Jeszcze gorsza wersja fałszywych i stereotypowych osobistych wyobrażeń o kobietach niż u ks. Pawlukiewicza. Wstydu nie ma on nauczając takie bzdury mężczyzn, ani wy w GN publikując to.
  • Adamigo
    25.11.2017 22:20
    "...cierpliwa jest" - i na tym póki co muszę się skupić, żeby żonie łba nie ukręcić. Z jednej strony wołanie o prawdziwych facetów, z drugiej o czułych. A facet stoi zdezorientowany po środku i nie wie o co chodzi. I tylko mi nie opowiadajcie słodkich kawałków że można być "prawdziwym" i czułym zarazem - bo się po prostu nie da.
    • Gość
      26.11.2017 12:50
      Da się, da. Od ponad 30 lt żyje z kobietą i nigdy takich bzdur ani nie czułem ani nie myślałem o swojej żonie. Tylko ludzie niezbyt lotni intelektualnie albo z zaburzeniami psychicznymi myślą o swojej żonie w kategoriach "żeby jej łba nie ukręcić". Może warto wybrać się do psychiatry...
      • StefBaTh.
        06.06.2020 04:47
        Da się, ale tylko w przypadku schizofrenika z mnogą osobowością, bo tzw. prawdziwy mężczyzna w większości przypadków posiada zestaw cech absolutnie sprzecznych z "dobrym i miłym" facetem.
  • Gość
    25.11.2017 22:31
    Taaak ... jakie te kobiety są uciążliwe jak to nazwał ten ksiądz.... Doprawdy okropnie "trujące ozdobne kwiaty". Uczcie takich bzdur dalej. I zestawcie je z tym: "W woj. zachodniopomorskim 78 proc. kobiet potwierdziło doznanie przemocy. 486 z przebadanego tysiąca nie czuje się bezpiecznie w domu. " źródło:http://koszalin.gosc.pl/doc/4335494.Pomoc-skuteczna
  • Karol
    26.11.2017 01:57
    Dlaczego mężczyzna nie może być sam? - zgrabna manipulacja już w samym tytule (odrzucająca co wrażliwszego czytelnika). Tytuł konferencji brzmi "Dlaczego niedobrze jest, żeby mężczyzna był sam?". Nie uczestniczyłem, nie słyszałem, na pewno wybrzmiało wiele budujących i cennych rozpoznań (i szczere: "Bóg zapłać!"), ale i oczywistości potwierdzonych także przez naturę (niewyłącznie moralną teologię katolicką). Ale jednak - tak autorytatywnie sformułowany tytuł aż prosi się o kontrę/ polemikę. Choćby krótką: mężczyzna może być sam - to jego wolny wybór i wolna wola - i może się takim uczynić dla Chrystusa - w różnych formach życia konsekrowanego lub niekonsekrowanego/ a gdy żyje poza Mistycznym Ciałem Chrystusa - może się takim uczynić z myślą nie tylko o sobie i własnej przyjemności, lecz o innych (w których Chrystusa najpewniej odkryje przez motywowaną wartościami uniwersalnymi posługę/ w których Chrystus pozwoli mu się odkryć). Mówi o tym Chrystus: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!» (Mt 19, 11-12). "Powoli zaciera się różnica między męskością i kobiecością, a to bardzo niebezpieczna sprawa" - proces chrześcijańskiego uświęcenia - warto przypomnieć - może mieć tożsamy kierunek (tj. zawieszania cech dystynktywnych tożsamości kobiecej i męskiej oraz dymorfizmu płciowego [który - jak poświadcza medycyna - nie zawsze jest taki oczywisty] - i upodobniania się w sferze duchowej jednocześnie - do złączonych Serca Jezusa i Serca Maryi) i łatwo się pomylić w zbyt pochopnym osądzie. Kiedy Kościół otworzy się (a może nie Kościół, ile Jego niektórzy przedstawiciele) i zrozumie, że doświadczenia społeczne, takie jak emancypacja kobiet (proszę pamiętać, że sekwencja faktów inicjowanych przez ruchy feministyczne od końca XIX w. i równouprawnieniowe staje się żywym kontekstem, a także podglebiem społecznym dla bujnie rozwijającej się w Kościele Katolickim religijności maryjnej) czy