Nie tyle patroni, co sponsorzy lub szefowie i nie Republika Dominikańska, ale Dominikana, jak zresztą wyżej w tekście. Tyle co do tłumaczenia. Co do reszty - nic dodać, nic ująć. Żal ofiar, wstyd dla chrześcijaństwa i wstyd dla Polski.
Dramat polskiego Kościoła rozgrywa się na Karaibach - Ks. Isakowicz-Zalewski
Wyspa Haiti na Karaibach do tej pory kojarzyła się z dramatem polskich legionistów, który 200 lat temu wysłał tutaj cesarz Napoleon. Teraz będzie się kojarzyć z dramatem polskich duchownych, którzy podjęli posługę duszpasterską w Dominikanie, leżącej we wschodniej części tej wyspy. Obok bowiem skandalu z papieskim nuncjuszem, abp. Józefem Wesołowskim, rodem z Podhala, rozgrywa się dramat księży michalitów, których jeden ze współbraci został także oskarżony o pedofilię. Co więcej, jest poszukiwany przez prokuraturę listem gończym.
Znam zgromadzenie księży michalitów od wielu lat. Założone pod koniec XIX wieku w Galicji, zajmuje się ono przede wszystkim pracą wychowawczą wśród trudnej i zaniedbanej młodzieży. Oprócz parafii prowadzi także szkoły, domy dziecka, ośrodki młodzieżowe i oratoria. Od lat 70. michalici zaangażowali się także w pracę misyjną. Ich placówki są obecnie prawie na wszystkich kontynentach. Trzy lata temu miałem okazję zwiedzać ich parafie w Argentynie i Paragwaju. Byłem pełen podziwu dla ich pracy, także z latynoską młodzieżą.
Już parę tygodni temu od znajomych michalitów dowiedziałem się, że ks. Wojciech G., oskarżony został o pedofilię i musi się ukrywać. Zdania w tej kwestii były podzielone. Od wczoraj, gdy oficjalnie podano jego nazwisko, pojawiło się więcej szczegółów. Duchowny ów, powiązany z arcybiskupem Wesołowskim miał pomagać w organizowaniu nierządu z nieletnimi. Aż się nie chce w to wierzyć. Szczerze współczuję michalitom, ale w ich interesie leży, to, aby sprawę wyjaśnili do samego dnia. A ks. Wojciech powinien oddać się w ręce prokuratury.
Co do sprawy nuncjusza, to Prokurator Generalny Dominikany Francisco Dominguez Brito potwierdza, że wszczęto postępowanie na dwóch poziomach: prawa państwowego Dominikany i prawa międzynarodowego sprawę zaangażował się też ks. prof. Agripino Nunez Collado, rektor Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Madre y Maestra, osoba ciesząca się wielkim autorytetem.
Wobec tego dramatu reakcji polskiego Kościoła praktycznie .nie ma żadnej. Wczoraj jedynie ks. kard. Kazimierz Nycz, przyjaciela abp. Wesołowskiego ze studiów w krakowskim seminarium duchownym, powiedział kilka ogólników o "glinianych naczyniach" i "Świętym Kościele grzesznych ludzi", traktując w ten sposób polską opinie publiczną tak, jak niektórzy katecheci traktują dzieci w szkole podstawowej.
Kościół polski nie dał sobie rady, gdy wybuchły skandale z arcybiskupami Juliuszem Paetzem i Stanisław Wielgusem. Na całej linii zawiódł wówczas także nuncjusz abp. Józef Kowalczyk, zwany "kolegą wszystkich kolegów". Obowiązywała wówczas zasada: po pierwsze, bronić swojego. Dziś możemy mieć powtórkę z tych wydarzeń. tyle tylko, że papież Franciszek raczej nie da się potraktować jak uczeń z podstawówki.
Pamiętam ile się nasłuchałem jaką to Polska ma misję niesienia Europie wartości chrześcijańskich, które jakoby się u nas przechowały. Wygląda jednak na to, że powinniśmy raczej z pokorą uznać naszą własną demoralizację, dziedzictwo między innymi półwiecza PRLu i uczyć się prawdziwych wartości od biskupów Dominikany i innych, dla których wiara wyraża się w wartościach właśnie a nie w obrzędowości, ślepym kulcie posłuszeństwa, lojalności korporacyjnej itp.
Pytanie kluczowe: Jak kapłan o takich skłonnościach doszedł tak wysoko?
Trzeba też przypomnieć o skandalu z lipca, związanym z prałatem Ricca. Prasa włoska opisała jego homoseksualne wybryki w nuncjaturze w Kostaryce. Jednak pozostał na swoim stanowisku dyrektora Domu Św.Marty i szefa Banku w Watykanie. To do niego odnosiły się słynne słowa papieża: kim jestem, żeby sądzić.
