Turkmenistan: 10-lecie misji sui iuris

„Cieszymy się, że drzwi są otwarte, że ludzie przybywają" - mówi o. Andrzej Madej OMI. Mimo, że Kościół katolicki nie jest w Turkmenistanie oficjalnie zarejestrowany, przełożony tamtejszej misji sui iuris jest optymistą, wdzięcznym Opatrzności Bożej za to, co się dokonało. Wywiad z przedstawicielem Watykanu w Turkmenistanie przeprowadziło Radio Watykańskie.

RW: Minęło 10 lat odkąd jako oficjalny przedstawiciel Watykanu zamieszkał w Turkmenistanie na stałe. Swą posługę nadal pełni jako attaché kulturalny nuncjatury. A. Madej OMI: Bogu niech będą dzięki! To był czas łaski. Jestem świadkiem, że Kościół rodzi się ze Słowa Bożego nawet, gdy to Słowo głoszone jest przez grzeszników. A takimi tam byliśmy my, dwaj oblaci Maryi Niepokalanej: o. Radosław Zmitrowicz i ja. Aktualnie jest o. Tomasz Kościński. Był też przez jakiś czas z nami o. Wojciech Piela. Dwóch oblatów, słabych siewców, ale siewców. Mieliśmy cały czas przekonanie, że siejemy Słowo Boże, a nie kamienie, i z tego ziarna rośnie powoli Kościół. W trudzie, ale i w nadziei, w radości. Pierwsze podsumowanie to dziękczynienie Bogu, Magnificat, Te Deum laudamus! Za to, że rodzi się Kościół Jezusa Chrystusa nad brzegami pustyni Kara Kum, nad brzegami Morza Kaspijskiego. Jest to nadzieja dla ludzi, którzy tam żyją, pośród których jesteśmy. Niekoniecznie oni stają się katolikami; często pozostają tylko naszymi przyjaciółmi, sąsiadami. Ale cieszą się, że jesteśmy. A my cieszymy się, że Kościół coraz bardziej objawia swoją twarz. RW: To pokorne, a z drugiej strony optymistyczne spojrzenie. Przypominam sobie naszą rozmowę z roku Wielkiego Jubileuszu 2000. Wtedy katolików w całym Turkmenistanie było zaledwie 13 (kraj jest nieco większy od Polski – ponad 480 tys. km, około 5 mln ludności, 87 proc. muzułmanów). Jak to wygląda dziś? A. Madej OMI: Liczby można przedstawić na przykładzie niedzieli. Na Mszy św. po rosyjsku mamy ok. 60 katolików; na Mszy św. po angielsku ok. 20-30. Jest jeszcze spotkanie katechumenów – liturgia Słowa Bożego co niedzielę. Ok. 30-40 osób przygotowuje się wtedy do Chrztu św. Tak więc w każdą niedzielę ponad 100 osób, a bywa że i więcej, gromadzi misja katolicka w stołecznym Aszchabacie. RW: Wspomniał Ojciec liturgię w językach rosyjskim, angielskim. Większość etniczną stanowią Turkmeni. Czy miał Ojciec okazję nauczyć się czegoś po turkmeńsku? A. Madej OMI: „Jezus zmartwychwstał trzeciego dnia. Jezus Cię kocha!” Umiem tylko najbardziej podstawowe zwroty w języku turkmeńskim, gdyż do tej pory ewangelizujemy zasadniczo po rosyjsku. Jednak w ostatnich miesiącach zapraszamy ludzi na modlitwę o uzdrowienie. Przychodzą na nią również Turkmeni (muzułmanie, ludzie niewierzący). Nie wszyscy znają język rosyjski, dlatego pomaga nam tłumaczka. Wstyd się przyznać, że przez tyle lat się nie nauczyłem. Nie było potrzeby. Teraz widzę coraz bardziej, że trzeba nam będzie głosić Ewangelię po turkmeńsku. RW: Jeszcze do niedawna Turkmenistan był republiką ZSRR. Większość ludzi z pewnością mówi po rosyjsku. Jaka jest obecna sytuacja kraju? Wiele musiało się zmienić. A. Madej OMI: Niespełna przed rokiem, 21 grudnia, zmarł pierwszy prezydent niezależnego Turkmenistanu, Nyýazow. Po jego śmierci była obawa: co będzie dalej? Ale też była nadzieja. Przyszedł nowy prezydent, są oznaki zmiany: jest mniej policji na drogach, szkoła wydłużyła się o jeden rok. Poza tym prezydent Berdimuhammedow wyszedł na spotkanie innych głów państw; wyjeżdża, przyjmuje gości. Jakiekolwiek większe zmiany są przedmiotem naszej nadziei i modlitwy. O tę modlitwę bardzo prosimy: żeby przemiany służyły dobru mieszkańców tego kraju i żeby Kościół katolicki mógł tam służyć na chwałę Pana Boga i dla dobra ludzi.
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6
18°C Niedziela
dzień
20°C Niedziela
wieczór
18°C Poniedziałek
noc
15°C Poniedziałek
rano
wiecej »