Ciekawe, jakie osoby spoza uczelni mogą o niej decydować. Bo chyba nie jej wrogowie... Może całe zastępy przeszkolonych urzędników? No i po co aż 50%? W sytuacji, gdy nie ma w obrębie uczelni jednomyślności, a to raczej oczywiste, wystarczy 10% osób, by decydować o losach głosowania. W projektowanej sytuacji wypadałoby stworzyć drugą radę wewnątrz uczelni, która podejmowałaby decyzję (np. demokratycznie albo z jakimiś "wagami"), a potem wszyscy w tej drugiej radzie głosowaliby już jednomyślnie.
W temacie ustawy opór jest taki sam jak w sprawie sędziów. Usilna próba obrony status quo i własnych przywilejów. Przywilejów i benefitów kosztem reszty społeczeństwa, ale to "obrońców" obecnego stanu rzeczy już nic nie obchodzi.