Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
W przypadku świeckich badania mówią o 6%.
Żaden szanujący się psycholog nie łączy pedofilii z homoseksualizmem. Problem polega na tym, że wśród księży istnieje nadreprezentacja osób homoseksualnych. Dobrze, że Kościół w końcu zaczyna to dostrzegać.
https://www.gosc.pl/doc/3534007.Dominikanie-w-sprawie-oskarzen-o-Adama-Wyszynskiego
W takim razie analogicznie trzeba być ślepym, aby zaprzeczać, że to dopiero klerykalna kultura struktury kościoła - hermetyczna, elitarna (we własnym mniemaniu) i wyniosła wobec zwykłych wiernych - wyzwala w homoseksualistach w sutannach najgorsze instynkty. W społeczeństwie świeckim proporcjonalnie o wiele mniej homoseksualistów wykorzystuje dzieci i młodzież.
Ta wygodna (wygodniejsza) dla kościoła teza o winie homoseksualizmu jako takiego zresztą nie odnosi się w ogóle do wcale nie marginalnych przypadków wykorzystywania dziewczynek i dziewczyn przez księży-heteroseksualistów...
Pyta Pani o co innego, niż to, do czego się odnosiłem.
Odpowiadając na Pani pytanie o źródła: np. Freund & Watson, "The proportions of heterosexual and homosexual pedophiles among sex offenders against children: an exploratory study", 'Journal of Sex and Marital Theraphy', 1992 Spring,18(1), s. 34-43. Odsetek pedofilów o orientacji hetero w stosunku do homo jest tam szacowany na 11:1 (badania przeprowadzono wśród więźniów skazanych za przestępstwa seksualne wobec nieletnich). I to już samo w sobie stanowi odpowiedź na to konkretne pytanie, które Pani stawia na końcu.
Oczywiście samo to nie jest najbardziej adekwatne dla naszych rozważań - efekt przynosi dopiero porównanie tego wyniku z proporcjami orientacji seksualnych w populacji. Wynosi on szacunkowo 20:1 na korzyść hetero, a więc homoseksualiści istotnie byliby relatywnie (bo oczywiście nie w liczbach bezwzględnych) nadreprezentowani wśród pedofilów. Triumf Pani strony sporu, prawda? Niekoniecznie. Jeśliby wszak miał to być argument za systemową dyskryminacją orientacji homoseksualnej, to w nie mniejszym stopniu powinien to być argument za dyskryminacją także orientacji heteroseksualnej, która wcale nie chroni przed pedofilią...
Wracając do tematu duchowieństwa. Faktycznie nieco pochopnie napisałem, iż wśród księży homoseksualistów odsetek pedofilów jest wyższy niż wśród homoseksualistów. Pochopnie dlatego, że badań na temat księży... nie ma! Kościół nie jest nimi zainteresowany - w odróżnieniu od całościowego obarczania homoseksualizmu odpowiedzialnością za pedofilię wśród duchowieństwa. Załóżmy roboczo, że odsetek pedofilów wśród księży o orientacji homoseksualnej jest niższy od odsetka wśród homoseksualistów w całości populacji. Konsekwencją tego założenia byłoby zaprzeczenie kościelnym opowieściom o odpowiedzialności homoseksualizmu za pedofilię wśród księży. Załóżmy scenariusz przeciwny (odsetek pedofilów wśród księży-homoseksualistów wyższy niż w ogólnej populacji homoseksualistów) - i mamy potwierdzenie patogennego oddziaływania kultury klerykalnej. Jest to dla Pani strony sporu "no-win situation".