Do Maryi można też na rolkach
4 dni jazdy na rolkach z Wrocławia na Jasną Górę. To wspaniała przygoda. Maciej Rajfur /Foto Gość

Do Maryi można też na rolkach

Brak komentarzy: 0

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

GOSC.PL

publikacja 06.07.2024 09:15

40 osób wyruszyło w 8. edycji Rolkowej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę. Przed obraz Królowej Polski dotrą po 4 dniach, dziennie pokonując 80 kilometrów.

Najmłodszy pielgrzym ma 11 lat, najstarszy prawie 70. Są z całej Polski. Od Szczecina przez Warszawę i Kraków po Rzeszów. A nawet z Niemiec. O poranku 6 lipca wyruszyli na Jasną Górę spod kościoła pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie. Do celu dotrą po 4 dniach pod hasłem: "Uczestniczę we wspólnocie Kościoła", nawiązując do hasła roku duszpasterskiego.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

- W pierwszym dniu będzie o sakramentach, w drugim o dialogu w Kościele. Trzeciego dnia opowiemy sobie o służbie, a w czwartym o ewangelizacji. W drodze - mimo że jedziemy na rolkach - odmawiamy godzinki, koronkę, różaniec, słuchamy konferencji. Oczywiście codziennie uczestniczymy w Eucharystii z homilią - mówi ks. Jerzy Babiak SDB, organizator rolkowej pielgrzymki.

To jedna z dwóch pielgrzymek rolkowych w Polsce. Nigdy nie brakuje chętnych, choć organizatorom co roku towarzyszy niepewność o frekwencję. Taka wyprawa wymaga bowiem dobrej kondycji i umiejętności pewnej jazdy na rolkach, także w warunkach mniej sprzyjających.

- Dla pielgrzyma każda pogoda jest idealna, ale oczywiście łatwiej i przyjemniej się jedzie, gdy nie pada. Ważne jest dla nas, żeby było sucho ze względów bezpieczeństwa. Przypominam uczestnikom, że to wydarzenie ma charakter pokutny. Stare przysłowie mówi: "pielgrzymowi nic się nie należy". Choć parafie i koła gospodyń wiejskich na Dolnym Śląsku zawsze nas zaskakują. Przygotowują stoły, które uginają się od kanapek i ciast. Spotykamy się z dużą otwartością i życzliwością, co nas urzeka - przyznaje ks. Babiak.

Każdego dnia rolkowi pielgrzymi pokonują ok. 80 kilometrów. Etapami po 15-20 kilometrów. To spory wysiłek, ale jak przyznają uczestnicy, we wspólnocie jedzie się łatwiej. Zawsze można liczyć na pomoc innych.

- Wybrałam się w ten sposób na Jasną Górę już piąty raz. Zawsze przeżywam tu ważny moment pod względem duchowym. Przez cały rok pędzimy, nie mamy czasu, a w tych dniach doświadczam wyciszenia, bliskiego spotkania z Bogiem. To pomaga nawiązać z Nim jeszcze bliższą relację. Jeśli ktoś lubi jeździć na rolkach, będzie czerpał z tego przyjemność połączoną z duchowym bogactwem - mówi Magdalena Borczyk z Rzeszowa.

Zaznacza, że największą trudność sprawia nie sama jazda, lecz odpowiedni dobór rolek. Przy złym dopasowaniu moga pojawiać się odciski. Pielgrzymów nie omijają kryzysy w drodze.

- Po drugim dniu dopada człowieka mocne zmęczenie, po trzecim jeszcze bardziej. Szczególnie, gdy pogoda nie dopisuje. Na pewno deszcz i upał nie są naszymi sprzymierzeńcami. Wypośrodkowana aura wydaje się najlepsza. Natomiast nie ma się co nią przejmować. Na pielgrzymce naważniejszy jest Bóg oraz ludzie, ich szczerość serca, piękno i dobro - podsumowuje Magdalena. 

Całemu wydarzeniu towarzyszy akcja pomocowa tzw. „Kilometry miłości" - uczestnicy, zgodnie z własną wolą, zapłacą za przejechany kilometr dowolną kwotę na wsparcie ośrodka dla chłopców i dziewcząt ulicy Don Bosco Fambul-Freetown w Sierra Leone.

Organizatorami wydarzenia są Zespół Szkół Salezjańskich DON BOSCO we Wrocławiu oraz Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu we Wrocławiu.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama