W pierwszych latach po wojnie komunistyczni partyzanci na północy Włoch - podobnie jak i na wcześniej włoskich terenach włączonych do Jugosławii - zamordowali wielu księży.
Było ich 129 – powiedział rzymskiej agencji Zenit Marco Pirina. Jest on założycielem działającego od 1990 roku w Pordenone koło Wenecji Centrum Studiów i Badań «Silentes Loquimur» – „Milcząc mówimy”. Ośrodek ten bada morderstwa popełnione w latach powojennych na tysiącach Włochów. Dokonywano ich w imię antyfaszyzmu, ale tylko nieliczni z pomordowanych byli rzeczywiście związani z faszystowskim reżimem. Odkryto wiele masowych grobów z tego okresu. Ich miejscem były często występujące w Alpach leje krasowe, zwane po włosku „foiba”. Ten termin stał się dziś we Włoszech niemal synonimem masowego grobu. Włoski historyk podaje, że ofiarą komunistycznych partyzantów padali ludzie opierający się ich ideologii, nawet gdy byli antyfaszystami. Na przykład w lutym 1945 roku w alpejskim regionie Friuli komuniści wymordowali oddział katolickich partyzantów, który należał przecież do antyfaszystowskiego ruchu oporu. W Bolonii zginęło bez śladu 160 rolników, którzy nie chcieli przystąpić do kierowanych przez komunistów spółdzielni. Mordowano też zresztą komunistów i socjalistów sprzeciwiających się partyjnym dyrektywom. Według danych, którymi dysponuje Marco Pirina, udokumentowane jest zabójstwo przez komunistów 110 księży. Jednak jeszcze 19 innych zginęło w tym samym czasie bez śladu. Przypisanie ich śmierci komunistom jest najbardziej prawdopodobne. Po ostatecznej klęsce faszystów i hitlerowców chyba tylko oni mogli się dopuścić takich aktów, żywiąc systematyczną nienawiść do religii katolickiej, a przy tym dysponując bronią. Zabójstwa księży miały wyraźne znamiona męczeństwa. Niektórych z nich usiłowano zmusić torturami do bluźnierstwa. Na grobie zamordowanego w 1951 roku koło Pizy księdza Ugo Bardottiego wyryto napis: „Zabity z nienawiści do wiary”. Biskup prowadzący jego pogrzeb porównał go do ofiar prześladowań Kościoła w Hiszpanii czy w krajach bloku sowieckiego. Toczą się już procesy beatyfikacyjne niektórych księży prześladowanych w tym okresie. Przed prawie 8 laty (7.4.1998) otwarto w Trieście postępowanie diecezjalne w sprawie księdza Francesco Bonifacio. Poniósł on śmierć w roku 1946, w wieku 34 lat. Tylko 27-letni był chorwacki ksiądz Miroslav Bulešić. W 1947 roku zamordowali go jugosłowiańscy komuniści tylko za to, że zorganizował w parafii Lanišće bierzmowanie. W diecezji Poreč i Pula zaczęto myśleć o jego beatyfikacji już w roku 1957, ale w ówczesnych warunkach politycznych prowadzenie tej sprawy nie było możliwe. Wznowiono ją w roku 2000. Do udzielenia pamiętnego bierzmowania w Lanišciu biskup wyznaczył 69-letniego wówczas słoweńskiego księdza Jakoba Ukmara z diecezji Triestu. Został on tam dotkliwie poturbowany. Nie dobito go, sądząc, że już nie żyje. Zmarł dopiero w roku 1971, mając 93 lata. Również on jest kandydatem na ołtarze. Tę zasłużoną postać Benedykt XVI przypomniał we wrześniu ubiegłego roku (14.9.2005), przemawiając do słoweńskich pielgrzymów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.