Kazachstan to miejsce, które pozwala realizować talenty, ale i obnaża słabości

Z bp. Januszem Kaletą z Atyrau rozmawia ks. T. Cieślak SJ, Radio Watykańskie. Wywiad zrealizowano na zakończenie wizyty ad limina biskupów z Azji Środkowej w październiku 2008 r.

- A więc Kościół ma się wypowiadać nie tylko we własnym imieniu, ale też w imieniu tych wspólnot, które takiego silnego głosu nie mają? Kościół katolicki w Kazachstanie, ten lokalny Kościół, powiedzmy sobie szczerze, też się nie liczy jako potencjalny wyborca dla poszczególnych partii, czy dla prezydenta. Kościół katolicki ma jednak bardzo duży autorytet. To jest związane przede wszystkim z doświadczeniami prezydenta Nazarbajewa w kontaktach z Janem Pawłem II, to jest współpraca ze Stolicą Apostolską w organizowaniu spotkań liderów „religii światowych i tradycyjnych” w Astanie. Wobec tego Kościół katolicki jest mocny siłą Stolicy Apostolskiej, świadomością, że jednak reprezentujemy grubo ponad miliard wierzących na całym świecie. Te małe grupy religijne, które powstają jak grzyby po deszczu i bardzo często są jednak zagubione w rzeczywistości kazachstańskiej, nie mają żadnego oparcia, ani teologicznego, ani politycznego. One są bardzo zagrożone. Spotykam wielu ludzi, którzy dają wielkie świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa, w Jego zbawczą moc, zbawczą moc Jego krzyża, ludzi bardzo zaangażowanych w głoszenie Ewangelii, którzy nie należą do Kościoła katolickiego. Byłoby – moim zdaniem – grzechem, gdybyśmy zlekceważyli to niebezpieczeństwo, które im grozi. - Mówił Ksiądz Biskup o reprezentowaniu miliarda wierzących. Jak biskup z dalekiego Kazachstanu czuje się tutaj w Rzymie, w centrum katolicyzmu? To nie jest moja pierwsza wizyta w Rzymie, a generalnie w klimacie włoskim i w samym Rzymie czuję się bardzo dobrze. To jest z jednej strony zwykle bardzo intensywny czas, z drugiej strony jednak czas odpoczynku, kiedy zostawia się te miejscowe, kazachstańskie, administracyjne problemy z rejestracją, przerejestrowaniem, wyrejestrowaniem, zameldowaniem, wymeldowaniem, pozwoleniem takim czy innym. To trochę pozwala odetchnąć żeby zabrać się na nowo do pracy. - A gdy chodzi o sytuację biskupa misyjnego? Tutaj w Rzymie to człowiek się może „poczuć biskupem”, zwłaszcza, gdy się chodzi wystrojonym w szaty biskupie do poszczególnych kongregacji. Rzeczywistość kazachstańska jest bardziej „domowa”. To jest kilku księży, którzy dzielą z człowiekiem te same problemy. Każdy proboszcz w większej parafii w Polsce ma najczęściej zdecydowanie większe od nas możliwości i personalne, i materialne. Toteż jest to taki przyjemny moment, że tutaj w Rzymie człowiek czuje się trochę bardziej biskupem.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6
12°C Czwartek
dzień
14°C Czwartek
wieczór
13°C Piątek
noc
11°C Piątek
rano
wiecej »