Jeśli PAD uważa, że pomnikami zyska przychylność totalnej opozycji i zyska REMIS : Pomnik prez. J. Kaczyńskiego : pomnik T. mazowieckiego = 1:1 (- tak jak Kościół chciał zyskać remisem pochowków Wawel : Bazylika Mariacka w Gdańsku = 1:1 ) - to się GRUBO MYLI !!! Opozycja totalna nie zna takich zasad, lub ich w ogóle nie uznaje. Więc szukanie kompromisu w pochówkach czy pomnikach - to mrzonka ! Należy iść w przekonywanie społeczeństwa aby zyskać szersze kręgi poparcia działaniami, które .społeczeństwo odczuje ! to jest droga, którą należy kroczyć!!!
Czemu nie powinno być pomnika premiera Mazowieckiego, a no bo p. Zofia Romaszewska go nie lubi. I według niej pan prezydent jest za młody, by właściwie osądzić, więc może się jeszcze mylić co do oceny pierwszego premiera niekomunistycznego rządu po przełomie 1989 roku. No cóż p. Zofio, młody Mazowiecki może był za bardzo ideowy, może zbyt mocno poszedł w lewą stronę, ale któż z nas nie błądzi, by móc odnaleźć tą właściwą drogę. Wedle Pani osądu to na upamiętnienie nie miałby szans nawet sam św. Paweł, bo przecież za młodu jeszcze jako ideolog Szaweł wyprawiał straszne rzeczy.
Jak napisała Jola1954 - pani Romaszewska poznała męża na zjeździe założycielskim Rewolucyjnego Związku Młodzieży, organizacji marksistowskiej (choć antystalinowskiej). Tak więc krytykując Dudę za "błędy młodości", i to z powodów błędów młodości Mazowieckiego, p. Romaszewska wystawia świadectwo głównie sobie.
W czerwcu 1989 roku odbywałem służbę wojskową. Dowódca ds politycznych (tzw politruk), komuch etatowy, propagandzista, agitator i rzecznik PZPR, który sączył komunistyczną indoktrynację w umysłach żołnierzy na spędach w stołówce a pokątnie próbował (bezskutecznie) powołać "oddolną" inicjatywę, by żołnierze utworzyli kompanijną komórkę jakiegoś ZSMP, nagle ni stąd ni zowąd zaczął piać o "rządzie premiera Mazowieckiego". Taki z Mazowieckiego "niekomunistyczny premier" jak z pułkowego politruka anioł demokracji i wolności.
Negocjacje w sprawie wycofania wojsk radzieckich zaczęły się 11 grudnia 1990 roku. Wycofywanie wojsk zaczęło się 8 kwietnia 1991 roku, wtedy wycofano z Polski nośniki broni jądrowej. Traktat o wycofaniu Północnej Grupy Wojsk podpisano oficjalnie 27 października 1991 roku.
Rząd Olszewskiego powstał 23 grudnia 1991 roku, gdy wycofywanie wojsk było już w toku. W tym okresie jedynie podpisano ustalenia dotyczące statusu majątkowego pozostawionych baz. Rola rządu ograniczyła się do podpisania ustaleń, ale negocjacje były prowadzone między Wałęsą i Jelcynem. Olszewski nazwał wtedy działania Wałęsy zdradą stanu.
Po upadku rządu Olszewskiego podpisano jeszcze cały szereg innych porozumień między Polską a Federacją Rosyjską, część z nich zmieniała wcześniejsze ustalenia.
Ostatni żołnierze opuścili Polskę w 1994 roku.
Wycofanie wojsk radzieckich było zasługą rządów Mazowieckiego, Olszewskiego i Suchockiej. Najwięcej w tym zakresie zrobiono za czasów Mazowieckiego. (Wałęsę, mimo odegrania największej roli pomijam, bo jego negocjacje odbywały się z pominięciem procedur).
Układ z 22 maja był "dziełem" Wałęsy, który prowadził negocjacje w tej sprawie, rząd Olszewskiego jedyne co zrobił, to doprowadził do zmiany zapisów szczegółowych odnośnie statusu finansowego opuszczonych baz.
