Szefowie dyplomacji Polski i Niemiec, Radosław Sikorski i Frank-Walter Steinmeier, wciąż znajdują się w Kijowie, gdzie ponownie spotykają się w piątek w południe z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem - przekazały PAP źródła dyplomatyczne.
Wbrew zapowiedziom nie doszło dotąd do podpisania w ich obecności porozumienia między władzami a opozycją w sprawie rozwiązania konfliktu w tym kraju.
Według mediów na układ, będący wynikiem ustaleń między liderami opozycyjnymi a Janukowyczem, w którym pośredniczyli wysłannicy UE, nie zgadzali się posłowie opozycji, występujący przeciwko jakimkolwiek porozumieniom z szefem państwa.
Część opozycjonistów domagała się, by zawarto w nim gwarancje uwolnienia znajdującej się w więzieniu b. premier Julii Tymoszenko, na co Janukowycz prawdopodobnie nie chce przystać. Część posłów opozycyjnych nalegała na natychmiastowe ustąpienie Janukowycza.
Według zazwyczaj dobrze poinformowanego portalu Lb.ua parlamentarne kluby opozycyjne zgodziły się w końcu na podpisanie dokumentu.
"Przewiduje on powołanie rządu koalicyjnego. Musimy dziś przejąć władzę. Nie wiem, na ile uda się nam ją zdobyć, ale powinniśmy to zrobić" - oświadczył cytowany przez portal Arsenij Jaceniuk, szef frakcji opozycyjnej Batkiwszczyny.
Sikorski i Steinmeier przybyli do Kijowa w czwartek wraz z ministrem spraw zagranicznych Francji Laurentem Fabiusem, który w godzinach nocnych wyjechał w związku z zaplanowaną wizytą w Pekinie. Ich nocne rozmowy z Janukowyczem i opozycją trwały ponad dziewięć godzin.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.