Lotniska nie są zablokowane, a do centrum Kijowa można na razie spokojnie wjechać. Są jednak sygnały o trwających walkach w różnych częściach miasta – informuje fotoreporter „Gościa Niedzielnego” Jakub Szymczuk.
Nasz redakcyjny kolega dotarł do stolicy Ukrainy dziś po południu.
– Po pierwsze okazało się, że na lotnisku nie było żadnych problemów, jak donosiła część mediów, nie miałem żadnych problemów w czasie kontroli paszportowej, tyle tylko że lotnisko jest faktycznie dość opustoszałe. Teraz jedziemy taksówką do miasta, jesteśmy już praktycznie w centrum, taksówkarze wymieniają się co chwilę informacjami, którędy można bez problemu przejechać. Wokół widać ludzi wracających spokojnie z pracy, ze szkoły, życie toczy się normalnie. Ale dostajemy też sygnały, że w różnych częściach miasta trwają mniejsze walki – mówi nasz korespondent.
Jednocześnie pojawiła się nowa informacja, która nie wróży dobrze rozwojowi wypadków tego wieczoru:
– Właśnie dowiedzieliśmy się, że wojsko przebiera się w mundury milicji, co może oznaczać przygotowanie do większej akcji pacyfikacyjnej, bez obciążania nią formalnie wojska – donosi Jakub Szymczuk.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.