chociażby widoczność osób LGBTQ (w tym i tych "z żywota matki" i tych, "których inni takimi uczynili" - notabene czyż to nie odpowiedź Boga Żywego - na trzeciorzędny, a podnoszony w oderwaniu od dyskusji o miłości i zdolności osób LGBTQ do miłości, problem: naturalne/ nabyte, biologiczne/ społeczne) oraz refleksja naukowa i społeczna, która towarzyszy tym ruchom, to także subtelne przejawy działania Ducha Świętego (cytując: "miłość Boga jest tak gęsta, że staje się Duchem Świętym, który przenika wszystko") - dzięki któremu wszyscy możemy stanąć przed sobą wzajemnie i odważnie, umocnieni Jego siłą, w Prawdzie (także o sobie samych) i zarazem w pokorze uznając nasza nicość i ułomność wobec Planu Bożego Stworzenia. Każde ludzkie serce ukształtowane na wzór Jezusowego, Pokornego Serca - dobrze wie i rozezna, że Życie w swej złożoności przynosi sytuacje, okoliczności i ludzkie wybory, w których koniec końców liczy się wyłącznie to, jakie kto da świadectwo Miłości - niezależnie od dobrze/źle ukształtowanej męskości/kobiecości i umiejętności odegrania społecznie i kulturowo i religijnie usankcjonowanego skryptu.

    Msze dla mężczyzn, konferencje dla mężczyzn / Msze dla kobiet, konferencje dla kobiet

    A zatem podział już na samym początku. Wobec takiego wyboru - najlepiej pójść na mszę dla dzieci.
    • Gość
      26.11.2017 13:43
      Urawniłowka płci na pewno nie jest dobra, ale nadmierna esencjalizacja również.W końcu nie jesteśmy dwoma odrębnymi gatunkami,jak niektórzy dają do zrozumienia. Ileż to razy ma kościelnych konferencjach wmawia się kobietom,że mąż ich nigdy nie zrozumie,a mężczyznom,że tylko w męskiej grupie znajdą zrozumienie. Dobrze, że nie wiedzą o tym małżonkowie cieszący się długoletnią przyjaźnią.Rzeczywiście, mszę dla dzieci bywają lepszym wyjściem od tych stanowych...
      • Gość
        26.11.2017 13:57
        Niedługo w ramach walki ze strasznym genderem będą robić Msze św. osobno dla dziewczynek i osobno dla chłopców....
  • Gość
    26.11.2017 13:09
    Genderowcy traktują płeć płynnie,a wielu ludzi Kościoła- dogmatycznie.Normalny człowiek musi się mierzyć z tymi skrajnościami. Poza tym,język kościelny bywa odstręczający.Poziom argumentowania też.Szkoda, bo to ważne dla wszystkich kwestie.
  • sp
    26.11.2017 13:20
    Mężczyznę w kobiecie fascynuje jej delikatność - tak odmienna od męskiej siły - a to w naturalny sposób rodzi w nim właśnie odczucie opiekuńczości, gdzie siła znajduje swoje najwłaściwsze miejsce względem delikatności. I nie ma w tym nic godzącego w równość godności mężczyzny i kobiety, jak to usiłują przedstawiać feministki.
    • Gość
      26.11.2017 13:32
      Zgoda, o ile z tej obserwacji nie wyprowadzi się wniosków, że 1) każdy mężczyzna jest mocarzem ciała i ducha, a każda kobietą wiotką liliją.2)Siła upoważnia do sprawowania władzy, a delikatność zobowiązuje do poddania się jej. Tymczasem ludzie Kościoła z łatwością serwują takie wnioski.
      • Gość
        26.11.2017 14:33
        Dodajmy wiotką liliją koniecznie bezmyślną bo taką przecież "emocjonalną" :) Jak wiadomo wg ks. pawlukiewicza mężczyzna wielbi Boga samochodem a kobieta makijażem....
      • sp
        26.11.2017 15:12
        @Gość 26.11.2017 14:33, wbrew pozorom ani okrutny gniew ani zapłakane rozhisteryzowanie nie czynią odpowiednio mężczyzny i kobiety bardziej męskimi i bardziej kobiecymi... Nie tędy droga - nie od strony wad, których źródłem nie był i nie jest nasz Stwórca.
