Krzyż jest wpisany w chrześcijańską drogę - podczas Chrztu Świętego zostaliśmy włączeni w Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.... tylko my czasami przebieramy nóżkami. Przychodzi jednak czas, gdy Pan Bóg wprowadza nas dalej i głębiej na drogę wiary to dostępujemy duchowego oczyszczenia... by powiedzieć Bogu - Amen - na własne życie.
Mogą mi się nie podobać - i nie podobają - agresywne próby usunięcia wszelkich oznak związanych z duchowością ze sfery publicznej (należącej do wszystkich - wierzących i niewierzących). To, co mnie martwi jednak najbardziej, to język, jakim posługują się hierarchowie w komentowaniu problemu (bardziej więc chodzi o to jak, a nie co mówią). Dla mnie prześladowani są chrześcijanie w Indiach, w Egipcie, gdzie ludzi się morduje, w kościołach podkłada się bomby, za posiadanie Biblii wsadza się do więzienia, itp. Dla mnie więc nazywanie "prześladowaniem Kościoła" tego, z czym mamy obecnie do czynienia w Polsce, jest obrazą dla ludzi, których wolność, zdrowie i życie są codziennie zagrożone z powodu wyznawanej wiary w Jezusa Chrystusa.