UE postanowiła w czwartek nałożyć sankcje wizowe i finansowe na osoby odpowiedzialne za eskalację przemocy na Ukrainie oraz objąć ten kraj embargiem na dostawy sprzętu, który może zostać wykorzystany do represji - poinformowały unijne źródła dyplomatyczne.
Skala sankcji oraz ich wdrażanie będą zależeć jednak od rozwoju sytuacji w tym kraju.
Decyzję taką podjęli ministrowie spraw zagranicznych państw UE na nadzwyczajnym posiedzeniu w Brukseli, zwołanym po dramatycznych wydarzeniach w Kijowie, gdzie od wtorku w antyrządowych zamieszkach zginęło kilkadziesiąt osób.
"W świetle pogarszającej się sytuacji (na Ukrainie - PAP) zdecydowaliśmy, że natychmiast musimy przyjrzeć się ukierunkowanym sankcjom" - poinformowała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton po zakończeniu spotkania. Przyjęty przez ministrów dokument mówi o "zamrożeniu aktywów i zakazie wizowym wobec odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka, przemoc i użycie nadmiernej siły".
"Uzgodniliśmy zawieszenie licencji na eksport sprzętu, który może zostać użyty do wewnętrznych represji" - dodała Ashton. Chodzi np. o granaty z gazem łzawiącym czy hełmy policyjne. Wbrew pierwotnym propozycjom nie wprowadzono embarga na dostawy broni na Ukrainę.
Szefowa unijnej dyplomacji poinformowała, że ministrowie zwrócili się do odpowiednich instytucji Rady UE, "by natychmiast podjęły niezbędne przygotowania" do wdrożenia sankcji.
"Wprowadzanie w życie tych kroków będzie zależało od rozwoju sytuacji (na Ukrainie)" - dodała.
Według Ashton kluczowe znaczenie będzie mieć misja ministrów Polski Radosława Sikorskiego, Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera i Francji Laurenta Fabiusa, którzy z ramienia Ashton prowadzą w Kijowie rozmowy z prezydentem Wiktorem Janukowyczem i przedstawicielami opozycji. "Będziemy z nimi w stałym kontakcie, by przekonać się, jakie wysiłki i postępy są możliwe" - powiedziała.
Według źródeł dyplomatycznych podjęta w czwartek decyzja UE ma charakter polityczny, ale już w piątek rozpoczną się prace nad przygotowaniem sankcji, w tym nad sporządzeniem listy osób, które dotkną unijne restrykcje.
Szefowa włoskiej dyplomacji Emma Bonino powiedziała dziennikarzom, że "zapadła decyzja, by działać bardzo szybko, w najbliższych godzinach, w sprawie sankcji wizowych i dotyczących aktywów wobec tych, którzy na Ukrainie splamili się przemocą". Według Bonino UE wprowadzi też ułatwienia wizowe dla osób, które zostały ranne podczas zamieszek, oraz "dysydentów".
"Priorytetem jest to, by kraj nie eksplodował" - dodała włoska minister. Według niej w porozumieniu z ministrami przebywającymi w Kijowie postanowiono "podjąć próbę krytycznego, bardzo stanowczego dialogu także z Rosjanami".
W przyjętym w czwartek dokumencie UE wzywa rząd Ukrainy do zachowania "maksimum umiaru" i apeluje do liderów opozycji, "by zdystansowali się od tych, którzy sięgają po radykalne metody, w tym przemoc".
Wzywa też strony konfliktu do podjęcia dialogu w celu pokojowego rozwiązania kryzysu politycznego. "Odpowiedzialność za obecną sytuację i za podjęcie pierwszych kroków, aby umożliwić taki dialog, spoczywa na prezydencie Janukowyczu i ukraińskich władzach" - podkreślają ministrowie państw UE.
Zapewniają też, że oferta podpisania umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina pozostaje aktualna.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.