Wbrew obiegowym opiniom nie trzeba się martwić o relacje międzyludzkie, bo to co Panu Bogu się udało, a czego człowiekowi nie udało się zniszczyć to relacje międzyludzkie natomiast to co jest >porażką< Boga a o czym jest mowa w Biblii, to brak posłuszeństwa człowieka względem Niego.
mam aplikacje Ewangelizo na smartfonie, i też "Pismo Święte", zawsze pod ręką ;-) w ogóle zachęcam wszystkich do czytania Biblii, tam są bardzo ciekawe rzeczy, których w Kościele z braku czasu lub delikatnej cenzury się nie czyta.
Czy jakaś ekscelencja co uchwala podstawę programową katechezy, kiedykolwiek miała realny kontakt z pokoleniem smartfonów oprócz przyjmowania kwiatków na bierzmowaniu? Jeśli tak to proszę o przykład. Bo to co ekselencje uchwalają na zebraniach plenarnych nijak ma się do rzeczywistości...
Pracuję w szkole, obserwuję, jak jest prowadzona katecheza. Niestety, nie są to budujące wieści. Niestety, najpewniej nie mówi się o tym głośno, bo GW czyha, bo antyklerykałowie, bo liberałowie... Ale moje doświadczenia osobiste sprzed lat (gdy chodziłem do szkoły) i obecnie - to jednak dramatycznie niska jakość nauczania i formacji. Smartfony smartfonami, ale jeśli nie będzie POWAŻNEJ debaty o jakości religii w szkole, to nawet GW nie będzie musiała pisać o nadużyciach katechetów, bo młodzi ludzie sami z religii uciekną.
Proszę, aby Gaudium przygotowało podręczniki dostosowane do wieku (zwłaszcza klasy młodsze). Obecne nie powinny być dopuszczone do użytku. Ale jak znam życie to zmienią tylko okładkę.
Nauczanie religii nigdy nie powinno znaleźć miejsca w publicznej szkole. No, może co najwyżej na zasadzie bezpłatnego wynajęcia sali lekcyjnej na popołudniowe lekcje religii. Poprzez "wsadzenie" na siłę religii do szkół strywializowano tylko te zajęcia, zrobiono z nich kolejną lekcję, a jakość przepadła w ilości. I co z tego, że tylu uczniów objęto nauczaniem? Czy przełożyło się to na umocnienie wiary tych dzieciaków? Na większą świadomość swojego katolicyzmu? Ani trochę. uczestniczymy w kolejnej ściemie i tyle. Smutne.
Ksiądz Jacek Prusak SJ uważa, iż lepiej religii uczyć poza szkołą "żeby religia stała się czymś więcej niż jednym ze szkolnych przedmiotów, żeby była nauczaniem życia we wspólnocie parafialnej, kształtowała więź z lokalną społecznością kościelną" http://katowice.naszemiasto.pl/archiwum/1786026,rodzice-nie-chca-religii-w-szkole,id,t.html Podobnie ksiądz Jan Adam Kaczkowski (R.I.P.) pisał "nieszczęsny powrót religii do szkół publicznych" ("Życie na pełnej petardzie", Wydawnictwo WAM, 2015).
Syn moich znajomych miał cztery godziny religii tygodniowo przed bierzmowaniem: dwie w szkole i dwie w parafii. Msza na której był bierzmowany - sześć lat temu - to był ostatni raz kiedy wszedł do kościoła.
Podobnie ksiądz Jan Adam Kaczkowski (R.I.P.) pisał "nieszczęsny powrót religii do szkół publicznych" ("Życie na pełnej petardzie", Wydawnictwo WAM, 2015).