> Kościół ma ciało, które nie zawsze jest chwalebne. Twarz Jezusa w Kościele jest rozmaita. Takimi ranami na pewno są grzechy ludzi Kościoła. O wiele łatwiej byłoby udawać, że ich nie ma. A Jezus mówi: «dotknijcie tych ran» - wyjaśniał hierarcha.<
Bp Ryś, w swoich woltach retorycznych po prostu gubi się. Tak jest i w tym przypadku. Teraz pokazał, że nie rozumie lub nie zna teologii Kościoła, ani tego, czym jest Oblicze Jezusa. Mistyczne ciało Chrystusa nie może być "niechwalebne", bo w Chrystusie nie ma żadnego zła, żadnej niedoskonałości. Kościół walczący, lub jak to się dzisiaj mówi "pielgrzymujący", jest świętym Kościołem grzeszników. A są jeszcze dwie: kościół Triumfujący, ten w niebie, i Kościół cierpiący, ten w czyśćcu. Jak mówi nawet posoborowy Katechizm, pkt 773: Kościoła jako Oblubienica jest bez „skazy czy zmarszczki" (Ef 5, 27).
Twarz Chrystusa nie może być "rozmaita", co najwyżej można powiedzieć, że to my ją przesłaniamy i niepozwalany innym jej dostrzec poprzez nasze grzechy. Poglądy bpa Rysia mocno trącą protestantyzmem, wedle którego zło jest w Bogu.
Tak samo, bp Ryś pokazał, że nie odróżnia przyczyny i skutku. Grzech jest przyczyną ran Kościoła, jak i grzech był przyczyną ran Chrystusa w czasie Jego Męki. Ale rany Chrystusa nie są grzechem! Ten błąd wynika pewnie z błędnej protestanckiej teologii. Pisanie o "dotykaniu tych ran" w powyższym kontekście jest zupełnym nieporozumieniem, bo my nie mamy dotykać grzechy, ale ratować grzesznika.
> Dodał także, że ranami na ciele Chrystusa są wszyscy ludzie, którzy doświadczają radykalnego bólu, cierpienia i bezdomności. - Możemy udawać, że w ciele Kościoła nie ma bezdomnych, alkoholików, ubogich… - wyliczał.<
A tutaj mamy widzenie Kościoła jako instytucji dobroczynnej i socjalnej. Rolą Kościoła jest na pierwszym miejscu prowadzić ludzi do nieba, a nie rozwiązywać problemy społeczne i socjalne. Są też poważniejsze grzechy, jak aborcja, sodomia, cudzołóstwo, antykoncepcja, ... , które sprowadzają śmierć, ale na duszę i to śmierć wieczną, a nie na ciało.
Oby było jak najmniej błędów w nauczaniu ze strony duchownych, a szczególnie biskupów!
PTaraski a jak no to kosciol zaprowadzi kogokolwiek do nieba nie rozwiazujac problemow spolecznych ..."bylem glodny a nie daliscie mi jesc,bylem spragniony a nie daliscie mi pic , bylem uchodzca a nie przyjeliscie Mnie!"....czy PTaraski zna jakas inna droge do nieba? Moze jakies czarodziejskie zaklecie? Albo nadobne spacery? Czy moze pobozne dywagacje zastapia slowa Mt 25?
Nawet tych jakże istotnych słów nie rozumiesz i traktujesz je w sposób czysto cielesny, naturalistyczny. Te słowa odnoszą się do potrzeb duszy. Uczynki miłosierne wobec duszy są najważniejsze i do tego przede wszystkim Kościół jest powołany. Chodzi tutaj o głoszenie Ewangelii, głód słowa, i innych środków zbawienia - głód Boga. Jak znasz angielski i jesteś gotów włożyć trochę wysiłku, to wkleję link do tłumaczeń tych słów ojców Kościoła i św. Tomasza z Akwinu.
