Komentarze do materiału/ów:
Istnieje nieodłączna więź między ekumenizmem a misją chrześcijańską.
Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej.
Jeśli szukasz pracy w Watykanie wejdź na portal: "Lavora con noi" - "Pracuj z nami".
"Już zaś dla określenia i opisania tego prawdziwego Kościoła Chrystusowego, którym jest święty, katolicki, apostolski Kościół Rzymski, nie znajdujemy nic godniejszego, nic wspanialszego, nic wreszcie bardziej Boskiego nad owo miano, które Go zowie: "Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa".
Stwierdzenie "Kościół jest jeden" jest dogmatem, jasnym w świetle Pisma i Tradycji.
Stwierdzenie "chrześcijanie są podzieleni" jest po prostu oczywiste i widoczne gołym okiem.
Pytanie jest tylko takie, czy pod tytułowym stwierdzeniem biskup Grzegorz rozumie to samo, co Kościół i my. No ale tego już tutaj nie rozstrzygniemy.
A teraz do konkretów:
Festiwal czterech kultur - chodzi o kulturę polską, niemiecką, rosyjską i żydowską. Jest to wydarzenie głównie kulturalne, a jedynie pośrednio religijne.
"Rozumiem, że chodzi np. o grekokatolików" - nie oni są w pełnej jedności z Kościołem, są jego częścią
"Pisał Pan kiedyś, że to z powodu Bractwa św. Piusa X" - to był tylko złośliwy żart
Co sie zaś tyczy tych widzialnych granic Kościoła, to miałem na myśli co innego (zamiast "Kościół katolicki" powinienem był napisać "Mistyczne Ciało Chrystusa") i postaram się to zwięźle nakreślić:
1. Kościół założony przez Jezusa jest jeden i trwa on jako Kościół katolicki.
2. Człowiek może zostać zbawiony wyłącznie przez Jezusa Chrystusa i nie może zostać zbawiony poza Jego Kościołem
3. Kościół katolicki zna tylko jedną drogę, którą człowiek może się w nim znaleźć i jest to chrzest w tymże Kościele.
4. Kościół twierdzi, że Bóg nie jest ograniczony regułami, które nałożył na swój Kościół i może do tego Kościoła włączyć kogo chce - tutaj pojawia się podany przez Pana przykład katechumenów.
5. Żadna wspólnota będąca poza Kościołem katolickim nie należy do niego "z definicji", każda z nich trwa w większym (np. islam) lub mniejszym (np. protestanci) błędzie.
6. Nie można wykluczyć, że konkretny człowiek, który w sposób widzialny jest dla nas protestantem, czy muzułmaninem nie należy do Kościoła katolickiego.
W tym momencie muszę wrócić do przykładu z katechumenami - pragną oni znaleźć się w Kościele katolickim i już od pierwszych wieków Kościół uznawał, że to pragnienie wystarczy by Bóg ich do tego Kościoła włączył, nawet jeżeli nie zdążyli być ochrzczeni (czyli włączenia do Kościoła znaną mu metodą). A co jeżeli ktoś nie chce być w Kościele katolickim? To zależy, ostatecznym sędzią bowiem (za życia) ludzkiego postępowania jest sumienie, czyli sąd rozumu pozwalający odróżniać dobro od zła. Może być w błędzie niemniej człowiek jest mu zawsze winien bezwzględne posłuszeństwo. Sumienie może być jednak, źle uformowane lub może najzwyczajniej w świecie być w błędzie i co wtedy? Ano to, że jeżeli człowiek nie dba o formowanie sumienia, to ponosi za to winę moralną. Jednak nawet człowiek szczerze dbający o to by dobrze rozeznać co jest, a co nie jest zgodne z wolą Boga pobłądzi. Może to wynikać z błędu lub niezawinionej ignorancji i wtedy nie jest temu winny, nadal musi jednak swojego sumienia słuchać. Nie może postępować inaczej niż tak jak w sumieniu uznał właściwe. No i teraz wyobraźmy sobie protestanta, który wychował się w protestanckiej rodzinie, a z religią katolicką styka się okazjonalnie. Może się zdarzyć tak, że nie będzie on w stanie pojąć prawdy, że trwa w błędzie, pomimo tego, że szczerze chce iść za Jezusem. Jeżeli jednak uznał by, że w tym czego uczy Kościół katolicki jest prawda, a nie przyznał tego przed Bogiem i ludźmi ponosi już za to winę. To pragnienie Boga może być nawet nie do końca uświadomione - miliardy ludzi urodziło i się i umarło nigdy nie słysząc słowa o Jezusie, gdyby nie było dla nich drogi do Kościoła, to równie dobrze można by powiedzieć, że Bóg stworzył ich tylko do potępienia, a to trąci predestynacją. To jedna strona medalu...
7. Druga strona jest taka, że oficjalna przynależność do widzialnego Kościoła katolickiego to optymalna droga do bycia zbawionym. Jeżeli zbawiony zostaje np. poganin to tylko przez Jezusa i tylko w Kościele katolickim do którego włączył go sam Bóg znając jego serce (choć sam zainteresowany mógł o tym Kościele nigdy nie słyszeć). Niemniej tylko Kościół katolicki jest wspólnotą w której ów założony pierwotnie przez Jezusa Kościół trwa w pełni i tylko w nim można korzystać z pełni ofiarowanych nam łask. Trafnie ujął to Pius XII pisząc: "Chociaż bowiem nieświadomym jakimś pragnieniem i życzeniem kierowaliby się ku Mistycznym Ciału Zbawiciela, tracą tyle i tak wielkich łask niebieskich i pomocy, które uzyskać można tylko w Kościele Katolickim."
8. Co do sakramentów to Kościół katolicki nie może udzielać sakramentów dajmy na to protestantom, gdyż jak słusznie Pan zauważył jeżeli Bóg postanowi kogoś spoza Kościoła katolickiego włączyć do niego, to jest to kwestia indywidualna i nie wiemy kogo tak naprawdę dotyczy. Kościół katolicki musi się opierać na tym czego jest pewien, a pewien jest tego, że może udzielać sakramentów tym, którzy w sposób widzialny są jego częścią.
Mam problem z pisaniem krótkich postów....
Generalnie sprawę "granic" Kościoła fajnie opisuje tutaj ks. Jan Kracik:
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/poza_kosciolem.html
http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/
http://mateusz.pl/ksiazki/js-npp/
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pww/
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/