Wczoraj rozpoczęto telewizyjną i billboardową kampanię "Dziecko w sieci", prowadzoną przez fundację Dzieci Niczyje. - Akcja jest potrzebna - mówią zgodnie ks. Andrzej Mulka, redaktor naczelny pisma dla dzieci "Promyczek Dobra" i ks. Józef Kloch, twórca katolickiego portalu Opoka.
Akcja jest potrzebna, żeby rodzice zainteresowali się tym, co robią ich dzieci w internecie - uważa ks. Mulka. Zdaniem ks. Klocha rodzice mają nikłą świadomość tego, na co narażone są ich pociechy. - Dzieciaki bardzo często sięgają po to medium, obecnie jest ono absolutnie "na topie". Niestety, panuje w nim fatalna moda na anonimowość, popularna głównie wśród młodzieży, ale naśladowana także przez najmłodszych - mówi redaktor naczelny "Promyczka Dobra". Ks. Mulka boi się, żeby akcja nie przyniosła skutku odwrotnego do zamierzonego i nie rozbudziła zainteresowania pornografią i niebezpiecznymi dorosłymi w sieci. Czasami takie akcje (np. o narkotykach i alkoholu), są odbierane jako promocja zakazanego owocu. Dlatego akcja "Dziecko w sieci" powinna być adresowana do rodziców - uważa. - Warto pokazywać dobre witryny w internecie i na nie kierować zainteresowania dzieciaków - mówi ks. Mulka. Przyznaje jednocześnie, że w polskim internecie jest ich niewiele. Nawet jeśli powstają atrakcyjne i bezpieczne strony, to często intensywnie reklamuje się na nich produkty dziecięce. Wielu rodziców nie zna się na internecie, ale mogą oni poprosić swoje pociechy o szkolenie. - To nie osłabi autorytetu rodzica, a może się stać pretekstem do rozmowy o niebezpieczeństwach w sieci - radzi ks. Mulka. Podkreśla jednak, że nie mniej ważne jest tradycyjne "rodzinne gadu-gadu". Czy nie lepiej założyć filtr albo zabronić dziecku korzystania z internetu pod nieobecność dorosłych? - Jestem za wychowaniem do odpowiedzialnego korzystania z sieci, a nie za filtrami - mówi ks. Kloch. Tym bardziej, że hakerzy i dzieci są najzdolniejszymi użytkownikami sieci. Twórca "Opoki" podaje przykład swoich przyjaciół, autorów "Dekalogu internauty". Czteroosobowa rodzina Augustynów, która na co dzień bardzo dużo korzysta z internetu, umieściła w zbiorze zasad takie punkty, jak: "Pamiętaj, że za drzwiami internetu nie wszystko jest dobre", "Czuwaj nad tym, co robi twoje dziecko; poszerzaj swoją wiedzę" i "Stosuj zasadę ograniczonego zaufania w kontaktach internetowych" (dekalog jest dostępny na stronie www.opoka.org.pl). - Nie należy podawać informacji o sobie i w ogóle mieć dystans wobec tego typu kontaktów - podkreśla ks. Kloch. 25 lutego ruszyła akcja "Dziecko w sieci", która ma ostrzec przed wykorzystywaniem dzieci za pomocą internetu. Jak podaje organizator akcji - fundacja Dzieci Niczyje - w ubiegłym roku 80 proc. dzieci korzystających z internetu, wbrew swojej woli trafiło w sieci na materiały pornograficzne. Połowa ankietowanych otrzymała linki do stron porno, 56 proc. zostało wciągniętych do rozmowy na tematy związane z seksem, a aż trzy czwarte otrzymało propozycje osobistego spotkania. Co czwarte dziecko spotkało się z nieznajomym.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.