To jeden z największych problemów w polskim internecie - nienawiść siana do Kościoła katolickiego i jego wyznawców, której skala przekracza wszystko - mówił red. Andrzej Grajewski z "Gościa Niedzielnego" podczas debaty o wolności słowa w sieci, która odbyła się 13 maja w siedzibie Agory w Warszawie.
Debata "Co wolno/czego nie wolno mówić w internecie" była częścią projektu badawczego "Free Speech Debate" na temat wolności słowa w erze internetu, którym kieruje na Uniwersytecie Oksfordzkim prof. Timothy Garton Ash, brytyjski historyk od lat związany z Polską.
W słowie wstępnym Ash podkreślił, że z wolnością wypowiedzi w polskim internecie nie jest najgorzej. W zestawieniu Światowego Indeksu Wolności Prasy Polska zajmuje bowiem 22. miejsce, wyprzedzając m.in. Wielką Brytanię, Francję i USA. Przyznał, że polskie społeczeństwo w bardzo wrażliwy sposób zareagowało na próbę wprowadzenia umowy ACTA, która mogła doprowadzi do znacznego zmniejszenia wolności w sieci.
Zdaniem Timothy`ego Garton Asha, problem wolności w internecie należy rozpatrywać zarówno przez pryzmat tego, co dopuszczają poszczególne państwa, ale też w sposób globalny, gdyż siec ma taki charakter. W jego opinii potrzebna jest dyskusja na temat zasad, które mają nas obowiązywać w Europie, ale też społeczeństwa europejskie muszą wiedzieć, jak konkretne regulacje będą wdrażane, tak aby ponownie nie doszło do obaw o wprowadzanie cenzury.
Prof. Ash uznał, że kluczowe będzie porozumienie się czterech podmiotów zbiorowych: międzynarodowych regulatorów i instytucji odwoławczych (jak np. europejskiej sądy i trybunały rozpatrujące skargi na pogwałcenie wolności słowa), niezależnych instytucji gwarantujących wprowadzających standardy internetowe (np. ICANN zajmująca się domenami), międzynarodowych korporacji medialnych rozumianych dziś już jako supermocarstwa oraz samych obywateli poszczególnych państw.
Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji zauważył, że coraz aktywniejsze korzystanie z urządzeń mających dostęp do internetu zmienia życie współczesnego człowieka. Staje on także przed problemem okiełznania nowych technologii mobilnych i ich nie do końca jeszcze poznanych możliwości. Na mapie świata niedługo mogą też zacząć powstawać modele nowych państw totalitarnych, łączących tradycyjne środki opresji swoich obywateli z wyrafinowanymi metodami gwałcenia wolności w korzystaniu z nowych technologii.
Zdaniem Boniego, problem nadużywania wolności wypowiedzi w internecie wiąże się z tym, że człowiek traktuje siec jako przestrzeń prywatną, podczas gdy jest ona jak najbardziej sferą publiczną, społeczną. Dotyczy to także globalnego zjawiska wyrażania zgody na przetwarzanie danych osobowych. - Musimy pamiętać, ze te dane to nie tylko PESEL, ale wszystkie nasze nawyki zachowywania się w internecie, wszystkie sposoby korzystania ze świata wirtualnego - mówił, dodając że właśnie one mogą być nielegalnie wykorzystywane.
Boni wspomniał także o działaniu ministerialnej rady ds. przeciwdziałania ksenofobii i nienawiści. Jak stwierdził, jej zadaniem jest przede wszystkim monitorowanie, a następnie natychmiastowe reagowanie na agresję w życiu publicznym, w tym w internecie. Istotne jest także dawanie świadectwa tego, co naganne i godne potępienia w tym zakresie. To ostatnie - dając dobry przykład - powinni czynić przedstawiciele życia publicznego.
Andrzej Grajewski z "Gościa Niedzielnego" ubolewał nad nierównym traktowaniem przypadków wyrażania nienawiści w polskim internecie. Na podstawie osobistego przeglądu kilku opiniotwórczych portali internetowych w Polsce, Niemczech, Rosji i Czechach stwierdził, "że polską specyfiką jest wyjątkowe chamstwo debaty", choć zastrzegł, że jego spostrzeżenia nie są kompletne.
"Może warto by to było zbadać, abyśmy się zobaczyli w tym lustrze i zastanowili, jakie zakątki polskiej duszy odbijają się w tych, pełnych nienawiści, stronach" - mówił red. Grajewski.
Dalej Grajewski odniósł się do pkt. 7 spośród 10 zasad, które przyświecają twórcom Free Speech Debate. Brzmi on: "Szanujemy wyznawcę religii, ale niekoniecznie treść jego wiary".
Jego zdaniem 90 proc. informacji dotyczących Kościoła katolickiego w ostatnich kilku dniach na największych polskich portalach miało charakter negatywny. - Był to jeden straszny, skatologiczny przekaz: jeżeli Kościół to instytucja opresyjna, jeśli ksiądz to zboczeniec czy pedofil, jeżeli wierzący to fanatyk lub świr. Tego rodzaju informacje, pisane tendencyjne, przyczyniają się do powstawania na forach wypowiedzi pełnych nienawiści, której skala przekracza wszystko - argumentował.
Andrzej Grajewski zwrócił się do min. Boniego z pytaniem, kiedy - skoro ten wspomniał o potrzebie reagowania na przejawy mowy nienawiści w internecie - nastąpi reakcja na podobne zachowania pod adresem katolików. - Kiedy ministerstwo wprowadzi program ochrony katolików przed nienawiścią w internecie? - pytał Grajewski. I dodawał: "To jeden z największych problemów w polskim internecie - nienawiść siana do Kościoła katolickiego i jego wyznawców". - Jeżeli nie dostrzeżemy tego zjawiska, to znaczy że spoglądamy na problem nienawiści tylko jednym okiem" - uznał publicysta "Gościa Niedzielnego".
Przyznał, że bywa iż w wymianie poglądów w internecie katolicy nie pozostają dłużni swoim adwersarzom. - Wszedłem na portale gosc.pl, deon.pl i fronda.pl - tam mało chrześcijańskich wpisów na temat inaczej myślących też nie brakowało, ale skala temperatury [sporu - przyp. KAI] jest nieporównywalna - stwierdził Grajewski.
Jego zdaniem, nienawiść religijna dotyczy także wyznawców np. judaizmu. Antysemityzmu w internecie nie nazwał za Adamem Michnikiem [redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" zabierał głos z sali - KAI] "poczciwym polskim antysemityzmem", ale antysemityzmem "chamskim, wulgarnym, agresywnym". - Tylko jest jedna różnica: jeśli ten antysemityzm spotyka się w różnych środowiskach z natychmiastową reakcją, to antykatolicyzm jest traktowany według innej zasady: tak można - powiedział Grajewski.
- Nie będę powoływał programu ochrony katolików, ale uważam, że są potrzebne programy pomagające walczyć z mową nienawiści i zachowaniami nienawiści - odpowiedział Grajewskiemu Boni. I zapewnił: "Jestem przeciwko mowie nienawiści, także tej zaadresowanej do osób, które wierzą".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.