      • sp
        26.11.2017 19:19
        [Jeszcze raz wklejam komentarz, który wcześniej trafił przez pomyłkę do wątku głównego] I ja mam zastrzeżenia: 1) nie chodzi o życie w/g z góry nakreślonego scenariusza, jak roboty, ale jednak kiedy mężczyzna ma świetnie wymalowane pazurki, dobrze nakręcone loki i gustowną bluzeczkę, to w kobiecie wzbudzi tym co najwyżej zazdrość - i tu powstaje pytanie o źródło takiego rodzaju nieporozumienia 2) Siła absolutnie nie upoważnia do sprawowania władzy, jednak opiekuńczość predysponuje właśnie do... opieki. Warto zwrócić tu uwagę, że inna jest opiekuńczość - inny zakres jej możliwości - właściwa mężczyźnie (ta wydobywająca się z siły) a inna właściwa kobiecie (ta wypływająca z delikatności). W dzisiejszych czasach kobiety miewają poważne problemy z przyjęciem opiekuńczości mężczyzn, a tym bezpośrednio i boleśnie ranią prawdziwą miłość niejednego mężczyzny do nich - taką, jaką oni są w stanie im ofiarować zgodnie ze swoją naturą. Ale nie "rozgrzeszam" tu wcale wszystkich mężczyzn, bo i mężczyźni muszą pamiętać, że opieka jest nie do pogodzenia z nadużyciami względem innej osoby. Te sprawy właśnie trzeba poruszać, bo panuje w nich poważne zamieszanie, i oby jak najwięcej artykułów (spotkań, książek, programów...) to czyniło, powoli rozjaśniając nam wszystkim spojrzenie na męskość i kobiecość.
    • Gość
      26.11.2017 15:46
      Nie fascynuje mnie w mojej żonie jej delikatność tylko np. rozum, dobroć, odwaga w wielu sprawach itp.Moja żona zaś nie zwróciła uwagi na mnie z powodu mojej siły. Może więc mów za siebie @sp a nie w imieniu wszystkich mężczyzn i w dodatku kobiet bo to śmieszne i w dodatku to daleko idące nadużycie. Myślę też, że masz niewielkie doświadczenie z kobietami.
      • sp
        26.11.2017 19:12
        "Nie fascynuje mnie w mojej żonie jej delikatność" - nie mów Jej tego...
      • Gość
        26.11.2017 20:45
        @sp jesteś strasznie infantylny. Nie masz pojęcia o bliskości w udanych małżeństwach i co sobie małżonkowie mówią, a czego nawet mówić nie muszą.
      • Gość
        27.11.2017 01:15
        Żona tego pana zapewne jest delikatna, a on tylko wskazuje na to, co go w bardzej istotny sposób w niej fascynuje.
      • sp
        28.11.2017 00:41
        Z pewnością jest. A na dodatek słowa "Mężczyznę w kobiecie fascynuje jej delikatność" nie oznaczają, że tylko delikatność, ani że najbardziej/jedynie, a na dobrą sprawę nawet nie wszystkich mężczyzn...
  • sp
    26.11.2017 15:02
    I ja mam zastrzeżenia: 1) nie chodzi o życie w/g z góry nakreślonego scenariusza, jak roboty, ale jednak kiedy mężczyzna ma świetnie wymalowane pazurki, dobrze nakręcone loki i gustowną bluzeczkę, to w kobiecie wzbudzi tym co najwyżej zazdrość - i tu powstaje pytanie o źródło takiego rodzaju nieporozumienia 2) Siła absolutnie nie upoważnia do sprawowania władzy, jednak opiekuńczość predysponuje właśnie do... opieki. Warto zwrócić tu uwagę, że inna jest opiekuńczość - inny zakres jej możliwości - właściwa mężczyźnie (ta wydobywająca się z siły) a inna właściwa kobiecie (ta wypływająca z delikatności). W dzisiejszych czasach kobiety miewają poważne problemy z przyjęciem opiekuńczości mężczyzn, a tym bezpośrednio i boleśnie ranią prawdziwą miłość niejednego mężczyzny do nich - taką, jaką oni są w stanie im ofiarować zgodnie ze swoją naturą. Ale nie "rozgrzeszam" tu wcale wszystkich mężczyzn, bo i mężczyźni muszą pamiętać, że opieka jest nie do pogodzenia z nadużyciami względem innej osoby. Te sprawy właśnie trzeba poruszać, bo panuje w nich poważne zamieszanie, i oby jak najwięcej artykułów (spotkań, książek, programów...) to czyniło, powoli rozjaśniając nam wszystkim spojrzenie na męskość i kobiecość.
