Niech pan przestanie panikować. Pana idolowi trochę się oberwało i zaraz pan krzyczy. Skąd pan wie że to po pana stronie jest racja? Niech pan nie miesza wiary w Boga z kultem jednostki.
Cztery zdania. Dwie insynuacje, jedno rozmywanie prawdy.
Pierwsza insynuacja zamiera się w zdaniu "Niech pan przestanie panikować". Nie wie Pan, bo wiedzieć nie może, w jakim stanie ducha pisałem ten tekst. Ale rozumiem, użycie słowa "panika" miało zasugerować, że wpadłem w popłoch, ze sobie nie radzę, że przesadzam. Nie musi mi Pan wierzyć, ale jestem w tanie ducha dalekim od paniki. Jestem raczej poirytowany faktem, że są katolicy, którzy na ustach mając głoszenie Ewangelii tak naprawdę mają ją i jej zasady głęboko w nosie.
Druga insynuacja zawiera się w zdaniu drugim i czwartym. Mój idol, kult jednostki - mowa oczywiście o arcybiskupie Rysiu. Moja wypowiedź nie ma nic wspólnego z moją sympatią czy tez jej brakiem w stosunku do abp. Rysia. Nie o osobę w komentarzu chodziło, ale o deprecjonowanie wartości uczciwej debaty z niewierzącymi w Chrystusa. Napisałbym co napisałem bez względu na to, kto stanąłby w Lublinie na "katolickiej ambonie". I widzi to każdy, kto uczciwie podchodzi do mojego tekstu. Piszę o zasadzie, nie o walorach osobistych abp. Rysia.
Rozmywanie prawdy zaś to owo retoryczne pytanie "skąd pan wie że to po pana stronie jest racja?". Jeśli byłby Pan konsekwentny w swoim przekonaniu o tym, że nie wiadomo po której stronie jest racja, to nie zabierałby Pan w sprawie głosu, prawda? Bo może jednak mam rację. Ale Pan po prostu uważa inaczej. I nie będąc w stanie podjąć merytorycznej dyskusji wypisuje Pan takie rzeczy.
Jeśli chce Pan ze mną w przyszłości dyskutować, proszę o merytoryczne argumenty, nie insynuacje dotyczące mojego stanu ducha, moich idoli czy absurdalne twierdzenie, że nie mam prawa uważać, że mam rację. Proszę podważyć tezę, ze wiara jest łaską. Proszę podważyć tezę, że na świeżo wylanym betonie nic nie wyrośnie. Proszę pokazać ludzi, którzy nawracają się pod wpływem besztania ich i traktowania z góry. Proszę wykazać, że obrażanie arcybiskupa za to że rozmawia z rabinem jest wyrazem miłości bliźniego. No czekam...
Mnie to nie dziwi.Wiedzialem,ze tak bedzie juz wtedy gdy nie reagowano na wycia i gwizdy na cmentarzach i gdy narod polski dzielono na sorty i karmiono nienawiscia do obcych czy uchodzcow,lewakow ,ruskow niemcow....Poprostu bp Rys byl nastepny w kolejce gdy stanal obok Zyda a zabraklo akurat ofiary,ktora by mozna bylo kopnac.Trzeba sie przyzwyczajac bo beda tak obrywac inni.Latwo psuje sie wartosci ale trudniej je naprawiac.
Pan zapomniał dodać, że rzeczony rabin jest jakby napisać...poza wspólnotą religijną samych żydów. Pan rabin wyznaje kabałę, która z religią żydowską niewiele ma wspólnego! Jego należy nawracać, a nie dialogować. Wstrętne słowa rzecznika "odrażające" Co jest złego w upomnieniu, że żydów należy nawracać, a nie kłaniać się i przytakiwać?
Chcesz nawracac jak Krzyzacy czy rozpalac stosy?Nie wydaje ci sie,ze stawiasz sie ponad Bogiem?Czy Jezus krzyczal na ludzi czy z nimi rozmawial?Czy potepil kogokolwiek?
Panie Redaktorze. musi Pan , podobnie jak Arcybiskup Ryś zrozumieć ,ze jest bardzo duża cześć ( może nawet większość ) polskich katolików, którzy nie pragną żadnego dialogu polsko ( katolicko ) - żydowskiego ( judaistycznego) . Uważają Żydów za Bogobójców , co radykalnie ,wg nich, przekreśla związki chrześcijaństwa z z judaizmem. A na dodatek Ci straszni Żydzi ( którzy wprowadzili u nas komunizm) , opowiadają jakieś bajki o wojennych zbrodniach narodu polskiego , który generalnie ich ratował ( bo wydawały , nie mówiąc o mordowabiu, tylko jednostki ) . Trochę ironizuje , przepraszam , bo temat jest poważny,
Proszę o przeczytanie mojego komentarza ze zrozumieniem, szczególnie z akcentem na ostatnie zdanie. A książkę " Judenjagd " znam , opisuje zdarzenia z okolic Dąbrowy Tarnowskiej. Dlatego właśnie mój komentarz, prezentujący w sposób ironiczny bardzo powszechny pogląd dużej części polskiego społeczeństwa.
