45-letni sztygar zmianowy zginął w wypadku, do którego doszło w kopalni "Marcel" w Radlinie - poinformowało w niedzielę nad ranem Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewódy w Katowicach.
Do wypadku doszło w sobotę po południu, na poziomie 400 m pod ziemią. "Doszło do niespodziewanego opadu skał stropowych, które przemieszczając się, przygniotły poszkodowanego do konstrukcji kombajnu ścianowego, powodując śmiertelne obrażenia" - poinformowało w porannym raporcie Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku pod nadzorem Urzędu Górniczego w Katowicach.
Kopalnia "Marcel" należy do Kompanii Węglowej. 9 marca doszło w niej do wstrząsu 850 metrów pod ziemią. W pobliżu przebywało 18 pracowników. Rannych zostało kilku górników, najciężej poszkodowany zmarł w szpitalu. Kilka dni później zdecydowano, że w uszkodzonej wskutek tąpnięcia ścianie nie będzie już prowadzone normalne wydobycie.
Premier Sunak był przerażony tym, co działo się do tej pory.
Premier Sunak był przerażony tym, co działo się do tej pory.