    • Gość
      26.11.2017 15:16
      No niestety straszliwe stereotypy tu wypisujesz. Trudno z takim czymś nawet polemizować bo trzeba by było streścić mnóstwo badań na ten temat naukowych pokazujących że to co twierdzisz to zwykły fałsz. To tylko pokazuje jak nieudolne jest w tym zakresie nauczanie KK. Rzeczywiście z zażenowaniem przeczytałem ten "artykuł".
    • KOBIETA
      26.11.2017 15:23
      Ja nie potrzebuję "opieki" bo jestem dorosłą osobą tylko partnerstwa ze strony swojego męża. Tak jak i on ode mnie. Opieki wymagają dzieci. Z przykrością czytam na katolickim portalu jak publikuje sie jakieś prywatne opinie jakiegoś księdza, który wyraźnie nie ma bladego pojęcia o relacji między kobietami i mężczyznami w tzw. dobrych, udanych stadłach małżeńskich. Przykro mi, że się mnie jako kobietę w taki sposób upokarza nauczając takie rzeczy o nas kobietach mężczyzn.@sp szczerze wątpię czy jesteś osobą w związku małżeńskim. A jeśli tak to uważam, że najprawdopodobniej nieudanym sądząc po Twoich przekonaniach na temat kobiet.
    • Gość
      27.11.2017 01:11
      Hmm.Kobiety ranią mężczyzn swą niechęcią do przyjęcia ich opieki? Jeśli ta opieką jest dominacją, to nie dziwi.Czy mężczyzna musi wchodzić z kobietą w skrajne relacje : albo jako wielki nieobecny i wycofany albo jako wielki nadobecny i rządzący( w wersji lżejszej: opiekujący się)? W wielu środowiskach kościelnych jest jakieś uczulenie na małżeńskie relacje partnerskie.
      • sp
        28.11.2017 01:19
        Motywacja do dominacji, to nie jest przecież motywacja do opieki. I dość jasno to zaznaczyłem wcześniej: "opieka jest nie do pogodzenia z nadużyciami względem innej osoby".
      • Gość
        28.11.2017 10:23
        Tu nie chodzi tylko o motywację, ale o charakter relacji małżeńskich: czy mają być poziome( partnerskie ) czy pionowe( hierarchiczne).Pierwsze mogą być obustronnie opiekuńcze, drugie zakładają jednostronną opiekę konkretnej osoby. W tej drugiej opcji opieką u osoby postawionej "wyżej" może stać się dominacją, a u tej " niżej" niewolą albo wygodnictwem i wykorzystywaniem. W relacji poziomej osoby wiedzą, że w równy sposób mają angażować się w związek, choć przy uwzględnieniu swych specyficznych cech i możliwości.Chodzi o ideał, do jakiego mamy dążyć, a nie o motywację do czynienia znośnym wadliwego modelu.Problem w tym, że proponowany często w Kościele model trąci paternalizmem. Mężczyzna ma ojcować dzieciom, ale nie żonie, podobnie jak kobieta ma matkować dzieciom, a nie mężowi. Relacje oblubieńcze to relacje partnerskie.