PTaraski... nauki to Pan pobierasz chyba u Straznicy...Jednak Mt 25,31-46 nie pozostawia zadnych zludzen ani nie daje zadnego pola manewru na kretactwo domowej teologi" aby sie wylgac z nalozonego obowiazku...."Wowczas zapytaja Panie kiedy widzielismy cie glodnym albo spragnionym albo uchodzca albo nagim kiedy chorym albo w wiezieniu a nie usluzylismy Tobie? Mt25 40 "wszystko co uczyniliscie jednemu z tych moich braci najmniejszych Mnie uczyniliscie!"
Nazwanie ojców Kościoła i św. Tomasza z Akwinu wystawia Tobie niestety jak najgorsze świadectwo, chyba że mego wpisu nie czytałeś lub zupełnie nie zrozumiałeś. Zamiast rzucaniu inwektywami o rzekomym czytaniu Strażnicy, lepiej byś zrobił, gdybyś włożył choć trochę wysiłku w przeczytanie mojego powyższego wpisu i próbę zrozumienia.
Mt 25 31-46 nie da sie skomentowac inaczej niz doslownie.Dlatego komentarze katolickie sa jednoznaczne.Poprzednie przypowiesci Mt25 1-30 sa roznie komentowane,mniej lub bardziej trafnie w zaleznosci od wiedzy historycznej komentujacego.Jednak sad ostateczny doslownie bo Jezus utozsamil sie z kazdym z nas i uzaleznil zbawienie od czynow milosierdzia i milosci..Zaslanianie sie Tomaszem z Akwinu jest zlym pomyslem.
PTaraski za duzo teologi i ojcow kosciola i katechizmu a za malo biblii to dobre nie jest.Mi ciagle po glowie gdzies sie placze to co Tomasz z Akwinu uczyl o dzieczynkach i chlopcach czy kobietach i mezszczyznach...przyznasz,ze za madre to chyba nie bylo?
"Te słowa odnoszą się do potrzeb duszy. Uczynki miłosierne wobec duszy są najważniejsze i do tego przede wszystkim Kościół jest powołany. Chodzi tutaj o głoszenie Ewangelii, głód słowa, i innych środków zbawienia - głód Boga." no tak, bo przypowieść o bogaczu i Łazarzu mówi przecież o potrzebach duszy a nie jakimś tam umieraniu z głodu.
Bóg nie umiera! Jezus Chrystus jest Bogiem i człowiekiem i umiera człowiek, który z martwych wstaje przez Boga Ojca za pośrednictwem Ducha Św. Tak przynajmniej stwierdza św. Paweł.
Naprawdę jest już mocno żenujące zachowanie niejakiego PTaraskiego. Rozumiem że jest demokracja i może każdy pisać co uważa. No więc ja uważam, że Pan PTaraski w gorszący sposób obraża kolejnych hierarchów KK i jak w wielu innych miejscach na tym portalu Papieża. Obserwowanie wpisów tego Pana to obserwowanie pychy w najgorszym wydaniu bo przyodzianej w piórka nieomylności, prawdy etc. Mam nadzieję, że post mój nie zostanie usunięty skoro zamieszcza sie posty kogos takiego jak PTaraski.
No cóż, Twój wpis miałby pewną wartość, gdybyś potrafił przedstawić sensowne argumenty, np. wykazując, że bp. nie głosi błędnych poglądów. PŚ i katechizm są jednak argumentami przeciw. Złem nie jest wytknięcie poważnego błędu, które może zwieść i niestety nieraz zwodzi osoby niezorientowane. Złem jest głoszenie fałszywych nauk, wprowadzanie ludzi w błąd. A tego mamy dzisiaj ze strony niektórych duchownych aż nadto, i zupełnie nie usprawiedliwia tego wysoki urząd. Przeciwnie, urząd nie jest dla osobistej satysfakcji i głoszenia swojego widzimisię, ale dla głoszenia Ewangelii, dla troski o wiernych. Jeśli jednak nie reagują osoby bezpośrednio powołane o troski o Kościół i z racji urzędu mogące skorygować niesłuszne wypowiedzi i złe postępowanie, to ten obowiązek idzie w dół hierarchii kościelnej.
na sam, samiutki dół czyli jest do ciebie najmądrzejszego?? litości. SPECJALNIE DLA CIEBIE: "BĘDZIECIE JAKO BOGOWIE...." - zastanów się nad sobą wraz z pomocą swojego spowiednika. Chyba że spowiednicy w twojej opinii też wszyscy niedouczeni...
