Prezydenci Rosji, Polski i Ukrainy przyjechali do Tbilisi, by wspólnie świętować rocznicę uzyskania przez Gruzję niepodległości… Taki scenariusz brzmi dzisiaj jak kiepskie political fiction. Czy byłby realny, gdyby 22 lata temu władzę na Kremlu objął ktoś inny niż Władimir Putin?
Trudno dziś wyobrazić sobie Rosję bez Putina. W Białym Domu urzęduje już piąty prezydent USA, który musi prowadzić grę z tym samym od dwóch dekad władcą Kremla. Zmieniają się rządy i prezydenci w innych krajach, a tylko Rosja wydaje się niewzruszona żadnymi politycznymi wstrząsami i zmianami nastrojów. Zabetonowany, a raczej ciągle wzmacniany przez Putina system władzy sprawia wrażenie mauzoleum, którego nic nie jest w stanie zburzyć. I pomyśleć, że u progu XXI wieku była całkiem realna szansa, że następcą Borysa Jelcyna zostanie człowiek o zupełnie innych horyzontach i wizji państwa niż przesiąknięty neoimperialną mentalnością pułkownik KGB.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?