Wyrok trybunału ma dla nas takie samo znaczenie, jak dla Rumunii. Niczego nie zmienia, w nic nie ingeruje, poza tym, że "małżonek" obywatela Rumunii nie będący obywatelem EU będzie mógł osiedlić się w dowolnym kraju członkowskim. Gwarantuje mu to prawo belgijskie, bo skoro może zamieszkać w Belgii, to może też w dowolnym innym kraju EU. Podobna sytuacja ma miejsce np. w przypadku małżeństw zawartych między nieletnimi w Polsce (prawo polskie pozwala na ślub przed ukończeniem 18 roku życia), które to małżeństwa nie są uznawane np. w Niemczech. Jeśli Polak w Polsce poślubi ważnie 17 letnią Rosjankę, to po wyjeździe do Niemiec prawnie nie będą małżeństwem, ale nie ma możliwości, by na tej podstawie odmówić Rosjance prawa do osiedlenia się w kraju Unii.
Analogia z prawem niemieckim jest chybiona, bo tu przeszkoda jest czasowa, natomiast wyrok rumuński ubezwlasnowalnia państwo w obszarze obrony samej istoty związku małżeńskiego - jego tożsamości. Wiąże Rumunię lub Polskę ze względu na wybory legislacyjne innego państwa, które stoją w sprzeczności z KONSTYTUCJĄ (w przypadku polski). Wyrok sam w sobie nie powoduje drastycznych skutków ale otwiera BARDZO szerokà drogę do coraz głębszego rozwadnianie gwarancji konstytucyjnych dla tożsamości małżeństwa.
Ten konkretny przykład dotyczy przeszkody czasowej, ale są inne przykłady, jak choćby pokrewieństwo małżonków, czy związki poddane kryminalizacji według prawa, np. w Andorze można poślubić 14 latkę, co według polskiego prawa będzie kwalifikowane jako pedofilia. To samo można powiedzieć o praktykowanej w wielu krajach poligamii, jak ktoś ma trzy żony, to zgodnie z prawem tylko jedna z nich w Polsce będzie uznana za żonę, ale dwie pozostałe również będą mieć niektóre prawa, mimo, że państwo takich małżeństw nie uzna.