Komentarze do materiału/ów:
Istnieje nieodłączna więź między ekumenizmem a misją chrześcijańską.
Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej.
Jeśli szukasz pracy w Watykanie wejdź na portal: "Lavora con noi" - "Pracuj z nami".
Z tytułu wynika, że przeprasza szef fundacji, która protestowała.
Z tekstu dowiadujemy się jednak, że protestowała zupełnie inna organizacja. Przeprosiny szefa fundacji są więc zupełnie nie na miejscu.
Mamy tutaj więc potrójną nierzetelność.
- Po pierwsze, przepraszać można tylko za to, za co człowiek sam odpowiada, czy jako bezpośredni sprawca, czy jako ktoś odpowiedzialny np. za kierownictwo lub przyzwolenie.
- Po drugie, ten "szef" sprawia wrażenie, jakoby protestujący byli jego podwładnymi i działali wbrew niemu, a on musi teraz za nich przepraszać.
- Do tego, redaktor Dudała nie informuje, kto, w dokładnie jakiej roli i z jakimi hasłami się na pogrzebie pojawił.
To nie jest rzetelne dziennikarstwo! Naprawdę dość już pokrętnych wypowiedzi w tej sprawie ze strony kościelnych przedstawicieli i dziennikarzy "katolickich" czasopism. Cała sprawa jest w najlepszym razie bardzo wątpliwa moralnie, jeśli nie jest moralnym złem.
W przypadku śmierci łatwo jest grać na uczuciach, dla przypomnienia więc bardzo konkretne i rozsądne postanowienia Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983r, zresztą bardzo zliberalizowanego przez Wojtyłę:
> Kan. 1398 - Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa.
Czyli Dembski był ekskomunikowany z mocy samego prawa, late sententiae.
> Kan. 1184 - § 1. Jeśli przed śmiercią nie dali żadnych oznak pokuty, pogrzebu kościelnego powinni być pozbawieni: ...
> 3 inni jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych.
Dębski w ciągu życia zawodowego był zgorszeniem dla wiernych bo po pierwsze brał udział w aborcji, która jest zabijaniem niewinnych, czy nawet sam jej dokonywał, po drugie jeszcze obnosił się z tym publicznie, a po trzecie na domiar złego propagował aborcję. Udzielenie ostatniego Namaszczenia znakiem pokuty z pewnością nie jest, bo po pierwsze jest to czynność kapłana, a po drugie pokuta wymaga aktu rachunku sumienia, wyrażenia żalu za grzechy oraz pewnego umartwienia jako zadośćuczynienie. Tego najwyraźniej nie było.
Zatem zgodnie z punktem 3cim, Dębski powinien być pozbawiony pogrzebu kościelnego, dla uniknięcia zgorszenia.
> Kan. 1185 - Pozbawienie pogrzebu zawiera w sobie także odmowę odprawienia jakiejkolwiek Mszy świętej pogrzebowej.
Ten paragraf mówi, że nie może być także jakiejkolwiek mszy pogrzebowej.
Powiedzmy więc wprost, że dopuszczenie do mszy pogrzebowej przez kard. Nycza jest najwyraźniej złamaniem Prawa Kanonicznego, a także Bożej i ludzkiej sprawiedliwości.
Do tego, wygląda na to, że sam fakt ostatniego namaszczenia nie był zgodny z prawem kanonicznym, bo zanim sakramenty mogą być udzielone, ekskomunikowany musi dokonać aktu skruchy. Jednak z informacji z kurii wynika, że prawdopodobnie takiego aktu nie dokonał.
Trzeba umieć panować nad emocjami i trzeba też najpierw pomyśleć, a później działać.
Czy takie postępowanie godne jest katolika, godne jest osoby zobowiązanej do miłości każdego bliźniego bez wyjątku?
No i czy taka akcja przywróciła życie doczesne jakiemuś abortowanemu dziecku?
A co do reszty - pogrzeb katolicki był za zgodą biskupa, a spopielenie jest dozwolone przez Kościół. Więc sie mylisz.
A czy ta sytuacja kogoś zgorszy, tzn. uzna że może dokonać aborcji bo pochowano kogoś po katolicku? Słaba to musi być ta katolicka wiara, gdyby taka sytuacja miała faktycznie miejsce.
ps. manifestowanie podczas Mszy św. pogrzebowej jest przykładem braku Jej poszanowania. A manifestacja podczas pogrzebu to wyraz braku miłości do bliźniego. I stawia pod znakiem zapytania postawę ochrony życia którą chlubią się manifestujący.
Co do reszty to szkoda nawet komentować.
Owszem upominać w cztery oczy, a nie zakłócając czas pogrzebu czy też Mszy sw. I w dodatku odrzucając słowa biskupa miejsca. O ile pamiętam taki grzech to pycha.
Czy plakaty antyaborcyjne to miłość bliźniego, a może to próba jakiegoś odwetu na rodzinie zmarłego?
A może chodzi aby rodzinę i znajomych ukarać za zmarłego?
No i jeszcze jedno - nigdy cel nie uświęca środków. A tutaj te plakaty w tym momencie są co najmniej niegodne.
Ciekawe podejście, aczkolwiek pozbawione logiki. No cóż, wszystko da sie usprawiedliwić, nawet nielogicznymi argumentami.
Czy myślisz, że takie plakaty robią wrażenie na lekarzach?
