Widać konkrety. A co w Platfrormie? Nawet Schetyna nie potrafił we wrześniu wymienić punktów szóstki Schetyny, którą zaprezentował w lipcu sam Schetyna. "Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna został poproszony o przypomnienie punktów programu "szóstki Schetyny", który zaprezentował w lipcu. Lider PO kilka punktów pomylił, o innych zapomniał... Paweł Poncyliusz - również nie potrafili wymienić punktów programu" tvn24
Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje.
Zarabiałem już w milionach złotych. I miałem nadzieję że to się nie powtórzy. Ale jednak wielu pasuje typowo socjalistyczny wzrost płacy bez wzrostu realnej jej wartości. Wielu zachwyca się emeryturą nieopartą o faktycznie zgromadzone środki, bo w końcu to państwo daje z cudzego. Dla wielu zwykły rachunek matematyczny na poziomie dodawania i odejmowania jest już trudnym.
A co do aborcji, to dwa podpisane przeze mnie obywatelskie projekty zakazujące aborcji zaginęły w Sejmie w którym PIS ma większość. O tej prawdziwej polskiej katolickiej rodzinie też z różnych powodów nie podyskutujemy.
Aborcja na życzenie prędzej czy później i tak zostanie wprowadzona. Wszyscy powtarzali, że majstrowanie przy "kompromisie aborcyjnym" może skończyć się jedynie zwiększeniem dostępu do aborcji. Obecnie poparcie społeczne przekracza 50% i nadal rośnie.
Aborcja na życzenie być może zostanie wprowadzona. Ale nie dlatego, że chcieliśmy zakazać aborcji eugenicznej, ale dlatego, że w Polsce mało jest wierzących katolików. Trudno być katolikiem i domagać się prawa do zabijania niewinnych nienarodzonych dzieci.
Dzieci owszem, tyle, że katolicy nadal mają problem z określeniem kiedy tak faktycznie rozwijające się komórki stają się człowiekiem, a więc i dzieckiem. Na potrzeby ochrony przed aborcją mówi się, że człowiek istnieje od momentu zapłodnienia, co z kolei jest sprzeczne z teologią duszy, która mówi o niepodzielności duszy ludzkiej. A przecież już po zapłodnieniu na skutek podziału mogą powstać bliźnięta jednojajowe, które mają osobne dusze. Tomasz z Akwinu mówiąc o przerywaniu ciąży też unikał łączenia tego zagadnienia z katolicyzmem i Prawem Bożym, mówiąc o potencjalności stania się człowiekiem w przyszłości i wiązaniem aborcji z prawem naturalnym, a nie Boskim.
Tak więc mówiąc, że "trudno być katolikiem..." trzeba określić który nurt i etap katolicyzmu mamy na myśli.
Dodam jeszcze, że tradycyjna nauka katolicka zakazująca aborcji rozróżniała płód ukształtowany i nieukształtowany, w związku z czym za morderstwo uważano aborcję dopiero wtedy, gdy czuć było ruchy dziecka. Wcześniej nie było to zabójstwem, gdyż płodu nie uznawano jeszcze za człowieka (nie posiadał duszy ożywiającej ciało), lecz było to grzechem pośrednio, związanym z nierządem (aborcji w praktyce dokonywano jedynie po to, by ukryć zdradę). Tak więc zagadnienie jest trochę bardziej złożone.
Zamiast przytaczać historię teologii może warto spojrzeć jak to wygląda dziś: "2270 Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia"
A przy okazji - postęp naukowy spowodował dosyć dokładny opis procesów "powstawania" człowieka. I tutaj bez dyskusji historyczno - teologiczno-filozoficznej łatwo zdefiniować początek człowieka. I jest to etap poczęcia.
Teologii nie da się analizować w oderwaniu od historii doktryny. Kanon, który przytaczasz powstał jako rozpaczliwa próba ratowania dogmatu o Niepokalanym Poczęciu i miał zablokować możliwość prac nad sztucznym zapłodnieniem, które ostatecznie doprowadziły do upadku tradycyjnej nauki o grzechu pierworodnym. A co do medycyny, to nie masz racji, bo określenie początku wcale nie jest takie proste. Naukowy konsensus mówi, że moment zapłodnienia NIE JEST początkiem życia, mówi się wtedy o stadium przedzarodkowym. Przez około dwa, trzy dni nie dochodzi do uaktywnienia się genów zarodkowych. Niektórzy uznają ten moment za początek życia, ale nie wszyscy. Wielu naukowców uznaje za początek życia stadium po blastocystozie, bo dopiero wtedy możemy mówić o tym w co rozwinie się zarodek. Może rozwinąć się w człowieka, może rozwinąć się w ludzi, ale może nie stać się człowiekiem, tylko np. teratoma, albo sztucznie w grupę komórek macierzystych. Można też w drugą stronę, stać się człowiekiem bez zapłodnienia, np. w wyniku partenogenezy, czy klonowania.
"jedna kobieta, jeden mężczyzna, w stałym związku i ich dzieci - to jest rodzina!"
