Arcybiskup Edward Ozorowski, abp Józef Michalik i bp Stanisław Budzik wzięli udział w konferencji podsumowującej obrady biskupów w Białymstoku. Konferencja odbyła się jeszcze w trakcie spotkania, obrady zakończyły się o godz. 16.30. Zebranie plenarne kończy się jutro uroczystościami beatyfikacyjnych ks. Michała Sopoćki.
Metropolita białostocki przypomniał życiorys ks. Michała Sopoćki, którego beatyfikacja zgromadziła biskupów na zebraniu plenarnym właśnie w Białymstoku. Ks. Sopoćko urodził się w Nowosadach (obecnie Białoruś), a od 1947 r. związany był z Białymstokiem, tu zmarł 15 lutego 1975 r. w mieszkaniu przy ul. Poleskiej. Arcybiskup Edward Ozorowski podkreślił, że ks. Sopoćko nazywany jest Apostołem Bożego Miłosierdzia, a „miłosierdzie to klucz do rozumienia Biblii”. Według metropolity białostockiego czas beatyfikacji nie pozostaje bez znaczenia, bo przywołuje temat miłosierdzia - jak najbardziej aktualny na nasze czasy. Chociaż pod wieloma względami poszliśmy naprzód w technice, to jeśli chodzi o sprawy duchowe i relacje międzyludzkie wygląda na to tak, jakbyśmy się cofali i zapominali o Bożym Miłosierdziu – mówił abp Ozorowski. - Postać ks. Michała Sopoćko i beatyfikacja są próbą odpowiedzi na pytania współczesnego człowieka. Ludzie często tych pytań nie stawiają, a powinni stawiać pytania ostateczne, bo inaczej człowiek nie bardzo wie, kim jest – stwierdził abp Ozorowski. Zaznaczył, że uroczystość ta nie ma na celu wywyższenia ks. Sopoćki, bo tego nie chciałby zapewne sam duchowny, ale jest mobilizacją do uchwycenia jego spojrzenia na polecenia Pana Jezusa. Arcybiskup Józef Michalik podjął temat spadku powołań do życia w kapłaństwie i życiu konsekrowanym. Podał, że w stosunku do roku ubiegłego odnotowano mniej osób wstępujących do seminariów diecezjalnych - o 92 osoby. Jednocześnie zaznaczył, że do 13 seminariów co roku przychodzi ponad 100 chętnych do służby Bożej (w seminarium tarnowskim jest blisko 240 kleryków). Arcybiskup podkreślił, że w szukaniu przyczyn spadku powołań należy wziąć pod uwagę czynnik demograficzny - co roku rodzi się mniej Polaków, co jest odczuwalne już w rocznikach, spośród których rekrutują się kandydaci do seminariów. Po drugie mniej osób przystępuje do matury, a zdany egzamin jest warunkiem rozpoczęcia nauki w seminarium duchownym. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wskazał też – jak podkreślił – swoją interpretację. Według niego jest ona pozytywna - spadek powołań może wynikać z promowania powołania chrześcijańskiego w ruchach i stowarzyszeniach chrześcijańskich, które wskazują, że wypełniając przykazania Ewangelii można żyć blisko Boga w stanie świeckim, żyjąc w świecie. Rodzina staje się miejscem, w którym dwoje ludzi chce dążyć do świętości. Arcybiskup wskazał też, że należy uczciwie przemyśleć, czy na spadek powołań nie wpływa także wprowadzanie posługi szafarzy świeckich, co przewidywał kilkanaście lat temu nieżyjący już biskup Jerzy Ablewicz. – Koncepcja sacrum w naszym życiu ulega przemianom i być może dopiero w następnym pokoleniu wyda owoce, także tej chęci służenia Bogu w kapłaństwie czy życiu zakonnym – stwierdził abp Michalik. Jednocześnie zaznaczył, że o wiele bardziej od spadku powołań do seminariów niepokoi go dramatyczny spadek powołań do żeńskich zgromadzeń czynnych. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski analizował też – dyskutowaną również ostatnio w mediach – kwestię katechezy w szkole. Uznał on, że pytania, a właściwie sugestie, by przenieść katechezę ze szkoły do parafii, powstają w „nieodpowiedzialnych środowiskach”. Dodał, że katecheza w szkole ma swoją rolę do spełnienia. - Jest to okazja, przedstawienia wielkich wartości, które tkwią w przesłaniu ewangelicznym, w tym co głosi Jezus i Kościół. Katecheza to wiedzą religijną, ale nie tylko. To jest również przeżycie religijne – podkreślił arcybiskup. Oddzielił ją jednak od katechezy przedsakramentalnej w parafiach, zwrócił też uwagę na potrzebę katechizacji dorosłych i ciągłego pogłębiania wiary.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.