„Urbi et Orbi" przypominało raczej wypowiedź lekarza nad chorym niż wybuch entuzjazmu.
Od dłuższego już czasu komentujemy w tym miejscu różne wydarzenia. Dobre i złe. Ważne i mniej istotne. Sensacyjne i takie, na które niewielu zwraca uwagę.
Mianowanie abp. Stanisława Wielgusa ma nie tylko wymiar ściśle duszpasterski i administracyjny, ale jest ważnym sygnałem ze strony Papieża.
Na marginesie dyskusji o komercjalizacji Świąt Bożego Narodzenia.
W ostatnich dniach głośno stało się o prowokacji, jakiej dopuścił się Mario Gabriele Giordano, na łamach „L'Osservatore Romano". W swoim felietonie zasugerował on, że należałoby zastanowić się nad zniesieniem świąt Bożego Narodzenia jako święta państwowego. Jego zdaniem mogłoby pomóc to w przywróceniu Bożemu Narodzeniu prawdziwie chrześcijańskiego charakteru.
Mam dość poznawania historii mojego Kościoła w formie prasowych sensacji.
Na jaki tytuł zasłużył kard. Glemp? Myślę, że na tytuł Prymasa Przełomu.
Komercjalizacja Bożego Narodzenia przekroczyła na całym świecie wszelkie dopuszczalne granice.
Ocena religii będzie wliczana do średniej. Ta informacja podana wczoraj przez Rzeczpospolitą i powtórzona z sensacyjnymi tytułami w innych mediach znów wywołuje emocje u żądnych doszukiwania się w tego rodzaju decyzjach kolejnych zamachów na wolność jednostki.
W wypowiedzi prof. Bartoszewskiego jest jednak coś, co mnie niepokoi.