Odpycha od Kościoła, ale co? Zaproszenie do bliskości z Bogiem, przyjaźni, miłości? Uznanie w Jezusie jedynego Zbawiciela? O to przecież chodzi. O pójście za Jezusem, który zna Twoje imię, zna Cię na wylot i niezmiennie kocha, pragnąc wybaczać, czym, wciąż jeszcze nie rozumiejąc, ranisz Jego miłość, siebie i innych. O to modlił się do Ojca na krzyżu.