O zagrożeniach dla chrześcijańskich korzeni tożsamości europejskiej, kryzysie migracyjnym oraz wyzwaniach związanych z Synodem dla Amazonii mówił Ojciec Święty w wywiadzie dla dziennika „La Stampa”. Przeprowadził go Domenico Agasso jr, a ukazał się on w wydaniu dzisiejszym ukazującej się w Turynie gazety.
La Stampa: Co jest potrzebne do dialogu?
-Musimy wychodzić z własnej tożsamości.
La Stampa: Otóż tożsamości: na ile się liczą? Jeśli przesadzimy z obroną tożsamości, czy nie grozi nam izolacja? Jak reagujemy na tożsamości rodzące ekstremizm?
- Podam panu przykład dialogu ekumenicznego: nie mogę uprawiać ekumenizmu, inaczej jak tylko wychodząc od mojego bycia katolikiem, a ten, kto prowadzi ekumenizm ze mną, musi to czynić jako protestant, prawosławny ... Własna tożsamość nie może być przedmiotem negocjacji, umacnia się. Problem z przesadą polega na tym, że zamykamy się w swojej tożsamości, nie otwieramy się. Tożsamość jest bogactwem - kulturowym, narodowym, historycznym, artystycznym - a każdy kraj ma swoją własną tożsamość, ale musi być ona połączona z dialogiem. To ma decydujące znaczenie: wychodząc z własnej tożsamości należy otworzyć się na dialog, aby otrzymać z tożsamości innych coś większego. Nigdy nie zapominajmy, że całość przewyższa to, co częściowe. Globalizacja, jedność nie powinna być pojmowana jako kula, lecz jako wielościan: każdy naród zachowuje swoją tożsamość w jedności z innymi.
La Stampa: Jakie są zagrożenia związane z suwerenizmem?
- Suwerenizm to postawa izolacji. Martwię się, ponieważ słyszymy słowa podobne do przemówień Hitlera w 1934 r. „Najpierw my. My ... my”: takie myśli rodzą przerażenie. Suwerenizm to zamknięcie. Kraj musi być suwerenny, ale nie zamknięty. Suwerenności należy bronić, ale należy również chronić i promować stosunki z innymi krajami i ze Wspólnotą Europejską. Suwerenizm to przesada, która zawsze źle się kończy: prowadzi do wojen.
La Stampa: A populizmy?
- Ta sama sprawa. Na początku nie potrafiłem tego zrozumieć, ponieważ studiując teologię zgłębiałem kulturę ludu - popularyzm: ale czym innym jest sposób, w jaki wyraża się lud, a czym innym narzucanie ludowi postawy populistycznej. Naród jest suwerenny (ma swój sposób myślenia, wyrażania siebie i odczuwania, oceniania), natomiast populizmy prowadzą nas do suwerenizmów: ten przyrostek „izmy” nigdy nie jest dobry.
La Stampa: Jak podchodzić do kwestii migrantów?
- Przede wszystkim nigdy nie zapominajmy o najważniejszym ze wszystkich praw: prawie do życia. Imigranci przybywają głównie, aby uciec przed wojną lub głodem, z Bliskiego Wschodu i Afryki. Jeśli idzie o wojnę - musimy zaangażować się i walczyć o pokój. Głód dotyczy głównie Afryki. Kontynent afrykański jest ofiarą okrutnej klątwy: wydaje się, że jest wykorzystywany w zbiorowej wyobraźni. Natomiast częścią rozwiązania jest zainwestowanie tam, aby pomóc rozwiązać im ich problemy i zatrzymać w ten sposób przepływy migracyjne.
La Stampa: Ale skoro do nas przybywają, jak powinniśmy się zachowywać?
- Trzeba przestrzegać kryteriów. Po pierwsze: przyjmować, co jest także zadaniem chrześcijańskim, ewangelicznym. Drzwi muszą być otwarte, a nie zamknięte. Po drugie: towarzyszyć. Po trzecie: promować. Po czwarte integracja. Jednocześnie rządy muszą myśleć i działać roztropnie, bo roztropność jest cnotą rządzących. Muszą oni ustalić, ilu migrantów można przyjąć.
La Stampa: A jeśli liczba jest większa niż możliwości przyjęcia?
- Sytuację można rozwiązać poprzez dialog z innymi krajami. Są państwa, które potrzebują ludzi, myślę o rolnictwie. Widziałem, że coś takiego wydarzyło się ostatnio w sytuacji kryzysowej: rodzi to we mnie nadzieję. A poza tym potrzebna była by także kreatywność. Na przykład powiedziano mi, że w pewnym kraju europejskim istnieją miasta w połowie puste z powodu spadku liczny ludności: niektóre społeczności migrantów mogą się tam przenieść, co między innymi może ożywić gospodarkę tego obszaru.
La Stampa: Na jakich wspólnych wartościach powinno opierać się ponowne ożywienie Unii Europejskiej? Czy Europa nadal potrzebuje chrześcijaństwa? I w tym kontekście, jaką rolę odgrywają prawosławni?
- Punktem wyjścia i wyruszenia na nowo są wartości humanistyczne osoby ludzkiej. Wraz z wartościami chrześcijańskimi: Europa ma korzenie humanistyczne i chrześcijańskie, mówi nam o tym historia. A kiedy to mówię, nie oddzielam katolików, prawosławnych i protestantów. Prawosławni odgrywają bardzo cenną rolę dla Europy. Wszyscy opieramy się na tych samych wartościach.
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.