Patriarcha maronicki będzie rozmawiał z Georgem Bushem o kryzysie w Libanie

Z prezydentem USA i sekretarzem generalnym ONZ zobaczy się podczas tygodniowego pobytu w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotka się również z mieszkającą tam libańską wspólnotą. Hierarcha wylądował wczoraj w Katarze, gdzie odprawił wczoraj Mszę św. w konsekrowanym w zeszłym miesiącu kościele Matki Bożej Różańcowej w Dosze. Dziś został zaś przyjęty przez emira Hamada bin Khalifa al Thani. Przed odlotem z bejruckiego lotniska kard. Sfeir powiedział, że „jeśli Libańczycy nie zdołają przywrócić suwerenności państwowej oraz bezpieczeństwa, odpowiednie środki będzie musiało podjąć ONZ”. Duchowny wyraził jednak nadzieję na samodzielne rozwiązanie kryzysu przez mieszkańców Libanu, o ile „porzucą oni osobistą nienawiść i docenią korzyści”, jakie przynosi niepodległy i stabilny kraj. Jutro, 6 maja patriarcha uda się do Republiki Południowej Afryki. Później uda się do USA, gdzie przebywać będzie około tygodnia. Stąd 23 maja wyruszy w drogę powrotną, zatrzymując się jeszcze w Hiszpanii, gdzie spotka się z królem Juanem Carlosem I. Duchowny wróci do Libanu 26 maja. Wybory prezydenckie w Libanie miały odbyć się we wrześniu 2007 r. Od tego czasu Zgromadzenie Narodowe zbierało się 17 razy, ale nie osiągało wymaganego przez konstytucję kworum. 22 kwietnia 2008 r. przewodniczący Zgromadzenia zmuszony był po raz 17 przesunąć datę wyborów, nie określając jeszcze nowej. 23 listopada 2007 r. funkcję prezydenta Libanu przestał pełnić Émile Lahoud, a jego obowiązki przejął premier Fouad Siniora. Kryzys polityczny, który się wówczas zaczął, określa się jako najostrzejszy od 1990 r., kiedy to w Libanie zakończyła się wojna domowa. Kard. Sfeir przypomina, że zgodnie z konstytucją prezydenta wybiera większość bezwzględna w obecności 2/3 członków Zgromadzenia Narodowego. Duchowny wielokrotnie podkreślał, że pogwałcenie przepisów ustawy zasadniczej groziłoby wybraniem dwóch prezydentów. Do modlitw w intencji pokoju i dialogu w Libanie wezwał 17 lutego Benedykt XVI.