Inna sprawa, że układ z 22 maja był formalnością, wynikającą z rozpadu ZSRR i konieczności podpisania nowego zobowiązania z nową stroną, jaką była Federacją Rosyjska.
Na jakiej zasadzie gust Romaszewskiej ma być prawem? Należałoby zacząć od tego, że Mazowiecki pochwalał stalinowski terror. "Wrocławski Tygodnik Katolicki", nr 5, 27 IX 1953 r. s. 3-4 tak pisał: "We wtorek, dnia 22 września br. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił wyrok w sprawie ks. bp. Kaczmarka oraz ks. J. Danilewicza, ks. Wł. Widłaka, ks. J. Dąbrowskiego i siostry W. Niklewskiej - oskarżonych o zorganizowanie ośrodka prowadzącego działalność dywersyjną, wymierzoną przeciwko państwu ludowemu, działalność godzącą w najżywotniejsze interesy naszego narodu." itp. itd.
"Mazowiecki pochwalał stalinowski terror"- z zacytowanego tekstu premiera Mazowieckiego nie wynika, aby wychwalał terror stalinowski, a jedynie jest to informacja o zapadłym wyroku. W którym fragmencie zacytowanego tekstu autor komentarza doszukał się pochwały dla stalinowskiego terroru? Natomiast jeśli, rzeczywiście takie były, to proszę cytować właściwe fragmenty wypowiedzi Mazowieckiego, z których wynika ta rzekoma "pochwała".
A niejaki św. Paweł w młodości popierał gnębienie Kościoła. "złożyli swe szaty u stóp młodzieńca zwanego Szawłem" - co oznacza, że był on "przywódcą" kamienujących Szczepana.
Mazowiecki w rozmowie z Moniką Olejnik próbował usprawiedliwić teksty z lat 50-tych, w których atakował podziemie, emigrację itd. Zbrodnie stalinowskie są nieprzedawniane. Zwłaszcza, że Mazowiecki nie był wieziony, rozstrzeliwany etc.
Jaka przesada? Nie było zbrodni? A tu znalezione w sieci "Tadeusz Mazowiecki został „pierwszym niekomunistycznym premierem” dlatego, że odbyły się słynne spotkania w Magdalence i obrady „okrągłego stołu”. Gdyby nie otwarcie ze strony władz komunistycznych na pewną część tzw. opozycji, „pierwszy niekomunistyczny premier” nigdy by nim nie został. Dlatego, jeśli już stawiać pomniki, to należałoby je postawić również prawdziwym architektom III RP, takim jak Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski. Dlaczego niby mieliby być poszkodowani? W końcu w słynnym „niekomunistycznym” rządzie, z „niekomunistycznym” premierem na czele, tekę ministra spraw wewnętrznych dzierżył Kiszczak. Czyż nie był on zatem „pierwszym niekomunistycznym szefem MSW”? A kto został „pierwszym niekomunistycznym prezydentem”? Jakby ktoś nie pamiętał, to przypomnę – Jaruzelski"
Podstawą działalności zwykłej ludzkiej - jest Sprawiedliwość i Prawda i wierność wobec nich. Ufam, że ludzie się mogą zmienić, szczególnie w kierunku dobra, ale trzeba WTEDY przyznać się i powiedzieć jasno i otwarcie, publicznie - w takie samej proporcji jak głosiło się wcześniej zło i hołdowało się złu). Trzeba też naprawić krzywdy. Odnosi się to także dziś do pani Noblistki od literatury, która nigdy nie przeprosiła za okres stalinowski, gdzie gloryfikowała największego zbroniarza XX wieku (wiersze na cześć Stalina!) , nigdy nie przeprosiła za ataki na Kościół i księży gdy żądała w 1953 r. dla nich wraz z kolegami literatami piewcami "socrealizmu" kary śmierci, nigdy nie wyparła się nienawistnego wiersza "Plebania", ziejąc nienawiścią. I oto dziś jak na ironię - jej wiersz "Nienawiść" powiewa na sztandarach przeciwników tzw. mowy nienawiści. Rzeczywiście - postacie nienawistników stają się dziś postaciami cokołów dla tych co chcą przykryć swoje niecne idee okłamywania ludzi. . Ale jak pisał poeta niezłomny Zbigniew Herbert "idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy"
Łatwo oskarżać kogoś po latach,kiedy wiemy na czym polegał socjalizm.Szymborska była młoda i nie doświadczona politycznie,podobnie Mazowiecki.Później ich poglądy się zmieniły.Szymborska podpisywała wszystkie listy protestacyjne.Współpracowała z ludźmi KOR-u. A i Herbert nie był taki niezłomny w latach 50-tych.Pisywał do wydawnictw Bola Piaseckiego i dostawał paszport bez problemów.
Oskarżenia o błędy młodości stosuje się wybiórczo. Ci sami ludzie, którzy nie potrafią wybaczyć Szymborskiej, czy Mazowieckiemu bez problemu usprawiedliwiają młodzieńczą fascynację Macierewicza, który wychwalał Che Guevarę.
Jola1954: mijasz się z prawdą. Herbert wyjechał z Polski na kanwie odwilży po 1956 r. "Szymborska była młoda" hahaha - w 1953 r. miała 30 LAT !!! była intelektualistką, chciała rządzić duszami , więc można powiedzieć zdawała sobie doskonale sprawę co dzieje sie w Polsce - czerpała wszelkie korzyści ze swojego statusu mieszkanie, druk, stołówka, - ale widziała jak ludzie gniją w więzieniach, jak zamykano "Tygodnik Powszechny" , jak ludzi represjonowano (podobnie Mrożek!) - ale wygodne życie było ważniejsze, należała do PZPR. Nawróciła się DOPIERO w 1975 r. kiedy odwaga staniała ! Ja też byłam młoda, też pisałam , ale nie skaptowano mnie do PZPR i nie wpisałem się, ani nie donosiłam, ani nie pisałam na księży, a jeszcze raz na ironię zakrawa jej wiersz "Nienawiść" - co więcej piszę to jeszcze raz - nienawiść do Kościoła i księży - bagatelizowała zawsze do granic nie robiąc sobie z tego NIC !. Czy można bagatelizować NIENAWIŚĆ ? no i kłania sie Hannah Arendt - "Banalność zła".
Do GABBAH.Szymborska już w latach 50-tych nawiązała kontakty z Kultura Paryską.I o jakim mieszkaniu mówisz,o tej norze na Krupniczej?.Przed 1956 nikt na zachód nie jeździł,chyba,że się było Iwaszkiewiczem lub dyplomatą,jak Miłosz.
Może tego nie pamiętasz, ale wtedy był to pierwszy powiew wolności! Przedtem nikomu się nie śniło, że można wyzwolić się spod ZSRR i do tego BEZKRWAWO!!!!!
Ale pkoliczności już umknęły? Dlaczego było to jednak zwycięstwo opozycji, dlaczego inna opcja wtedy była niemożliwa i kto został premierem (bo prezydent mógł tyle co i dziś, jeśli nie mniej)? Jak szybko pamięć staje soe wybiórcza...
Premier Olszewski był dosyć nieudolnym premierem, stracił zaufanie większości sejmowej. Dążył do zatrzymania prywatyzacji i reprywatyzacji, krytykował Balcerowicza. Raczej był uosobieniem romantycznego socjalisty. Dobrze dla Polski, że po krótkim okresie premierowania nie miał okazji wpływać już na politykę naszego kraju.
Pisanie w stylu: "Premier Olszewski był dosyć nieudolnym premierem, stracił zaufanie większości sejmowej" - dowodzi kompletnej ignorancji i nieznajomości kontekstu roku 1992 . Premier Olszewski był kryształowo uczciwym człowiekiem i padł ofiarą zemsty zwolenników "Okragłego stołu" (w podstoliku - nienaruszalności SB-kow, i komuny) oraz zemsty chuliganów politycznych - czyli członków Kongresu Liberalno-Demokratycznego (Tusk, Zarębski, J.K. Bielecki), którzy przyszli do Olszewskiego z propozycją nie do odrzucenia: poprzemy pana rzad panie premierze Olszewski za ... nietykalność w robieniu lewych interesów w czasie przełomu !!! Trzeba czytać ówczesne gazety ze zrozumieniem - Wyborczą i inne dzienniki z tego czasu ! !To nie jest teoria spisku ! to życie !
No tak, Tusk i spółka chcieli robić lewe interesy, podczas gdy "krystalicznie czyste" środowisko PC robiło tylko prawe interesy. No i sprawiedliwe. Stąd przejęcie przez założoną przez środowisko PC fundację majątku po RSW i związanych z tym nieruchomości w Warszawie, z których środowisko PC, a potem PIS, żyło i żywiło się przez wszystkie chude lata. Stąd przecież sławna ostatnio nieruchomość przy Srebrnej 16, należąca do Srebrna sp. z o.o. A to tylko jedna z czterech nieruchomości w Warszawie. Jest jeszcze m.in. Al. Jerozolimskie 125/127, a także nawet bardziej rozpoznawalna Nowogrodzka 84/86. To sprawy dość dobrze opisane już od kilkunastu lat.
Pokaż mi, jakie (poza PC) środowisko polityczne w Polsce tak skutecznie pozyskiwało w latach 90-tych mienie Państwowe dla finansowania swoich celów? Patrząc na twoją wypowiedź, to owi specjaliści od "lewych interesów" z KLD i potem PO powinni uzyskać nie cztery parcele w Warszawie, ale jakieś dziesiątki czy setki nieruchomości.
Był w 2016 "audyt", jest od 2015 większość i rząd, w tym Minister Ober-Proukrator Ziobro i jakoś wykrycia tych wielkich lewych interesów PO nadal ni widu, ni słychu.
Myślę, że stawianie pomnika 50 latach po śmierci to dobra zasada i powinna być stosowana we wszystkich przypadkach. Lech Kaczyński, Jan Paweł 2, Ryszard Kukliński, ksiądz Jankowski to kilka przykładów kiedy pomniki były stawiane o wiele wcześniej.
Jako wyjątek można rozważyć osoby honorowane za dorobek który jest publicznie znany i który nie zmieni się niezależnie czy na temat danej osoby istnieją nieznane fakty, które w przeciągu 50 lat mogą zostać ujawnione. Być może naukowcy, artyści, pisarze którzy nie pretendują do roli autorytetów, mogą zostać uhonorowane pomnikiem przed upływem takiego czasu.
Osobiście uważam, że pomników u nas jest zbyt wiele i Mazowiecki pomnika nie potrzebuje. Można go uhonorować innym sposobami, ale argument, że ktoś na pomnik nie zasłużył, bo jakaś pani go ... nie lubi, jest porażający swoją merytorycznością i wagą.
Zgadzam się. Dodatkowo wskazałbym, że jest powszechnie znane, że w latach 50-tych Mazowiecki miał romans ze środowiskiem PAX. Potem za to przepraszał i w mojej ocenie dalszą działalnością to odpokutował.
A trzeba pamiętać, że środowisko PAX było środowiskiem, do którego należało (czy z którym sympatyzowało) niemało katolików, więc nie można uznawać go za środowisko komunistyczne, choć w wielu aspektach szło ono na koncesjonowaną współpracę z władzami PRL.
W tym samym mniej więcej czasie pani Romaszewska poznawała męża na zjeździe założycielskim Rewolucyjnego Związku Młodzieży, czyli organizacji marksistowskiej (ale nie stalinowskiej). Oczywiście powstającej w czasie odwilży, ale jednak oficjalnie komunistycznej, później połączonej ze Związkiem Młodzieży Robotniczej w ZMS (Związek Młodzieży Socjalistycznej). Potem oczywiście z takim środowiskiem i takimi organizacjami razem z mężem trwale zerwała. Tak samo jak Mazowiecki w ten sposób wg mnie odpokutowała ten epizod z czasów młodości.
To pokazuje dobitnie, że wielu ludziom zdarzają się różnego rodzaju upadki czy złe wybory życiowe. Istotne jest jednak to, czy podnoszą się oni potem i co dalej robią ze swoim życiem.
Nie można być hipokrytą i inaczej traktować takich złych wyborów u osób z własnego środowiska politycznego (np. p. Romaszewska), a inaczej u osób będących politycznie po innej stronie (T. Mazowiecki).
