Biskupi: Najpierw dekomunizacja, potem lustracja

Podkreślili, że Kościół jest za lustracją, ale zanim dojdzie do rzetelnej lustracji powinno dojść do dekomunizacji oraz ujawnienia struktur i metod działania służb bezpieczeństwa. Podczas konferencji prasowej rzecznik Episkopatu Polski, ks. Józef Kloch przedstawił fragment komunikatu, który zostanie ogłoszony w niedzielę. 'Nie wolno zapominać, że dokumenty te były sporządzane przez wrogie Kościołowi i ruchom niepodległościowym tajne służby, których funkcjonariusze pozostają do dnia dzisiejszego bezkarni, a tylko ich ofiary stają się przedmiotem publicznych oskarżeń' - napisano w komunikacie. Biskupi podkreślili także, że konieczne jest ujawnienie mechanizmów, według których działały komunistyczne służby bezpieczeństwa - dla poznania prawdy konieczna jest bowiem, między innymi, rzetelna analiza dokumentów. Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski abp Józef Michalik nie wykluczył że powstanie ogólnopolska kościelna komisja lustracyjna. Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz powiedział, że 'chciałby, żeby powstała ogólnopolska komisja, lustrująca nie tylko ludzi Kościoła, ale wszystkich'. - Kościół nie boi się lustracji. Czekamy na pełną lustrację, boimy się tylko żeby lustracja nie skrzywdziła ludzi, bo tak łatwo zrobić krzywdę, ale później tak trudno tę krzywdę naprawić. Skrucha, uznanie winy i naprawienie szkody - to droga kościelna w takich sytuacjach - powiedział kard. Dziwisz. Jego zdaniem, system komunistyczny rodził bowiem wielu męczenników i bohaterów. Krakowski metropolita zuważył, że byli także ludzie, którzy dali się złamać bezpiece. Jego zdaniem, taki był jednak właśnie ten system. Przewodniczący Episkopatu, arcybiskup Józef Michalik podkreślił, że uzdrowienie społeczne powinno dotyczyć wszystkich sfer życia. "Nie powinno się uzdrawiać tylko księży, ale wszystkich" - dodał. Arcybiskup Józef Michalik zauważył, że dekomunizacja musi polegać na zmianie naszej mentalności. Jego zdaniem, w ludziach wciąż drzemie bowiem chęć szukania winnych podczas, gdy wina jest w nich samych.