Milczenie i modlitwa, radosne kolędowanie i procesja z figurką Dzieciątka Jezus - mnisi i mniszki z zakonów klauzurowych w rodzinnej atmosferze świętują Boże Narodzenie. W klasztornych refektarzach nie brakuje tradycyjnych potraw, a po Pasterce wspólnego kolędowania.
O. Korneliusz Jackiewicz, cysters już po raz pięćdziesiąty będzie świętował Boże Narodzenie we wspólnocie zakonnej w Krakowie-Mogile. Przed wieczerzą wigilijną mnisi gromadzą się na uroczystych nieszporach, celebrowanych przez ojca opata w asyście kantorów. Po nieszporach wszyscy zgromadzą się w refektarzu, przystrojonym jak w każdym polskim domu. - Żłóbek na środku, choinka, świece na stołach, sianko i opłatki - opisuje o. Jackiewicz. Dzielenie się opłatkiem trwa ponad godzinę, bo serdeczne życzenia składa sobie każdy z każdym. Po życzeniach mnisi zasiadają do wigilijnego stołu. Rozpoczynają od barszczu z uszkami, jedzą rybę przyrządzaną na różne sposoby, kluski z makiem, ciasto i kompot z suszek. To jedyny wieczór w roku, gdy nie obowiązuje milczenie przy stole. O. Korneliusz najbardziej zapamiętał Wigilie spędzane w klasztorach francuskich u trapistów. - Uderzyło mnie milczenie i całkowita cisza w klasztorze - opowiada zakonnik. - W ciszy odbywa się adoracja Jezusa w żłóbku. Mnisi długo klęczą, a potem rozchodzą się do swoich zajęć i wieczór spędzają na samotnej kontemplacji aż do Pasterki - dodaje. Dopiero po nocnej Mszy św. zakonnicy gromadzą się w refektarzu i w milczeniu spożywają wieczerzę. - Do dziś mam w oczach obraz kilkunastu mnichów, w kapturach naciągniętych na głowę, którzy w przejmującej ciszy jedzą świąteczną kolację - wyznał o. Korneliusz. Radosna, wręcz żywiołowa atmosfera panuje w klasztorze ojców karmelitów bosych w Czernej. Boże Narodzenie to czas, kiedy surowa reguła Karmelu jest nieco złagodzona. - Św. Jan od Krzyża tak mocno przeżywał tajemnicę Wcielenia, że brał figurkę Dzieciątka Jezus do rąk i tańczył - opowiada o. Albert Wach, karmelita z Czernej. Dziś ta radość wyraża się w podobny sposób już od pierwszych dni adwentu. Nowicjusze chodzą z figurką Dzieciątka od celi jednego współbrata do celi drugiego z głośnym śpiewem antyfony. - Śpiewaliśmy tak głośno, jak tylko potrafimy, bo to jedyna okazja, by móc sobie pośpiewać na korytarzu klasztornym - dodaje żartobliwie karmelita.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.