PTaraski twoje zachowanie to egzemplifikacja tego jak katolik nie powinien się zachowywać. Ale tego jak widzę pomimo napomnień wielu osób tutaj nie potrafisz na razie skumać. Miej nadzieję, nie zniechęcaj się w końcu to skumasz.
PTarski przynajmniej podaje argumenty natomiast jego adwersarze nie podają żadnych lub słabiutkie. Jeśli źle napisał, to udowodnij, podaj sensowne argumenty. To jest dyskusja a nie licytowanie się kto się poczuł bardziej urażony.
Argumentacja PTaraskiego sprowadza się do wyrzucania a to że coś "trąci protestantyzmem" a to "widzenie Kościoła jako instytucji dobroczynnej", a to że ktoś interpretuje Ewangelię "w sposób czysto cielesny, naturalistyczny" i temuż podobnież. Kiedyś wyrzucał mi, że opacznie pojmuję Pismo "bo Pismo jest wertykalne z kierunkiem Bóg - człowiek, a ludzie cieleśni są horyzontalni" aha ...
Bp Ryś, w swoich woltach retorycznych po prostu gubi się. Tak jest i w tym przypadku. Teraz pokazał, że nie rozumie lub nie zna teologii Kościoła, ani tego, czym jest Oblicze Jezusa. Mistyczne ciało Chrystusa nie może być "niechwalebne", bo w Chrystusie nie ma żadnego zła, żadnej niedoskonałości. Kościół walczący, lub jak to się dzisiaj mówi "pielgrzymujący", jest świętym Kościołem grzeszników. A są jeszcze dwie: kościół Triumfujący, ten w niebie, i Kościół cierpiący, ten w czyśćcu. Jak mówi nawet posoborowy Katechizm, pkt 773: Kościoła jako Oblubienica jest bez „skazy czy zmarszczki" (Ef 5, 27).
Twarz Chrystusa nie może być "rozmaita", co najwyżej można powiedzieć, że to my ją przesłaniamy i niepozwalany innym jej dostrzec poprzez nasze grzechy. Poglądy bpa Rysia mocno trącą protestantyzmem, wedle którego zło jest w Bogu.
Tak samo, bp Ryś pokazał, że nie odróżnia przyczyny i skutku. Grzech jest przyczyną ran Kościoła, jak i grzech był przyczyną ran Chrystusa w czasie Jego Męki. Ale rany Chrystusa nie są grzechem! Ten błąd wynika pewnie z błędnej protestanckiej teologii. Pisanie o "dotykaniu tych ran" w powyższym kontekście jest zupełnym nieporozumieniem, bo my nie mamy dotykać grzechy, ale ratować grzesznika.
> Dodał także, że ranami na ciele Chrystusa są wszyscy ludzie, którzy doświadczają radykalnego bólu, cierpienia i bezdomności. - Możemy udawać, że w ciele Kościoła nie ma bezdomnych, alkoholików, ubogich… - wyliczał.<
A tutaj mamy widzenie Kościoła jako instytucji dobroczynnej i socjalnej. Rolą Kościoła jest na pierwszym miejscu prowadzić ludzi do nieba, a nie rozwiązywać problemy społeczne i socjalne. Są też poważniejsze grzechy, jak aborcja, sodomia, cudzołóstwo, antykoncepcja, ... , które sprowadzają śmierć, ale na duszę i to śmierć wieczną, a nie na ciało.
Oby było jak najmniej błędów w nauczaniu ze strony duchownych, a szczególnie biskupów!