Ale za to robią wrażenie na rodzinie zmarłego, na dzieciach, na osobach starszych nei będących rodziną. I to ich te plakaty atakują, a pisanie że mają być pokazywane lekarzom i na lekarzach wywrzeć jakieś wrażenie jest brakiem podstawowej logiki.
A po drugie ciekawe, jakby na pogrzebie Twoich bliskich ktoś w ten sposób by postąpił.
Podważanie słów biskupa miejsca też nie jest nigdy dobrym środkiem.
Co więcej dopominanie się wyjaśnień od zmarłego, jego rodziny, czy księdza udzielającego ostatniego namaszczenia też nie jest dobrym środkiem.
Czy mam wyliczać dalej?
sprzeciwicie się Mojej Woli, a wasze uczynki będą jedynie podporządkowane
waszemu mniemaniu co do tego, Kim Ja Jestem. Nie możecie mówić, że jesteście
ode Mnie, skoro głosicie coś przeciwnego do tego, czego Ja nauczałem. Nigdy
nie patrzcie z góry na tych, co do których jesteście przekonani, że są w Moich
Oczach grzesznikami. Módlcie się za nich, ale nigdy ich nie osądzajcie, bo nie
macie do tego prawa."
Aby być katolikiem, trzeba ufać i wierzyć Bogu. Także w to, że tylko On ma prawo osądzać po śmierci i że On wie wszystko. W mojej ocenie wielu chce sie stawiać w Jego miejscu, żąda choćby informacji o nawróceniu zmarłych. To jest jakaś choroba wiary. I aby było jasne, dla mnie nie ma znaczenia, czy sprawa dotyczy osoby związanej z aborcją, czy księdza posądzanego o pedofilę. Śmierć zamyka ziemski osąd i tym samym pozostaje nam milczeć. A to czy pogrzeb jest tzw. katolicki, czy nie dla zmarłego nie ma już żadnego znaczenia. Także nie ma znaczenia dla wierzących, bowiem czy ktoś dziś uważa pogrzeb katolicki za jakąś nagrodę za życie ziemskie?
Uwaga druga, poważniejsza w sumie - wiele osób nie mając argumentów atakuje wprost innych dyskutantów. Mnie to nie rusza, bo Bóg wie, co robię. Problem w tym, że stosowanie publicznie nieprawdziwych ocen jest publicznym grzechem śmiertelnym (są to słowa dobrowolnie wypowiedziane, z pełną świadomością złamania przykazań) ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Niegodnym jest zakłócanie pogrzebu, bez względu czy pogrzeb jest katolicki, innego wyznania, czy świecki. Stawianie banerów pro-life w tym momencie jedynie ośmiesza ten ruch. A szukanie uzasadnień przypomina już jakąś alogiczną groteskę. Pouczanie praktyków czyli lekarzy ginekologów jak wygląda aborcja, martwe dzieci etc. pokazuje co najwyżej niewiedzę protestujących. Jak dla mnie te plakaty to chęć zemsty na rodzinie zmarłego i chęć kontynowania walki z osoba, która jest już w innym świecie.
EOT
1) Proszę zatroszczyć się nieco o WIEDZĘ na temat tego, w co Pan/Pani wierzy, bo emocjonalne frazesy o „wierzeniu” i „zaufaniu” tej wiedzy nie zastąpią. Owszem, dalsze losy RD są wyłącznie w ręku Boga, ale my tu nie o RD dyskutujemy i jego losie, tylko o tym, w jaki sposób liturgia Kościoła (ściślej, liturgia pogrzebowa) daje wyraz Wierze Kościoła i o tym, czy wypada przepraszać za to, że ktoś się publicznie upomina o to, by liturgia dawała wyraz wierze Kosciola nie stając się narzędziem zgorszenia. Chodzi m.in o wiarę w ciała zmartwychwstanie (spopielenie zwłok RD), nade wszystko jednak o wiarę w świętość niewinnego życia ludzkiego (stosunek do aborcji) oraz wiedzę o tym, co wyłącza ze wspólnoty Kościoła (aborcja) i o tym, że wspólnota Kościoła nie może(!) osoby spoza wspólnoty żegnać tak, jakby była jej członkiem, zwłaszcza, że przestała nim być popełniając zuchwale ciężki grzech przeciwko życiu niewinnych dzieci i zuchwale propagując taką postawę w mediach. To jest kwestia wiarygodności Kościoła hierarchicznego przed Bogiem i w oczach wiernych (również polityków, którzy widzą, że w praktyce biskupi wcale nie traktują aborcji z takim rygoryzmem jak to deklarują).
2) Brak argumentów to domena TomaszL. Nikt Pana/Pani osobiście nie atakował a jedynie wykazywał niedorzeczność rzekomych argumentów. Przypisywanie mi (jak sądzę) w pierwszej kolejności, grzechu i to grzechu śmiertelnego, jeszcze raz wykazuje mizerność Pani/Pana formacji religijnej.
3) wielokrotnie tu wskazywano, że zawarte w pkt. trzecim twierdzenia całkowicie abstrachują od realiów. Nie było zakłócania liturgii, nie chodziło o poinformowanie ginekologów, ale o wizualizację im i (bardziej jeszcze wszystkim innym) czym jest w rzeczywistości aborcja. Nade wszystko jednak chodziło również o wyrażenie postawy sumienia względem władz diecezji i parafii, które nie postąpiły „jak należy”. Ten sam proboszcz z resztą GORSZYŁ przewodnicząc liturgii pogrzebowej Kory Jackowskiej, również znanej z pochwalania i propagowania aborcji.