Spokojnie, jest jeszcze Duch Święty

Brak komentarzy: 0

ks. Artur Stopka

publikacja 23.01.2008 11:23

Polityka kadrowa w Kościele z pewnością nie jest kwestią błahą. Rola biskupa - zwłaszcza diecezjalnego - jest ogromna.

Dwie gazety jedna po drugiej – najpierw Gazeta Wyborcza, a po niej Dziennik - zajęły się rozważaniem zmian personalnych, jakie w najbliższych miesiącach miałyby nastąpić w Kościele katolickim w Polsce. Każda z gazet ma swoich informatorów, każda ma też swoje typy i swoją o nich opinię. Padają nazwiska, tytuły (czasami błędne, jak na przykład przydanie przez GW tytułu metropolity abp. Nossolowi), wystawiane są cenzurki i wyciągane wnioski. Tylko nic z tego nie wynika. Polityka kadrowa w Kościele z pewnością nie jest kwestią błahą. Rola biskupa – zwłaszcza diecezjalnego - jest ogromna. To on kształtuje życie Kościoła lokalnego, nadaje mu tempo, wytycza główne kierunki działań duszpasterskich, podejmuje wszystkie istotne decyzje, a także – swoją osobowością – nadaje życiu religijnemu i społecznemu w diecezji „barwę” i „ton”. Dlatego obsada każdej stolicy biskupiej jest decyzją ogromnej wagi dla Kościoła lokalnego i dla Kościoła powszechnego. I tak naprawdę z punktu widzenia „katolickości” Kościoła nie ma diecezji ważniejszych i mniej ważnych. To, że jedne stolice biskupie są uważane za ważniejsze, a inne za mniej ważne, jest wynikiem wyłącznie ludzkiego, przyziemnego traktowania władzy, jaką posiada biskup. Z tej perspektywy logiczne wydaje się zdanie Dziennika: „Nie wiadomo, czy abp Głodź będzie chciał wyjechać z Warszawy, która pozwala mu być w centrum wydarzeń kościelnych i politycznych”. Z perspektywy kościelnej nie ma ono sensu. Gdyby dzisiejsze media komentowały apostolskie „nominacje” Jezusa, z pewnością posypałoby się dużo krytycznych opinii. Nie zdziwiłbym się, gdyby najwięcej punktów u żurnalistów zyskał Judasz. Decyzje kadrowe w Kościele czasami rodzą się długo i z ludzkiego punktu widzenia niezwykle zawile. Przekonaliśmy się o tym w Polsce na przykładzie obsady archidiecezji warszawskiej. Niepojęte są zamysły Boże. Jan XXIII opowiadał podobno, że kiedy powiedział kardynałom o swojej decyzji zwołania soboru i spostrzegł ich zdumienie, dopiero wtedy uświadomił sobie, że rozpoczął rewolucję. „Wieczorem nie mogłem zasnąć, pomyślałem sobie wtedy: Giovanni - dlaczego nie śpisz? Czy to ty, papież, rządzisz Kościołem, czy Duch Święty? To przecież Duch Święty, więc śpij, Giovanni!” Na szczęście wciąż to Duch Święty rządzi Kościołem. Tym lokalnym, w Polsce, też.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..