Rosjanie sprawdzali telefon prezydenta

Po katastrofie smoleńskiej ktoś na terenie Rosji manipulował przy telefonie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustaliła, że odsłuchiwano pocztę głosową - donosi "Nasz Dziennik".

Jak wylicza dziennik, aparat uruchamiano tuż po katastrofie - 10 kwietnia 2010 r. o g. 10.46 oraz dzień później o g. 12.40 i 16.20.

Prokuratura wojskowa uznała, że można tu mówić jedynie o dzwonieniu na cudzy koszt (Kancelarii Prezydenta), a nie o wykradaniu informacji i przekazała sprawę cywilnym śledczym. Ostatecznie stwierdzono, że nie doszło do popełnienia przestępstwa - stwierdza "NDz".

Mec. Piotr Pszczółkowski, reprezentujący w śledztwie smoleńskim Jarosława Kaczyńskiego, nie ukrywa zdziwienia. "Przecież nie chodzi o to, że ktoś naraził Kancelarię Prezydenta na kilka czy kilkanaście złotych kosztów odsłuchania w roamingu poczty głosowej, tylko o to, że ktoś po prostu grzebał przy telefonie prezydenta" - mówi.

Jak podkreśla "NDz", pełnomocnicy rodziny Kaczyńskich nie mogli nawet interweniować w tej sprawie, bo nie mieli w niej statusu pokrzywdzonych i zwyczajnie nie wiedzieli o takim postępowaniu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Piątek
noc
3°C Piątek
rano
10°C Piątek
dzień
10°C Piątek
wieczór
wiecej »