Do forumowicza adamp_314 Adamie, całkowicie się mylisz. Kościół latynoamerykański jest bardzo niezdrowy. To raczej Sodoma i Gomora niż ostoja chrześcijaństwa. Z przyczyn rodzinnych, z przerwami, mieszkam w Dominikanie i mogę stwierdzić, co następuje. Podczas pierwszego tu pobytu, w ciągu niespełna roku zostałem napadnięty więcej razy niż podczas całego życia. Teraz, podczas drugiego pobytu, zostałem zagadnięty raz przez alfonsa, raz przez burdel mamę, a przez prostytutki jestem zaczepiany prawie codziennie. Niemal na pewno wiele z nich to łajdaczki nieletnie. Raz również byłem świadkiem rozmowy funkcjonariuszy w radiowozie z jedną z tych pracownic - bynajmniej nie w celach porządkowych. A mówię o tym dlatego, że jedno dla mnie nie ulega wątpliwości. W Irlandii co prawda nie byłem, ale stwierdzam: Chrześcijaństwo polskie jest nieporównanie lepsze od latynoamerykańskiego, a być może jest najwartościowszym chrześcijaństwem na całym świecie. Mamy bardzo fajny kraj i bardzo fajny w nim Kościół. Co nie zmienia faktu, że decyzja Ojca Świętego Franciszka o odwołaniu nuncjusza jest działaniem jak najbardziej zrozumiałym. Wstyd dla Kościoła i wstyd dla Polski, bezspornie. Ale katolicyzm latynoski (i w ogóle środziemnomorski) do polskiego ma się nijak.
Szkoda, że Polsce zabrakło takich kardynałów jak kard. Rodriguez. Dzięki jego postawie być może abp. Wesołowski poniesie prawne konsekwencje swoich czynów ( przeciwieństwie do kard. Bernarda Law, który jednak znalazł parasol ochronny w Watykanie - no ale on z USA jest i jurysdykcja kard. Rodrigueza go nie dosięga chyba).
Szkoda, że Polsce zabrakło takich kardynałów jak kard. Rodriguez. Dzięki jego postawie być może abp. Wesołowski poniesie prawne konsekwencje swoich czynów ( przeciwieństwie do kard. Bernarda Law, który jednak znalazł parasol ochronny w Watykanie - no ale on z USA jest i jurysdykcja kard. Rodrigueza go nie dosięga chyba).
Szkoda, że Polsce zabrakło takich kardynałów jak kard. Rodriguez. Dzięki jego postawie być może abp. Wesołowski poniesie prawne konsekwencje swoich czynów ( przeciwieństwie do kard. Bernarda Law, który jednak znalazł parasol ochronny w Watykanie - no ale on z USA jest i jurysdykcja kard. Rodrigueza go nie dosięga chyba).
Proszę usilnie o zamieszczenie mojego wczorajszego komentarza. Czy Redakcja boi się słów prawdy ? Ja odpowiadam za moje opinie, a one nie są obrażliwe. Chcielibyście, żeby o stanie w jakim jest pogrążone duchowieństwo wypowiadać się tylko dobrze? Pan Jezus nie wahał się krytykować kościoła w swoich czasach nazywając faryzeuszy grobami pełnymi robactwa. Wy jako duchowni zamykacie usta komu się da, jeśli tylko ośmiela się Was krytykować, szczególnie jeśli jest księdzem, jesteście jak sekta w której nie można Was oceniać i swobodnie wypowiadać się. Dotyczy to też księży którzy w ogóle bez zgody przełożonych nie mogą się publicznie wypowiadać. Jesteście członkami tego samego koscioła i tak zgodnie się zmawiacie przeciwko prawdzie - to jest ta zgnilizna o której mówił Pan Jezus! A TO MÓJ WCZORAJSZY KOMENTARZ: Szkoda, że Polsce zabrakło takich kardynałów jak kard. Rodriguez. Dzięki jego postawie być może abp. Wesołowski poniesie prawne konsekwencje swoich czynów ( przeciwieństwie do kard. Bernarda Law, który jednak znalazł parasol ochronny w Watykanie - no ale on z USA jest i jurysdykcja kard. Rodrigueza go nie dosięga chyba).
Tyle co do tłumaczenia.
Co do reszty - nic dodać, nic ująć. Żal ofiar, wstyd dla chrześcijaństwa i wstyd dla Polski.
Wyspa Haiti na Karaibach do tej pory kojarzyła się z dramatem polskich legionistów, który 200 lat temu wysłał tutaj cesarz Napoleon. Teraz będzie się kojarzyć z dramatem polskich duchownych, którzy podjęli posługę duszpasterską w Dominikanie, leżącej we wschodniej części tej wyspy. Obok bowiem skandalu z papieskim nuncjuszem, abp. Józefem Wesołowskim, rodem z Podhala, rozgrywa się dramat księży michalitów, których jeden ze współbraci został także oskarżony o pedofilię. Co więcej, jest poszukiwany przez prokuraturę listem gończym.