      • sp
        29.11.2017 15:20
        "Ideałem" (bo nie jest to jakiś nieosiągalny stan - powinien być normą) jest, gdy zarówno kobieta, jak i mężczyzna żyją w małżeństwie zgodnie ze swoja naturą (odkrytą i zaakceptowaną), a "spotykają się" na tym "równym poziomie" (ja bym powiedział, że na przecięciu swoich światów), gdzie jedno względem drugiego nijak nie zatraca godności. O tym mówi Kościół. Tylko w wielu ludziach odzywa się jakiś niezrozumiały dla mnie bunt (walka płci - jak walka klas?), który nakazuje im choćby zamiast: "opiekuńczość" czytać: "dominacja"... i nie pierwszy raz takie reakcje obserwuję. "Ideałem" zrealizowanym pod tym względem są np. św. Józef i Maryja - on był opiekunem i Maryi i Jezusa, a czy można o nim powiedzieć, że dominował? Albo, z drugiej strony, że Maryja nie troszczyła się o Józefa? Jednak czy broniła się przed jego opieką, gdy w środku nocy zabrał ich do Egiptu? Odrzucała ją mówiąc mu: "daj spokój Józefie, anioł Ci się przyśnił? Nie traktuj mnie jak dziecko"... ? Albo czy kiedyś mu powiedziała: "to mnie poniża, że ty pracujesz jako cieśla, a ja nie"... ? Nie - przyjmowała opiekuńczość ze strony Józefa i to taką, jaka była zgodna z jego męską naturą.
      • Gość
        29.11.2017 19:08
        @sp nie opowiadaj bajek anachronicznych że są jakieś dwa osobne i takie niby inne światy kobiet i mężczyzn - nie jesteśmy dwoma różnymi gatunkami. Widać że nie żyjesz z kobietą i nie masz o tym pojęcia tylko powtarzasz te księżowskie nawyki w myśleniu zasłyszane gdzieś. Ludzi żyjących w celibacie nie mających pojęcia tak naprawdę co się dzieje między kobietą i mężczyzną kiedy się kochają i żyją ze sobą 30, 40 lat i maja wspólne dzieci itp.Zycie jest inne. Małżonkowie żyją w tym samym świecie i więcej mają wspólnego podobnego niż różnego. Przede wszystkim są ludźmi, a dopiero potem kobietą bądź mężczyzną - a nawet przy różnicach płci więcej między nami podobieństw niż różnic. Porównywanie relacji między kobietą a mężczyzną wzorem sprzed 2000 lat to już jest śmieszne. No i co z tego że tak księża powtarzają skoro nie mają racji - rzeczywistość społeczna jest zupełnie inna - takiego pariarchatu już nie ma - i dobrze bo był krzywdzący dla kobiet. Cywilizacja poszła naprzód - ludzie inaczej pracują na swój byt - nie przede wszystkim siłą mięśni tylko przede wszystkim umysłem co oznacza, że kobiety mogą być równie samodzielne etc. Przenoszenie modelu społecznego rodziny sprzed 2000 lat do teraz jest śmieszne zatem. To co jest trwałe, niezmienne i będzie zawsze to to że pary ludzi się kochają a nie jakieś farmazony o opiekach podczas wypraw do Egiptu. Rozumiem per analogiam, że powinien się tobą opiekować Pudzian bo przecież jest większy zapewne od Ciebie więc będzie ci mówił co i jak masz robić itp. - jest przecież silniejszy fizycznie...KK idzie w ślepą uliczkę brnąc w podkreślanie obsesyjne różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami - to ewidentne odreagowanie wojującego feminizmu który nie wziął się znikąd lecz własnie w reakcji na wojujący i dominujący obsesyjnie patriarchat wieków wcześniejszych. Kościół powinien wreszcie pójść w naukach tym zgodnie z prawdą a nie ideologią - jesteśmy sobie równi choć są między nami różne różnice ale więcej między nami podobieństw i nikt nie ma prawa dominować nad kimś i nikt nie ma prawa oczekiwać jakiegoś poddaństwa od drugiej strony. Im wcześniej to dojdzie do ludzi KK tym mniej porażek ewangelizacyjnych będzie. A Ty @sp - szczerze i od serca Ci życzę znajdź sobie żonę i zakochaj się zobaczysz jak to jest naprawdę.
      • Gość
        29.11.2017 20:04
        Ten " niezrozumiały bunt" nie wziął się znikąd.Przecież w Kościele po dziś dzień można usłyszeć o WŁADZY męża nad żoną.Władza to dominacja, nawet jeśli sprawowana " po ludzku", z motywacji opiekuńczych. @sp.Kto, pana zdaniem,powinien w małżeństwie podejmować decyzje?
      • Gość
        29.11.2017 22:32
        no po prostu o co ty kobietom chodzi...? jak jest ludzki Pan to jest OK - zgodnie z "prawem naturalnym"...ŻENADA.
  • sp
    26.11.2017 15:05
    Powyższy komentarz jest w kontynuacji do wypowiedzi Gościa 26.11.2017 13:32.
  • Gość
    28.11.2017 16:12
    A co, jeśli mężczyzna woli być sam? A woli dlatego, że jego miłość jest ciągle deptana i opluwana. Dlatego ja swoją miłość już dawno wyrzuciłem na śmietnik. Śmietnik to bardziej godne dla niej miejsce, niż pozwolić by była opluwana, pogardzana i deptana. Kobieta powinna być taka "do rany przyłóż", Tymczasem one ciągle powodują nowe i rozdrapują te stare. Wbijają nóż w serce i jeszcze nim obracają, żeby zrobić większą dziurę. Potem jeszcze do rany sypią sól, żeby bardziej bolało. Towarzyszą temu obelgi, kpiny i szyderstwa. Takie są moje doświadczenia z kobietami. Kiedyś komuś dałem kwiaty, to zostałem za to znienawidzony. Zwykle reakcją jest "zwykła" obojętność (gdy zaczynasz do niej mówić, to się odwraca i odchodzi), aż po eksplozję wrogości (obelgi i pomawianie o niestworzone rzeczy).
    • Gość
      28.11.2017 16:28
      Uzupełniając dodam, że lepiej cierpieć w samotności, niż przez kogoś...
      • Gość
        29.11.2017 20:08
        Nie zgadzam się.Lepiej cierpieć w relacji( cierpienie zresztą, nawet w tej najlepszej jest nieuniknione, bo nie jesteśmy aniołami) niż cierpieć w życiu tylko dla siebie.
    • sp
      29.11.2017 15:27
      Feministki twierdzą, że to mężczyźni są winni całego zła tego świata ("uniewinniają" Ewę?). A prawda jest taka, że skłonność do grzechów nie omija nikogo, tyle, że czasami kobiety grzeszą bardziej w innych sferach, niż mężczyźni, i na odwrót.
      • Gość
        29.11.2017 19:25
        Pierwszy z brzegu przykład: "W woj. zachodniopomorskim 78 proc. kobiet potwierdziło doznanie przemocy. 486 z przebadanego tysiąca nie czuje się bezpiecznie w domu. " źródło:http://koszalin.gosc.pl/doc/4335494.Pomoc-skuteczna drogi @sp to kobiety są gwałcone- a nie kobiety gwałcą, to kobiety na ogół są ofiarami zabójstw a nie są zabójcami etc. takie są statystyki. Takie są suche fakty. Chcesz robić między tym a byciem np. zołzą zrzędliwą w domu jakakolwiek symetrię i równowagę??? Powodzenia. Będzie to tylko zideologizowane ględzenie potępiające feminizm i relatywizowanie tego jaka jest rzeczywistość i codzienność kobiet, które dopiero całkiem niedawno uzyskała prawa wyborcze. Czyli przez prawie 2000 lat ich nie miały. No chyba że zaczniesz przekonywać że to naturalne że praw wyborczych nie miały bo to zgodne z... prawem naturalnym. BTW - jestem mężczyzną i mam córki. Nie zamierzam kultywować w ich wychowaniu archaizmów wpajania im że mają być "poddane" mężczyźnie. Moja żona nie jest mi "pddana" i żyjemy od wielu lat w udanym związku małżeńskim.
      • Gość
        29.11.2017 20:15
        Właśnie.Różni nas tylko skłonność do określonych typów grzechów.Dla przykładu, mężczyźni mają większą skłonność do dominacji nad innymi, a kobiety do bezmyślego ulegania.I z tym walczą...feministki.
    • a
      12.02.2020 18:59
      Niestety na różnych ludzi trafiamy. Ale może spotkasz tych którzy będą życzliwi wobec ciebie
  • Joanna
    29.11.2017 20:55
    "Bo jakkolwiek panie są uciążliwe, to jednak stanowią ozdobę świata (...) znamy kwiaty, które są trujące, ale jednocześnie są ozdobą świata. Oprócz tego kobiety to pomoc we wszystkich aspektach życia mężczyzny." - Dawno nie czułam się tak znieważona jako kobieta jak po przeczytaniu przemyśleń tego katolickiego "eksperta". Gościowi Niedzielnemu dziękuję za przypomnienie mi, dlaczego przestałam Was kupować i utwierdzenie mnie w słuszności tej decyzji. Gdyby inne uciążliwe, trujące kwiatki w tym kraju poszły moim śladem, GN poszedłby z torbami.
