Niemcy są chyba ostatnią szansą na uratowanie katolicyzmu w Europie. Pontyfikaty Pawła VI, a zwłaszcza Jana Pawła II i Benedykta XVI sprawiły, że w Europie mamy 3 katolicyzmy... 1) posoborowy - w stanie duchowego chaosu i agonii (poste kościoły, utrata wiary), 2) pół-sekciarski (wszelkie katolickie mutacje pentakontalizmu, neokatechumenaty itp) i 3) prymitywny teologicznie i agresywny politycznie katolicki skansen (jak w Polsce dzięki redemptorystom, paulinom i, niestety, Wojtyle). Czy taki katolicyzm w Europie ma przyszłość? Wątpi w to nawet chyba sam papież Franciszek. Jedynie Niemcy mają odwagę postawić podstawowe pytanie: czy za ten stan rzeczy ponosić może winę Kościół jako instytucja źle zorganizowana? Czy można Kościół jako instytucję odnowić? Czy Kościół, wreszcie, popełnił jakieś błędy? Gratuluję odwagi i życzę światła Ducha Świętego! Czy Niemcom sie uda? Historia kościoła nie napawa optymizmem. Katolicyzm spróbował przyjąć oczywiste i słuszne postulaty reformacji XVI wieku dopiero po 450 latach....
Zapomniałeś dodać tradycjonalistów :).. Diagnoza którą stawiasz może wygląda elegancko, ale opiera się na fałszywych założeniach. Choćby dlatego, że w Polsce mamy wszystkie te trzy Kościoły, a ruchy wiele zawdzięczają Janowi Pawłowi II, którego oskarżasz o wspieranie Kościoła agresywnego politycznie... Zresztą twierdzenie, że jesteśmy Kościołem prymitywnym teologicznie (co to właściwie znaczy?) też nie jest słuszne. Nie jesteśmy Kościółem nowinkarskim, to prawda. Ale jest zdrowe trzymanie się Tradycji. To uważasz za brak teologicznej głębi?
Kościół w Niemczech zaś... No cóż. Jest chyba największym w NIemczech pracodawcą. Ma nawet związki zawodowe. I to świetne jego zorganizowanie sprawiło, że zabrakło w nim ducha. No bo przecież pracodawca to pracodawca, prawda? Co jeszcze w niedzielę do Kościoła chodzić? Dużo by pisac...
Gościu, problem drobny polega na tym, że kościół Niemiecki nie bardzo ma prawo do tego, co robi. Kościół jest skupiony wokół biskupa Rzymu, i nawet jeśli miałby iść na dno, to idzie na dno pod przewodnictwem biskupa Rzymu. Kiedy biskup Rzymu mówi "nie", to albo będzie "nie", albo będzie schizma.
Kościół w Niemczech zaś... No cóż. Jest chyba największym w NIemczech pracodawcą. Ma nawet związki zawodowe. I to świetne jego zorganizowanie sprawiło, że zabrakło w nim ducha. No bo przecież pracodawca to pracodawca, prawda? Co jeszcze w niedzielę do Kościoła chodzić? Dużo by pisac...