Zenon Grocholewski, Józef Kowalczyk, Józef Michalik - najprawdopodobniej jeden z tych hierarchów będzie nowym arcybiskupem warszawskim i prymasem Polski - twierdzi Rzeczpospolita.
Zdaniem gazety poważnym kandydatem jest też abp Józef Życiński. Pod koniec czerwca Watykan powinien ogłosić nominację następcy kardynała Józefa Glempa. Wybór może zależeć od zmian kadrowych w kurii rzymskiej. W polskich kręgach kościelnych od dawna trwają spekulacje, kto zostanie nowym metropolitą warszawskim. I nic dziwnego. Będzie to pierwsza zmiana na tym stanowisku od 25 lat. Ważna także z powodu wyjątkowego - stołecznego - charakteru metropolii warszawskiej oraz ponieważ przy okazji zostanie rozstrzygnięta kwestia dalszego usytuowania tytułu prymasa Polski: czy będzie on związany z Warszawą, czy z Gnieznem. Zgodnie z bullą papieską z 1992 roku, która rozdzieliła archidiecezje warszawską i gnieźnieńską, tytuł prymasa pozostał przy arcybiskupie warszawskim. Jan Paweł II uczynił tak z uwagi na kardynała Józefa Glempa, który był prymasem od 1981 roku i papież nie chciał mu odbierać otrzymanego już tytułu. Intencją Jana Pawła II było jednak, aby w przyszłości tytuł prymasa jako kustosza relikwii św. Wojciecha pozostał przy Gnieźnie. Ale w Polsce wiele środowisk, w tym sam prymas Glemp, optuje za tym, by tytuł ten związany był z arcybiskupstwem warszawskim. Ranga stołeczności ma dodawać prestiżu funkcji prymasa, która jest już tylko honorowa. Tę kwestię będzie musiał zapewne rozstrzygnąć sam Benedykt XVI. Również podjąć decyzję, czy zostawi dożywotnio tytuł prymasa Józefowi Glempowi. Chociaż jest to raczej mało prawdopodobne, jeśli przyjmie się argument, że tytuł arcybiskupa warszawskiego ma wzmacniać pozycję prymasa. I odwrotnie. Może to być więc powód, dla którego inni arcybiskupi metropolici przyjęliby propozycję objęcia metropolii warszawskiej. Kardynał Józef Glemp odejdzie w lipcu, po uroczystościach 25-lecia pełnienia swych funkcji. Kto go zastąpi? Nazwisk na "kościelnej giełdzie" krąży wiele, ale klucz do rozstrzygnięć leży w ruchach kadrowych w kurii rzymskiej. Jeżeli zapadnie decyzja, że kardynał Zenon Grocholewski przestaje być prefektem Kongregacji Wychowania Katolickiego, może to oznaczać, że otrzyma nominację warszawską. Są też brane pod uwagę inne mocne kandydatury: nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka, abp. Józefa Michalika i abp. Józefa Życińskiego. Raczej jest już przesądzone, że nuncjusz, który pełni tę funkcję od 1989 roku, odejdzie. Kwestią otwartą jest wciąż, czy wróci do Watykanu, czy zdecyduje się kierować jakąś polską archidiecezją, np. warszawską. Jako kandydatów na Warszawę wymienia się także bp. płockiego Stanisława Wielgusa, bp. toruńskiego Andrzeja Suskiego, a w pewnych kręgach także abp. Leszka Sławoja Głodzia. Liczba nazwisk nie powinna dziwić, gdyż własnych kandydatów przedstawili Watykanowi nie tylko nuncjusz i ustępujący arcybiskup warszawski. O opinie pytane były także inne osoby. Faworytem prymasa Glempa jest biskup łowicki Andrzej Dziuba, ale jego nominacja jest mało prawdopodobna, bo w polskim Kościele minęły już czasy, gdy to odchodzący prymas namaszczał swojego następcę. Kardynał Glemp jako emeryt zamieszka prawdopodobnie w Wilanowie, w pobliżu Świątyni Opatrzności Bożej, której budowę będzie wspierał. To zadanie będzie dużym obciążeniem dla nowego metropolity Warszawy, choć największym wyzwaniem będzie rozwijanie nowych inicjatyw duszpasterskich w laicyzującej się stolicy. Wraz z odejściem kardynała Glempa kończy się tradycja prymasów, którzy rządzili Kościołem w Polsce, ale jego następca otrzyma nie mniej ważne zadanie na zupełnie nowe czasy. Od nominacji następcy prymasa Glempa może zależeć, kto zostanie nowym metropolitą białostockim. Kilka dni temu odszedł stąd do Olsztyna abp Wojciech Ziemba, którego zastąpi prawdopodobnie jeden z biskupów pomocniczych - z Warszawy lub Białegostoku.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.