Jak można nawracać bez rozmawiania ? PRAWEM , prawem [ Ks. Powt . Prawa ] to wg. Jahwe skuteczniejsze niż pojedyncze rozmowy . Kiedy oni zobaczą ,ze nasze prawo jest lepsze ...to po nich , na razie oni są lepsi od nas , np. nie stosują lichwy , np. wspierają się wzajemne jak pierwsi chrześcijanie [ tez Żydzi ]np. osoba czyniąca zło we wspólnocie jest skuteczniej eliminowana niż u nas . Pogadali , pogadali i sobie poszli, jest się czym przejmować ? ….Polska zagra z USA , ot co !
Panie Redaktorze, to nie jest nic nowego. Od zawsze motłoch lubił sobie porzucać błotem, żeby na chwilę zapomnieć o własnej biedzie. Kiedyś ciskali i opluwali tych co akurat byli zakuci w dyby lub obgadywali na targowisku, znajomych którzy byli akurat nieobecni. Teraz po prostu mają internet i mogą pluć online, ale tak jak kiedyś: "psy szczekają karawana idzie dalej".
To prawda.Niestety gdy politycy ta ciemna strone duszy Polakow rozbudzali Kosciol milczaco przyzwalal.W wiekszosci sie z tym utozsamial.Teraz sa skutki.Rewolucja wziela sie za wlasne dzieci.Trudno bedzie to zatrzymac.
Pierwsza insynuacja zamiera się w zdaniu "Niech pan przestanie panikować". Nie wie Pan, bo wiedzieć nie może, w jakim stanie ducha pisałem ten tekst. Ale rozumiem, użycie słowa "panika" miało zasugerować, że wpadłem w popłoch, ze sobie nie radzę, że przesadzam. Nie musi mi Pan wierzyć, ale jestem w tanie ducha dalekim od paniki. Jestem raczej poirytowany faktem, że są katolicy, którzy na ustach mając głoszenie Ewangelii tak naprawdę mają ją i jej zasady głęboko w nosie.
Druga insynuacja zawiera się w zdaniu drugim i czwartym. Mój idol, kult jednostki - mowa oczywiście o arcybiskupie Rysiu. Moja wypowiedź nie ma nic wspólnego z moją sympatią czy tez jej brakiem w stosunku do abp. Rysia. Nie o osobę w komentarzu chodziło, ale o deprecjonowanie wartości uczciwej debaty z niewierzącymi w Chrystusa. Napisałbym co napisałem bez względu na to, kto stanąłby w Lublinie na "katolickiej ambonie". I widzi to każdy, kto uczciwie podchodzi do mojego tekstu. Piszę o zasadzie, nie o walorach osobistych abp. Rysia.
Rozmywanie prawdy zaś to owo retoryczne pytanie "skąd pan wie że to po pana stronie jest racja?". Jeśli byłby Pan konsekwentny w swoim przekonaniu o tym, że nie wiadomo po której stronie jest racja, to nie zabierałby Pan w sprawie głosu, prawda? Bo może jednak mam rację. Ale Pan po prostu uważa inaczej. I nie będąc w stanie podjąć merytorycznej dyskusji wypisuje Pan takie rzeczy.
Jeśli chce Pan ze mną w przyszłości dyskutować, proszę o merytoryczne argumenty, nie insynuacje dotyczące mojego stanu ducha, moich idoli czy absurdalne twierdzenie, że nie mam prawa uważać, że mam rację. Proszę podważyć tezę, ze wiara jest łaską. Proszę podważyć tezę, że na świeżo wylanym betonie nic nie wyrośnie. Proszę pokazać ludzi, którzy nawracają się pod wpływem besztania ich i traktowania z góry. Proszę wykazać, że obrażanie arcybiskupa za to że rozmawia z rabinem jest wyrazem miłości bliźniego. No czekam...
PRAWEM , prawem [ Ks. Powt . Prawa ] to wg. Jahwe skuteczniejsze niż pojedyncze rozmowy . Kiedy oni zobaczą ,ze nasze prawo jest lepsze ...to po nich , na razie oni są lepsi od nas , np. nie stosują lichwy , np. wspierają się wzajemne jak pierwsi chrześcijanie [ tez Żydzi ]np. osoba czyniąca zło we wspólnocie jest skuteczniej eliminowana niż u nas . Pogadali , pogadali i sobie poszli, jest się czym przejmować ? ….Polska zagra z USA , ot co !