Jego relacja z Tym, który zawołał z krzyża w San Damiano: „Idź i odbuduj mój Kościół”, zawstydzała braci. Ten, który mówił o sobie „simplex et idiota” („prosty i niewykształcony”), rzucił ogień na pogrążony w potężnym kryzysie Kościół.
Ilekroć czytam ten tekst, myślę o nim i tęsknię za jego świętym radykalizmem. „Bóg nie znajduje już ust wystarczająco czystych i bezinteresownych, aby przez nie przemówić – boleśnie diagnozuje współczesny Kościół Paul Evdokimov. – Wszystko jest straszliwie skompromitowane, do tego stopnia, że role się odwracają: Kościół jest sądzony przez świat. Chrześcijanie zrobili wszystko, aby wyjałowić Ewangelię; można powiedzieć, że zanurzyli ją w neutralizującym płynie. Stępione zostało wszystko, co uderzające, wykraczające poza zwyczaj, wstrząsające. Religia stała się nieszkodliwa, spłaszczona, grzeczna i rozsądna – i przez to niestrawna”.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Polska jest krajem paradoksów, w którym można być osobą pracującą i biedną jednocześnie.