Super, czyli rodziną już nie jest matka, albo ojciec samotnie wychowujący dzieci. Rodziną nie jest babcia i dziadek, wychowujący wnuki po śmierci rodziców. Rodziną przestały być już dzieci z poprzedniego związku. Rodziną nie jest małżeństwo, które dzieci mieć nie może. A już sytuacja, gdy opuszczonej matce w wychowaniu dziecka pomaga babcia to pewnie jakieś elgiebete, bo jak to, żeby dwie kobiety wychowywały wspólnie dziecko?
A w ogóle to niech Jarek lepiej na temat rodziny się nie wypowiada :)
Tak, to jest Rodzina, Podstawowa Komórka Społeczna jak mówią w urzędzie. Może być oczywiście rodzina niepełna, rozbita, dysfunkcyjna albo zastępcza. Ta jest bezprzymiotnikowa i do niej się te inne odnoszą i od niej przymiotnikami różnią.
Widzisz, a na WOSie w szkole uczą inaczej :) Prawo też mówi inaczej. Definicja rodziny obejmuje wszystkie osoby pozostające w relacji rodzinnej, niezależnie od tego, czy związek jest stały, czy nie.
Kaczyński podczas przemówienia próbował przekonywać, że tylko państwo narodowe może być demokratyczne. Tym samym wyłączył USA z grona demokracji. Z drugiej strony takie teksty zaczynają już mocno śmierdzieć faszyzmem.
Czyli obecnie PiS wyraznie wslazuje ze zadnych zmian w obowiqzujacym prawie antyaborcyjnym nie bedzie. Co na to biskupi - jeszcze niedawno chcieli zmianiac przepisy?
Biskupi? O ile mi wiadomo ostatni projekt obywatelski to ponad 800 tys. obywateli podpisało. Co nie zmienia faktu, że wiele z tych osób będzie głosować na partię, która nie zrobiła nic z tym projektem i zastosowała najgorszą z opcji, czyli zamroziła działania na lata.
Zmieniać trzeba sumienia a nie przepisy. To dla biskupów i Kościoła zadanie najwłaściwsze. Zaś nasz Pan powiedział po prostu - mają prawo i proroków, niechże ich słuchają.
Ciekawe że jak przychodzi do innych przestępstw to zawsze zwolennicy "zmiany sumienia" nie maja wątpliwości, że trzeba ująć je w kodeksie karnym. Ale aborcja jest jakimś wyjątkiem, no chyba, że zabicie i to celowe nienarodzonego dziecka nie jest czynem godnym potępienia prawnego.
Nawet Schetyna nie potrafił we wrześniu wymienić punktów szóstki Schetyny, którą zaprezentował w lipcu sam Schetyna.
"Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna został poproszony o przypomnienie punktów programu "szóstki Schetyny", który zaprezentował w lipcu. Lider PO kilka punktów pomylił, o innych zapomniał... Paweł Poncyliusz - również nie potrafili wymienić punktów programu" tvn24
Ale jednak wielu pasuje typowo socjalistyczny wzrost płacy bez wzrostu realnej jej wartości. Wielu zachwyca się emeryturą nieopartą o faktycznie zgromadzone środki, bo w końcu to państwo daje z cudzego.
Dla wielu zwykły rachunek matematyczny na poziomie dodawania i odejmowania jest już trudnym.
A co do aborcji, to dwa podpisane przeze mnie obywatelskie projekty zakazujące aborcji zaginęły w Sejmie w którym PIS ma większość. O tej prawdziwej polskiej katolickiej rodzinie też z różnych powodów nie podyskutujemy.
Tak więc mówiąc, że "trudno być katolikiem..." trzeba określić który nurt i etap katolicyzmu mamy na myśli.
Dodam jeszcze, że tradycyjna nauka katolicka zakazująca aborcji rozróżniała płód ukształtowany i nieukształtowany, w związku z czym za morderstwo uważano aborcję dopiero wtedy, gdy czuć było ruchy dziecka. Wcześniej nie było to zabójstwem, gdyż płodu nie uznawano jeszcze za człowieka (nie posiadał duszy ożywiającej ciało), lecz było to grzechem pośrednio, związanym z nierządem (aborcji w praktyce dokonywano jedynie po to, by ukryć zdradę). Tak więc zagadnienie jest trochę bardziej złożone.
A przy okazji - postęp naukowy spowodował dosyć dokładny opis procesów "powstawania" człowieka. I tutaj bez dyskusji historyczno - teologiczno-filozoficznej łatwo zdefiniować początek człowieka. I jest to etap poczęcia.
Super, czyli rodziną już nie jest matka, albo ojciec samotnie wychowujący dzieci. Rodziną nie jest babcia i dziadek, wychowujący wnuki po śmierci rodziców. Rodziną przestały być już dzieci z poprzedniego związku. Rodziną nie jest małżeństwo, które dzieci mieć nie może.
A już sytuacja, gdy opuszczonej matce w wychowaniu dziecka pomaga babcia to pewnie jakieś elgiebete, bo jak to, żeby dwie kobiety wychowywały wspólnie dziecko?
A w ogóle to niech Jarek lepiej na temat rodziny się nie wypowiada :)