    • mężczyzna
      01.12.2017 16:13
      Reakcja jak u stereotypowej kobiety, czyli przez uczucia i emocje, niestety bez analizy treści, a ta zupełnie nie usprawiedliwia tego rodzaju wniosków. Warto jednak odwołać się do ratio, przynajmniej kiedy emocje przeminą.
  • mężczyzna
    01.12.2017 16:07
    Ciekawe, a zarazem bardzo smutne, są pełne jadu wypowiedzi pewnej sfrustrowanej osoby, która najwyraźniej została zaczadzona ideologią feministyczną. Ta biedna osoba najwyraźniej zupełnie nie potrafi pogodzić się ze swoją kobiecością, z tym, że kobieta może pełnić rolę matki i opiekunki, zajmować się dziećmi i domem. No cóż, pewnie nikt jej nie chciał, albo małżeństwo się rozsypało, bo z taką kobietą się żyć nie da. Takie są zgubne skutki ideologii feministycznej promowanej w mediach.

    Jeśli coś można i trzeba zarzucić ks. Orzechowskiemu, to przede wszystkim, że jego wizja mężczyzny jest zupełnie wydumana, i to w duchu "kościelnej" poprawności. Zamiast zaprezentować chrześcijańską wizję mężczyzny, człowieka mężnego, walczącego, zdecydowanego, surowego, to prezentuje nam tutaj wizję czułej ciapy, w duchu nowego "miłosierdzia" i "rewolucji czułości", która tak naprawdę jest przykrywką dla podważania zasad moralnych i brutalnej polityki niszczenia oponentów.

    Do tego mamy niezrozumienie hymnu o miłości św. Pawła, który te słowa odnosi do miłości chrześcijańskiej, caritas, a nie do miłości zmysłowej, amor.
    • Gość
      01.12.2017 19:15
      Jest pan pewien, że pański wpis pozbawiony jest emocji? Poza tym, ładnie to atakować personalnie kogoś, o czyim życiu osobistym nie ma się pojęcia? Chciałby pan, by dła obalenia pańskich tez ktoś nazwał pana, dajmy na to, męskim frustratem?
    • Gość
      05.02.2018 03:54
      Ach @Mężczyzno... twój wpis jest wyjątkowo histeryczny oprócz tego że bzdurny merytorycznie. Twierdzisz, że wątek złożony z około 50 wpisów napisała jedna jakąś wydumana przez ciebie feministka której się małżeństwo rozpadło albo jej nikt nie chciał? błahahaha! Nie przepadam za takimi zawodzącymi po kątach "mężczyznami". Wg takich typów wszystkie kobiety są winne ich niepowodzeń w zrozumieniu przez świat że są tacy szalenie MĘSCY...
  • WM
    30.09.2019 17:10
    Dość utylitarne to podejście Księdza do kobiet, wzorem Arabów można by dodać, że Bóg stworzył kobietę i wielbłąda by człowiek nie musiał nic robić. Opieka na starość... a gdy zdarzy się odwrotnie i to mężczyzna będzie się musiał zaopiekować? Czy będzie potrafił podjąć tak trudne zadanie? Jeśli kocha to tak, a co to znaczy? To znaczy ofiarować drugiemu całego siebie, być dla niego Darem, przezwyciężając własny, także ten ukryty przed nami samymi a tkwiący w nas zawsze egoizm. To on potrafi wszystko zepsuć, przynosi nieporozumienia i ból, gdy Miłość daje wyłącznie Radość. Bolesna jest ta walka z egoizmem, Prawosławni kojarzą ją nawet z męczeństwem, a nowożeńcom przymierzają na ślubie korony - symbol zwycięstwa w tej walce z samym sobą, gdzie stawką i nagrodą zwycięzców jest prawdziwa Miłość. Taka której nawet śmierć nie zniweczy, lecz połączy ich na wieki, o czym mówią słowa ich małżeńskiej przysięgi. To o takim byciu dla siebie wzajemnie bezcennym Darem na zawsze powinni myśleć i o to walczyć i kobiety i mężczyźni.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
wiecej »