O budżecie UE w Warszawie
Premierzy: Łotwy Valdis Dombrovskis (L), Estonii Andrus Ansip (2L), Polski Donald Tusk (2P) i Litwy Andrius Kubilius (P) w czasie konferencji prasowej po spotkaniu z szefami rządów Litwy, Łotwy i Estonii, 5 bm. w Warszawie. Radek Pietruszka/PAP

O budżecie UE w Warszawie

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 05.12.2010 15:40

- Premier Donald Tusk oraz szefowie rządów Litwy, Łotwy i Estonii uważają, że na grudniowym szczycie UE nie powinno być dyskusji o przyszłości nowego wieloletniego budżetu UE, tylko - zgodnie z Traktatem z Lizbony - powinno się pozwolić Komisji Europejskiej na przedłożenie projektu tego budżetu.

O stanowisku na grudniowy szczyt UE Tusk rozmawiał w niedzielę w Warszawie premierami: Litwy - Andriusem Kubiliusem, Łotwy - Valdisem Dombrovskisem i Estonii - Adrusem Ansipem

"Z wielką satysfakcją muszę stwierdzić, że wszyscy bez wyjątku prezentujemy ten sam pogląd, zgodnie z którym, na najbliższej Radzie Europejskiej nie powinniśmy dyskutować o przyszłości tego wieloletniego budżetu, tylko zgodnie z Traktatem, ale także zgodnie z tym co my odczuwamy jako interes Europy i naszych państw, powinniśmy pozwolić Komisji Europejskiej przedłożyć projekt wieloletnich ram budżetowych zgodnie z zapisami Traktatu" - powiedział premier Tusk na niedzielnej konferencji prasowej po spotkaniu szefami rządów trzech państw bałtyckich.

Komisja Europejska ma przedstawić swą propozycję w sprawie budżetu UE po 2013 r. w lipcu przyszłego roku. Jednak brytyjski premier David Cameron na październikowym szczycie Unii uzyskał obietnicę, że temat budżetu pojawi się już w grudniu.

Rząd Camerona, jak ocenia się w Brukseli, dąży do tego, by we wnioskach ze szczytu 16-17 grudnia znalazły się zapisy o przyszłych redukcjach - a to w jakiś sposób ograniczyłoby pole manewru KE i byłoby bardzo niekorzystne dla krajów takich jak Polska, które zabiegają o jak największy budżet unijny.

Pod koniec listopada "European Voice" powołując się na źródła rządowe podał, że Wielka Brytania chce obniżyć nowy wieloletni budżet UE po 2013 r. poniżej 1 proc. PKB, co oznacza 250 mld euro mniej niż w obecnym budżecie, a cięcia miałby dotyczyć polityki spójności - której beneficjentem jest m.in. Polska.

Rząd premiera Tuska zabiega, aby na grudniowym szczycie UE (16-17 grudnia) przywódcy unijnych państw nie zobowiązywali się we wnioskach końcowych do żadnych zapisów, które mogłyby w jakiś sposób przesądzić o wielkości budżetu UE po 2013 roku.

Pod koniec listopada minister ds europejskich Mikołaj Dowgielewicz mówił, że "grupa państw chciałaby, by w trakcie grudniowej Rady Europejskiej (16-17 grudnia) zapadły pewne ustalenia dotyczące przyszłych wieloletnich ram finansowych".

"My jesteśmy zdania, że według Traktatu z Lizbony i według zasad, jakie obowiązują w UE, to do KE należy prawo inicjatywy w tym zakresie" - powiedział wówczas Dowgielewicz. Zapowiedział też wtedy, że Polska będzie w tej sprawie szukać sojuszników m.in. wśród państw Grupy Wyszehradzkiej (obok Polski współtworzą ją Czechy, Słowacja i Węgry), ale także szerzej.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona