Wniosek jest taki, ze coroczne liczenie wiernych w kościołach zaniża ok. dwukrotnie ilość uczestników (chyba, że część jest tylko duchem w kościele). U mnie w parafii ta młodzież też się jakoś głęboko ukrywa w trakcie uroczystości.
82% Polaków? A ilu z nich podpisało obywatelski projekt zakazujący aborcji? Albo aby było prościej - ilu z tych 82% Polaków żyje faktycznie w zgodzie z wiarą katolicką? Jest co niedzielę w kościołach, czeka seksem do ślubu, czy uznaje antykoncepcje za zło?
W wynikach jest błąd - szacunek młodych chodzących min. raz w tygodniu do kościoła jest zawyżony. Wszystkie polskie badania mówią o ok. 38-40% przeciętnie dla populacji. 47% dla młodych oznaczałoby, że ta grupa jest znacząco bardziej pod tym względem religijna od pozostałych. Wtedy nie mielibyśmy kryzysu religijnego wśród młodych a wprost przeciwnie.
"Poza tym to deklaracje, więc mogą trochę odbiegać od rzeczywistości. " "Trochę" to rozumiem taki eufemizm, bo wystarczy w niedzielę być na Mszy św. aby zobaczyć jak mało jest młodych ludzi w kościołach.
Nieuczciwy nagłówek! W Europie są nie tylko katolicy. Np. bardzo religijnym krajem jest prawosławna Rumunia. W Rumunii na 1000 chrześcijan przypada dwóch księży, a u nas jeden. Mają znaczenie więcej kościołów niż w Polsce, choć trzykrotnie mniejszą populację. I bardzo aktywną młodzież.
Gdyby nie podpis pod zdjęciem to pomyślałabym , że ta młodzież jest na występie pop-zespołu, a nie na rekolekcjach. Marnie widzę statystyki religijności za 10 lat..., no chyba że księża będą wymyślać coraz to atrakcyjniejsze imprezki by ściągnąć ludzi do kościoła.
Te badania są zrobione nierzetelnie. Byłem na stronie Guardiana i jest tam wybrane 20 krajów europejskich, ale są pominięte mocno relgijne Włochy, Grecja, Rumunia i Byłgaria, a w zamian za to są uwzględnione wszystkie państwa skandynawskie, które razem mają mniej ludności niż Rumunia i są oczywiście zlaicyzowane. Także to w ogóle jest mało wiarygodne. Jak można w takich badaniach pominąć Włochy, które ma 60 milionów mieszkańców a uwzględnić Finlandię?
Im większy dobrobyt tym mniejsza ilość noworodków a także praktykujących katolików. W latach 30 tych polski kościół stracił dużo wiernych na skutek prób mieszania sie do polityki. Jak wiadomo dzisiaj mamy ten sam problem. Co do młodzieży, wiem po sobie, struktura wiekowa naszych duszpasterzy nie przyciągnie ich do kościoła. Za mało jest duszpasterzy a więcej urzędników kościelnych. Religijność wynosi się z domu a gdy tam najwyżej tylko tradycja, dzieci wygania się w niedziele do kościoła a rodzice śpią, nie ma wspólnego śniadania czy obiadu nie mówiąc o wspólnej modlitwie, tacy katolicy tez nimi długo nie będą. Na pewno będą jeszcze się jako takowi deklarować ale czy to będzie w końcu to czego by się życzyło?
Albo aby było prościej - ilu z tych 82% Polaków żyje faktycznie w zgodzie z wiarą katolicką? Jest co niedzielę w kościołach, czeka seksem do ślubu, czy uznaje antykoncepcje za zło?
Ale może odpowiesz na moje pytania?
"Trochę" to rozumiem taki eufemizm, bo wystarczy w niedzielę być na Mszy św. aby zobaczyć jak mało jest młodych ludzi w kościołach.