Znam zgromadzenie księży michalitów od wielu lat. Założone pod koniec XIX wieku w Galicji, zajmuje się ono przede wszystkim pracą wychowawczą wśród trudnej i zaniedbanej młodzieży. Oprócz parafii prowadzi także szkoły, domy dziecka, ośrodki młodzieżowe i oratoria. Od lat 70. michalici zaangażowali się także w pracę misyjną. Ich placówki są obecnie prawie na wszystkich kontynentach. Trzy lata temu miałem okazję zwiedzać ich parafie w Argentynie i Paragwaju. Byłem pełen podziwu dla ich pracy, także z latynoską młodzieżą.
Już parę tygodni temu od znajomych michalitów dowiedziałem się, że ks. Wojciech G., oskarżony został o pedofilię i musi się ukrywać. Zdania w tej kwestii były podzielone. Od wczoraj, gdy oficjalnie podano jego nazwisko, pojawiło się więcej szczegółów. Duchowny ów, powiązany z arcybiskupem Wesołowskim miał pomagać w organizowaniu nierządu z nieletnimi. Aż się nie chce w to wierzyć. Szczerze współczuję michalitom, ale w ich interesie leży, to, aby sprawę wyjaśnili do samego dnia. A ks. Wojciech powinien oddać się w ręce prokuratury.
Co do sprawy nuncjusza, to Prokurator Generalny Dominikany Francisco Dominguez Brito potwierdza, że wszczęto postępowanie na dwóch poziomach: prawa państwowego Dominikany i prawa międzynarodowego sprawę zaangażował się też ks. prof. Agripino Nunez Collado, rektor Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Madre y Maestra, osoba ciesząca się wielkim autorytetem.
Wobec tego dramatu reakcji polskiego Kościoła praktycznie .nie ma żadnej. Wczoraj jedynie ks. kard. Kazimierz Nycz, przyjaciela abp. Wesołowskiego ze studiów w krakowskim seminarium duchownym, powiedział kilka ogólników o "glinianych naczyniach" i "Świętym Kościele grzesznych ludzi", traktując w ten sposób polską opinie publiczną tak, jak niektórzy katecheci traktują dzieci w szkole podstawowej.
Kościół polski nie dał sobie rady, gdy wybuchły skandale z arcybiskupami Juliuszem Paetzem i Stanisław Wielgusem. Na całej linii zawiódł wówczas także nuncjusz abp. Józef Kowalczyk, zwany "kolegą wszystkich kolegów". Obowiązywała wówczas zasada: po pierwsze, bronić swojego. Dziś możemy mieć powtórkę z tych wydarzeń. tyle tylko, że papież Franciszek raczej nie da się potraktować jak uczeń z podstawówki.
Trzeba też przypomnieć o skandalu z lipca, związanym z prałatem Ricca. Prasa włoska opisała jego homoseksualne wybryki w nuncjaturze w Kostaryce. Jednak pozostał na swoim stanowisku dyrektora Domu Św.Marty i szefa Banku w Watykanie. To do niego odnosiły się słynne słowa papieża: kim jestem, żeby sądzić.
Adamie, całkowicie się mylisz.
Kościół latynoamerykański jest bardzo niezdrowy. To raczej Sodoma i Gomora niż ostoja chrześcijaństwa.
Z przyczyn rodzinnych, z przerwami, mieszkam w Dominikanie i mogę stwierdzić, co następuje.
Podczas pierwszego tu pobytu, w ciągu niespełna roku zostałem napadnięty więcej razy niż podczas całego życia.
Teraz, podczas drugiego pobytu, zostałem zagadnięty raz przez alfonsa, raz przez burdel mamę, a przez prostytutki jestem zaczepiany prawie codziennie. Niemal na pewno wiele z nich to łajdaczki nieletnie. Raz również byłem świadkiem rozmowy funkcjonariuszy w radiowozie z jedną z tych pracownic - bynajmniej nie w celach porządkowych. A mówię o tym dlatego, że jedno dla mnie nie ulega wątpliwości.
W Irlandii co prawda nie byłem, ale stwierdzam: Chrześcijaństwo polskie jest nieporównanie lepsze od latynoamerykańskiego, a być może jest najwartościowszym chrześcijaństwem na całym świecie. Mamy bardzo fajny kraj i bardzo fajny w nim Kościół. Co nie zmienia faktu, że decyzja Ojca Świętego Franciszka o odwołaniu nuncjusza jest działaniem jak najbardziej zrozumiałym.
Wstyd dla Kościoła i wstyd dla Polski, bezspornie. Ale katolicyzm latynoski (i w ogóle środziemnomorski) do polskiego ma się nijak.
Szkoda, że Polsce zabrakło takich kardynałów jak kard. Rodriguez. Dzięki jego postawie być może abp. Wesołowski poniesie prawne konsekwencje swoich czynów ( przeciwieństwie do kard. Bernarda Law, który jednak znalazł parasol ochronny w Watykanie - no ale on z USA jest i jurysdykcja kard. Rodrigueza go nie dosięga chyba).