Merkel o dążeniu do pamięci o prawdzie
Erling A/www.flickr.com (cc)

Merkel o dążeniu do pamięci o prawdzie

Komentarzy: 1
PAP

publikacja 22.08.2009 16:06

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapewniła w sobotę, że jej rząd chce rychło "wypełnić życiem" projekt utworzenia w Berlinie ośrodka muzealno-dokumentacyjnego "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", poświęconego powojennym wysiedleniem Niemców. Jak zaznaczyła, jego celem nie jest jednak "rozdrapywanie ran" i zniekształcanie historii.

Sama Erika Steinbach dawała do zrozumienia, że liczy, iż po wrześniowych wyborach i zmianie układu koalicyjnego w Niemczech będzie mogła zająć miejsce w tym gremium. Do sprawy tej Steinbach odniosła się w sobotnim przemówieniu.

"Nie chodzi tu o mnie, ale o swobody w tym państwie. Chodzi o swobodne prawo naszej organizacji ofiar do tego, by w tej demokracji bez ograniczeń korzystać ze swych uprawnień. Tego nie pozwolimy sobie odebrać nikomu w kraju czy też za granicą" - powiedziała Steinbach.

Wyraziła również zadowolenie, że partie chadeckie CDU i CSU potwierdziły w swym programie wyborczym, że Związek Wypędzonych ma prawo do samodzielnej decyzji w sprawie swoich delegatów do rady fundacji.

Szefowa BdV oświadczyła również, że "okropności narodowosocjalistycznego panowania nad Europą nie można nadużywać do usprawiedliwiania masowych wypędzeń"

Przyznała, że los niemieckich wysiedlonych poprzedziły straszne wydarzenia. "Przerażające obrazy z wyzwalanych obozów koncentracyjnych zawstydzają do głębi większość Niemców - oczywiście także wypędzonych. Hitler otworzył puszkę Pandory. Niemieccy wypędzeni są tego świadomi bardziej niż inni, bo ponieśli za to kolektywną odpowiedzialność. Od niemowląt po babcie" - powiedziała Steinbach.

Jej zdaniem z zimnym sercem zacierane jest to, że "mieszkańcy Monachium, Hamburga czy Lipska nie zostali wypędzeni, nawet jeśli byli fanatycznymi narodowymi socjalistami, nawet gdy popełnili zbrodnie".

Według Steinbach kontekst historyczny jest ważny, wielowymiarowy i nie zaczyna się ani w 1933 r., ani w 1938 ani w 1939 r., lecz w połowie XIX wieku, wraz z narodowymi ruchami w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Powiedziała również, że I wojna światowa i granice w Europie, samowolnie na nowo ustalone traktatami z Wersalu, Saint-Germain i Trianon, miały "ciężkie konsekwencje dla ludzi różnych narodowości".

"Amerykański publicysta Harold Callender napisał w +New York Timesie+ 11 stycznia 1931 r. - Hitler nie był jeszcze u władzy w Niemczech - że od zawarcia traktatu pokojowego z Polski wypędzono milion Niemców" - dodała szefowa BdV.

"Kto spycha na dalszy plan ten przebieg historycznych wydarzeń, dopuszcza się ni mniej ni więcej, tylko fałszowania historii" - dodała.

Na koniec Steinbach powiedziała, że narody europejskie więcej łączy niż dzieli, i opowiedziała się za budowaniem wspólnej przyszłości w duchu pojednania.

BdV odznaczył w sobotę swym honorowym medalem byłego ministra spraw wewnętrznych, socjaldemokratę Otto Schily'ego.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona