To nie jest żadna jałmużna- dawanie z nie swojej kieszeni: podatnika lub klientów firmy dostarczającej prąd, którzy będą musieli ponieść koszty tego procederu, jest łatwe i krzykliwie miedialne. Ruszenie włącznikiem prądu na cudzy rachunek. Przykro mi to powiedzieć, ale wstyd mi, że ktoś taki może w przyszłości wybierać papieża.
Jak to nie zbiednieje? A to prąd, przepraszam, jest darmowy? Nie wiedziałem- chętnie skorzystam. Podłączę się do bogatego sąsiada, i poproszę jakiego purpurata o naciśnięcie włącznika nielegalnego źródła prądu. Sąsiad bogaty, nie zbiednieje, można go okraść- przecież kurialnych kardynałów siódme przykazanie nie dotyczy.
Elektrownia nie zbiednieje, bo za prąd dla tych 400 osób zapłacą inni, uczciwi odbiorcy. Można i tak, aczkolwiek kłoci się to z pojęciem czynienia dobra.
SPOKO - zróbmy taki eksperyment. Przyjdę dziś do Ciebie do domu i zabiorę Ci tysiąc złotych. Rozdam je ubogim, specjalnie poszukam takich, którzy będą tego najbardziej potrzebować. Zgadzasz się? Wiesz, Ty od tego nie zbiedniejesz, a 50 głodnych osób zje dzięki temu ciepły posiłek.
A ilu ich zagląda na stronę Gościa! A jaka tryska troska z ich wypowiedzi! Po prostu wstrząsające, z miłości udusiliby Kościół a wiernych też z miłości uraczyli ateistycznym sosem...
Poprawkę na każde forum również gościa biorą nawet Biskupii. Myślę, że zdają sobie sprawę z tego czym jest zawodowy trol wpisany przykładowo poniżej i fake news masowo wpisywany tutaj przez niektórych.
Ja jestem absolutnie za tym, żeby pomagać biednym. Własnymi środkami, a nie środkami właściciela elektrowni. Nie bez powodu okrzyknięto Kardynała "Robin Hoodem". Pytanie (retoryczne) brzmi, Robin Hood nie swoim postępowaniem nie popełniał grzechu ciężkiego.
Wiesz, Ty od tego nie zbiedniejesz, a 50 głodnych osób zje dzięki temu ciepły posiłek.
"Nie można usprawiedliwić złego działania podjętego w dobrej intencji" . Cel nie uświęca środków