W dzisiejszym Kościele już wszystko ma być radosne, adwent już od dawna, teraz Wielki Post ... (wielkopostne dyskoteki będą OK?). Przyznam się, że mnie to trochę smuci. Coraz bardziej rozmydla się znaczenie słów.
No nie no, wydaje mi sie oczywiste, ze chodzi o to, zeby ostentacyjnym smutkiem nie swiecic na prawo i lewo, a takze, aby w wyniku nasze poszczenie nie mialo zlego wplywu na innych. Ostatnio bylem na mszy, gdzie ksiadz na kazaniu przywolywal szefa w firmie, ktory tak mocno poscil, ze w piatki nie dalo sie z nim nic zalatwic, bo byl na wszystko zly przez poszczenie. To nie o to chodzi.
Co Cię smuci? Nawoływanie, żeby nie być posępnym jak obłudnicy, którzy ludziom pokazują, że poszczą? Nawrócenie się jest przecież czymś radosnym - choć często trudnym. Czy w Piśmie Świętym mamy jakiś opis nawrócenia, któremu nie towarzyszyłaby radość w sercu tego, który się nawraca do Boga - oczywiście jest też uświadomienie sobie grzechów i skrucha z ich powodu. Jedno drugiego nie wyklucza. Skupienie się na Bogu i wyprostowanie swojej hierarchii wartości nie jest przecież czymś smutnym. Smutny to jest akurat post dla samego postu. Wszystkiego najlepszego na ten Wielki Post.
Dziękuję za życzenia. Jest jednak pewna - i wcale nie subtelna - różnica między 'byciem posępnym jak obłudnicy', a określaniem Wielkiego Postu jako czasu radosnego... Nijak mi ta 'radość' nie pasuje choćby do Gorzkich Żali (no chyba, że są już passé, a może wypada zmienić melodię na bardziej skoczną?).
Liturgicznym nieporozumieniem jest zaczynanie niedzielnej Mszy Św. od smutnych wielkopostnych pieśni. W niedzielę jest święto zmartw2ychwstania i nie ma postu.
Jest jednak pewna - i wcale nie subtelna - różnica między 'byciem posępnym jak obłudnicy', a określaniem Wielkiego Postu jako czasu radosnego... Nijak mi ta 'radość' nie pasuje choćby do Gorzkich Żali (no chyba, że są już passé, a może wypada zmienić melodię na bardziej skoczną?).