Historia jak z gierkowskimi wiaduktami w Sosnowcu i nie tylko, gdzie już po paru latach beton zaczął się ewidentnie "rozpływać". Na szczęście problemu nie zlekceważono, po kosztownym jak sądzę odkuciu betonu z pozostawieniem zbrojenia, stoją do dziś. Tamtą konstrukcję raczej trzeba było zaprojektować od nowa, koszt nie byłby chyba powalający, ale prywatny zarządca miał inne zdanie. Pytanie ile mają jeszcze u siebie podobnych.