Ona chce pouczać papieża... przecież to zakrawa na kpinę. Bardzo ciekawe, że ostatnio zasada rozdziału państwa od Kościoła tak podkreślana przez polityków lewicy jest traktowana przez nich dziwnie wybiórczo.
Pozytywne relacje są konieczne nie tylko z Żydami, lecz z wszystkimi, o ile tylko są możliwe. Nie ma żadnego powodu by Żydów traktować szczególnie, toć oni nie święte krowy. Z każdym człowiekiem, każdym narodem, każdą zbiorowością - niezależnie od tego jakie by ich przewiny, jakie martylologie nie obciążały - konieczne są pozytywne relacje. Z biskupem "negacjonistą" również.
A co do wrażeń - człowiek rozumny przynajmniej stara się rozpoznać ile wspólnego mają jego impresje z rzeczywistością, czy czasem jej widzenia nie deformują. Swoją uwagę winna więc pani premier Merkel skierować przede wszystkim do tych co tego rozpoznania dokonać nie potrafią i są podatni na iluzje i impresje.
Żałosne!!!! To iście ostatnia mobilizacja najwierniejszych. Merkel nauczycielką Papieża i to jeszcze w kwestii (za przeproszeniem) żydowskiej. Ten naród... Panie zamknij wargi moje...
Nie dziwie się samym Niemcom, że w duchu ekspiacji nie mogą kwestionować ani pomniejszać swojej narodowej zbrodni; tę postawę muszą czynić częścią swojej narodowej świadomości. Ale dlaczego domagają się tego od Stolicy Apostolskiej i od Kościoła, który swoją samoświadomość kształtuje na Ewangelii, a nie na takich czy innych zaszłościach historycznych?
Ludzie lubią kierować się swoją ignorancją. To znaczy nie wiedza, ze ktoś coś zrobił, powiedział, stworzył, ale domagają się, żeby powiedział, zrobił, stworzył. To trochę jak w relacjach pracodawca-pracownik. Szef myśli, że tylko on pracuje, a inni się obijają. Papież może mówić o zagładzie Żydów, tłumaczyć dlaczego zdjął ekskomunikę, a ludzie wiedzą swoje. Jak to mówi przysłowie? Grochem o ścianę...
Trudno nie zgodzić się z A. Merkel. Papież - Niemiec niejednoznacznie wypowiada się na temat nie tylko holocaustu ale wogóle zbrodni swojego narodu (jego wypowiedzi w Auschwitz były słabe, mówił w ogólności o mocy zła itp., nie czuł się w obowiązku przeprosić za swój naród - to byłoby mocne) a teraz zdejmuje ekskomunikę z biskupa barana, który nie wierzy w komory gazowe;). Być może intencje papieża były inne, ale kogo to obchodzi. Nie zbadał sprawy należycie.
Nieporadne działania Benedykta XVI wskazują, że jest on raczej człowiekiem modlitwy niż czynu.
UWAZAM IZ BXVI WALCZAC O JEDNOSC KOSCIOLA POSTAPIL SLUSZNE ZDEJMUJAC EKSKOMUNIKE I NIE MA SIE CZEGO WSTYDZIC. A CO DO KOMOR GAZOWYCH NIE WIEDZIAL O POGLADACH BISKUPA. W PELNI I ODPOWIEDZIALNIE POPIERAM PAPIEZA. I WIERZE ZE DUCH SW GO PROWADZI.
Jeśli w wyniku decyzji Watykanu powstaje wrażenie, że można negować holokaust, oraz gdy chodzi o dobre relacje ze społecznością żydowską, nie można pozostawić tego bez konsekwencji - stwierdziła. I dodała, że "chodzi o to, by ze strony papieża i Watykanu jasno postawiono sprawę, iż negowanie holokaustu nie może mieć miejsca, a pozytywne relacje z Żydami są konieczne." JESLI SA NIEROZUMNI TO PO CO W OGULE DOBRE RELACJE Z ZYDAMI. WIADOMO ZE OD POCZATKU PONTYFIKATU BXVI ZYDZI TANCUJA NA KATOLIKACH I STOLICY APOSTOLSKIEJ. ANGELA MERKEL NIE MA PRAWA KRYTYKOWAC PAPIEZA, SKORO JEJ POLITYKA UDERZA W PARTNERSTWO Z POLSKA< NP. RUROCIAG PO DNIE BALTYKU> I NIE WIDZE POWODU BY LEWICOWY POLITYK NIEMIEC NEGOWAL DECYZJE OSOBY PAPIEZA, KTOREGO OTACZA LASKA BOZA.
Z każdym człowiekiem, każdym narodem, każdą zbiorowością - niezależnie od tego jakie by ich przewiny, jakie martylologie nie obciążały - konieczne są pozytywne relacje. Z biskupem "negacjonistą" również.
A co do wrażeń - człowiek rozumny przynajmniej stara się rozpoznać ile wspólnego mają jego impresje z rzeczywistością, czy czasem jej widzenia nie deformują.
Swoją uwagę winna więc pani premier Merkel skierować przede wszystkim do tych co tego rozpoznania dokonać nie potrafią i są podatni na iluzje i impresje.
Ale dlaczego domagają się tego od Stolicy Apostolskiej i od Kościoła, który swoją samoświadomość kształtuje na Ewangelii, a nie na takich czy innych zaszłościach historycznych?
Nieporadne działania Benedykta XVI wskazują, że jest on raczej człowiekiem modlitwy niż czynu.
JESLI SA NIEROZUMNI TO PO CO W OGULE DOBRE RELACJE Z ZYDAMI. WIADOMO ZE OD POCZATKU PONTYFIKATU BXVI ZYDZI TANCUJA NA KATOLIKACH I STOLICY APOSTOLSKIEJ.
ANGELA MERKEL NIE MA PRAWA KRYTYKOWAC PAPIEZA, SKORO JEJ POLITYKA UDERZA W PARTNERSTWO Z POLSKA< NP. RUROCIAG PO DNIE BALTYKU> I NIE WIDZE POWODU BY LEWICOWY POLITYK NIEMIEC NEGOWAL DECYZJE OSOBY PAPIEZA, KTOREGO OTACZA LASKA BOZA.