Nie pamięta wół :)
Wycofywanie wojsk zaczęło się 8 kwietnia 1991 roku, wtedy wycofano z Polski nośniki broni jądrowej.
Traktat o wycofaniu Północnej Grupy Wojsk podpisano oficjalnie 27 października 1991 roku.
Rząd Olszewskiego powstał 23 grudnia 1991 roku, gdy wycofywanie wojsk było już w toku. W tym okresie jedynie podpisano ustalenia dotyczące statusu majątkowego pozostawionych baz. Rola rządu ograniczyła się do podpisania ustaleń, ale negocjacje były prowadzone między Wałęsą i Jelcynem. Olszewski nazwał wtedy działania Wałęsy zdradą stanu.
Po upadku rządu Olszewskiego podpisano jeszcze cały szereg innych porozumień między Polską a Federacją Rosyjską, część z nich zmieniała wcześniejsze ustalenia.
Ostatni żołnierze opuścili Polskę w 1994 roku.
Wycofanie wojsk radzieckich było zasługą rządów Mazowieckiego, Olszewskiego i Suchockiej. Najwięcej w tym zakresie zrobiono za czasów Mazowieckiego. (Wałęsę, mimo odegrania największej roli pomijam, bo jego negocjacje odbywały się z pominięciem procedur).
"We wtorek, dnia 22 września br. Wojskowy Sąd Rejonowy w
Warszawie ogłosił wyrok w sprawie ks. bp. Kaczmarka oraz ks. J. Danilewicza,
ks. Wł. Widłaka, ks. J. Dąbrowskiego i siostry W. Niklewskiej - oskarżonych o
zorganizowanie ośrodka prowadzącego działalność dywersyjną, wymierzoną
przeciwko państwu ludowemu, działalność godzącą w najżywotniejsze interesy
naszego narodu." itp. itd.
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy"
Pokaż mi, jakie (poza PC) środowisko polityczne w Polsce tak skutecznie pozyskiwało w latach 90-tych mienie Państwowe dla finansowania swoich celów? Patrząc na twoją wypowiedź, to owi specjaliści od "lewych interesów" z KLD i potem PO powinni uzyskać nie cztery parcele w Warszawie, ale jakieś dziesiątki czy setki nieruchomości.
Był w 2016 "audyt", jest od 2015 większość i rząd, w tym Minister Ober-Proukrator Ziobro i jakoś wykrycia tych wielkich lewych interesów PO nadal ni widu, ni słychu.
Jako wyjątek można rozważyć osoby honorowane za dorobek który jest publicznie znany i który nie zmieni się niezależnie czy na temat danej osoby istnieją nieznane fakty, które w przeciągu 50 lat mogą zostać ujawnione. Być może naukowcy, artyści, pisarze którzy nie pretendują do roli autorytetów, mogą zostać uhonorowane pomnikiem przed upływem takiego czasu.
A trzeba pamiętać, że środowisko PAX było środowiskiem, do którego należało (czy z którym sympatyzowało) niemało katolików, więc nie można uznawać go za środowisko komunistyczne, choć w wielu aspektach szło ono na koncesjonowaną współpracę z władzami PRL.
W tym samym mniej więcej czasie pani Romaszewska poznawała męża na zjeździe założycielskim Rewolucyjnego Związku Młodzieży, czyli organizacji marksistowskiej (ale nie stalinowskiej). Oczywiście powstającej w czasie odwilży, ale jednak oficjalnie komunistycznej, później połączonej ze Związkiem Młodzieży Robotniczej w ZMS (Związek Młodzieży Socjalistycznej). Potem oczywiście z takim środowiskiem i takimi organizacjami razem z mężem trwale zerwała. Tak samo jak Mazowiecki w ten sposób wg mnie odpokutowała ten epizod z czasów młodości.
To pokazuje dobitnie, że wielu ludziom zdarzają się różnego rodzaju upadki czy złe wybory życiowe. Istotne jest jednak to, czy podnoszą się oni potem i co dalej robią ze swoim życiem.
Nie można być hipokrytą i inaczej traktować takich złych wyborów u osób z własnego środowiska politycznego (np. p. Romaszewska), a inaczej u osób będących politycznie po innej stronie (T. Mazowiecki).