Proboszcz Struzik czuwa nad świątynią

Instytut działa przy świątyni, powołał go w marcu Sejmik Województwa Mazowieckiego. Przeznaczył na niego 20 milionów złotych. - Nie czuję ani konfliktu sumienia, ani interesów - twierdzi Adam Struzik, marszałek województwa. - Nie znając się na prawie kanonicznym, wyczuwam w tym pewną niezręczność. Dyrektorem instytutu został brat osoby, dzięki wstawiennictwu której instytut otrzymał dużą dotację z kasy publicznej - mówi Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego. - Gdyby chodziło o nominację osoby świeckiej, moglibyśmy podejrzewać nepotyzm. Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych: - W tym przypadku istnieje potencjalny konflikt interesów. Należałoby się przyjrzeć, w jaki sposób podjęto decyzję, dlaczego wybrano tego, a nie innego kandydata. Marszałek Struzik, bo to on staje w sytuacji konfliktu interesów, powinien proces decyzyjny upublicznić i odsunąć się od niego. Być może były jakieś dobre powody, żeby nominować brata marszałka na dyrektora instytutu, ale jest to dziwna decyzja. Marszałek Adam Struzik po nominacji brata ks. Zdzisława na proboszcza (o czym poinformowała wczoraj "Gazeta Wyborcza") tłumaczył, że dowiedział się o niej od współpracowników. Według marszałka w decyzji nie ma nicdziwnego. - Idea powołania instytutu powstała dużo wcześniej niż rozstrzygnięcia personalne. Jestem zaszczycony tym, że mój brat, który jest osobą zacną, z tytułami naukowymi, pozycją w Kościele, zasłużył na takie zaufanie księdza prymasa - mówi marszałek. Według statutu instytutu jego dyrektora proponuje ksiądz prymas, a zarząd województwa mazowieckiego tylko sprawę opiniuje. - Nie uczestniczyłem w tym posiedzeniu zarządu - mówi Adam Struzik. - Podejrzenia o jakikolwiek nepotyzm są dla mnie szokujące. Rzeczpospolitejh nie udało się uzyskać komentarza kurii warszawskiej ani ks. Zdzisława Struzika. Proboszcz Świątyni Opatrzności Bożej ma 59 lat, przez wiele lat przebywał na misjach w Peru, studiował w Rzymie. Przed rokiem wrócił do kraju, został proboszczem w Milanówku.