Prowokacja? Róbmy swoje…

W rocznicę wyboru Jana Pawła II na Stolicę Piotrową (wybór daty na pewno nie jest przypadkowy!) pod hasłem „Kres religii fałszywej jest bliski" rusza światowa kampania Świadków Jehowy.

Nie jest to może dla mediów temat specjalnie ciekawy. Do chodzących parami, grzecznych i oferujących czytanie „Strażnicy” głosicieli jedynej prawdy zdążyliśmy się już przyzwyczaić. To, że nagle zaczną przychodzić częściej nikogo specjalnie nie zdziwi. Ale chyba nie powinniśmy wobec takich akcji być zupełnie obojętni. Zawsze mogą zrodzić nowe ludzkie tragedie. Na rozmowach z członkami Towarzystwa spędziłem swego czasu wiele godzin. Rozumiem, w jak trudnej sytuacji mogą znaleźć się ci, którzy dali się w takie spotkanie wciągnąć. Z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że Świadkowie Jehowy na spotkania chodzą parami. Nawet jeśli uda się zachwiać pewnością pierwszego, drugi go wspomoże. Choćby zmieniając temat i stawiając nowe zarzuty. Po drugie dla nie znających dobrze Pisma Świętego (i mających mgliste pojecie o historii Kościoła) ich argumenty mogą być nie do odparcia. Całe nauczanie tradycyjnych Kościołów, zwłaszcza katolickiego, w ujęciu Towarzystwa jawi się jako wielki spisek mający na celu ukrycie jedynej prawdy, którą oni, dokładniej zapoznawszy się z Biblią, w końcu wyciągnęli na wierzch. Bo przecież Kościół i papiestwo to apokaliptyczny Babilon i Nierządnica, które podszywają się pod wyznawców Chrystusa. Najprostszy argument, że pokolenia chrześcijan czytając Biblię jednak czegoś takiego w niej nie wyczytały, nie wytrzymuje z siłą pięknie dobranych i tendencyjnie zinterpretowanych biblijnych cytatów. Dopiero gdy przytoczy się jakiś inny tekst, przeczący ich nauce, wpadają w zakłopotanie. Na taką argumentację rzadziej są przygotowani. Ale co dwie głowy to nie jedna. Najtrudniej jednak chyba tym, którzy czując się odrzuceni i niezrozumiani przez swoich bliskich czy parafię od Świadków Jehowy otrzymali akceptację i zrozumienie. Przekonywanie można wtedy wyrzucić do kosza. „Mnie jest tam dobrze” – to argument, którego rozum nie pokona. Wtedy pozostaje tylko liczyć na to, że pewnego dnia nieuniknione w relacjach międzyludzkich poczucie odrzucenia i niezrozumienia kiedyś powróci. Działalność Świadków Jehowy, a przede wszystkim ich nowa kampania, powinny chyba stać się dla Kościoła wyzwaniem dla przyspieszenia działań, które destrukcyjne oddziaływanie sekty ograniczyłyby do minimum. Nie chodzi o jakąś jednorazową akcję. Chyba nawet nie o tworzenie nowych instytucji i struktur. Raczej -choć to mało atrakcyjna praca na lata - o przebudowanie pewnej mentalności. Trzeba w końcu jasno uświadomić sobie prawdę oczywistą, która zbyt powoli toruje sobie drogę w naszej rzeczywistości: potrzeba dobrej katechezy dorosłych. Człowiek kończący szkołę średnią nie jest istotą raz na zawsze ukształtowaną. Ciągle spotyka się z nowymi problemami, ciągle rodzą się w nim nowe pytania. Trzeba mu pomóc. Ważne jest w tym kontekście wspieranie przez duszpasterzy grup, które starają się swoich członków formować, a nie tylko koncentrują się na doraźnych akcjach w parafii. Ważne jest tworzenie takich wspólnot, w których i dzięki którym osoby zagubione mogłyby się na nowo odnaleźć. Niezwykle istotnym wydaje się także wykorzystanie do katechezy ambony. Utopią jest bowiem przekonanie, że można liczącą się rzeszę zmęczonych pracą ściągnąć na jakieś dodatkowe nauki. A do tego dobra, łatwo dostępna katolicka książka, a nie tylko nastawione na cudowności czytadła o objawieniach prywatnych, których pełno w przyparafialnych kioskach. Dobre, nie bojące się podejmować ważnych, aktualnych tematów katolickie media. Ciekawe strony parafialne w internecie. To jest do zrobienia… Na pewno jednak w takich sprawach jak ochrona przed „misyjną” działalnością Świadków Jehowy instytucjonalne działania nie wystarczą. Trzeba jeszcze tego, co w chrześcijaństwie zawsze było i jest najistotniejsze: miłości bliźniego. Cierpliwej, łaskawej, życzliwej i delikatnej. Miłości która pochyli się nad ludzką słabością, wesprze to, co dobre, zauważy problemy. Bo trzeba nie tylko wyrywać i niszczyć, ale też budować i sadzić…

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
19°C Piątek
noc
16°C Piątek
rano
23°C Piątek
dzień
22°C Piątek
wieczór
wiecej »